Data: 2002-11-29 12:23:25
Temat: Re: NIEDLUGI Traktacik o smierci
Od: "Slawek [am-pm]" <sl_d[SPAM_JEST_BE]@gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Duch" <a...@p...onet.pl> napisał:
> I tu sie totalnie nie zgodze - zwierzeta boja sie smierci
Za to ja zdecydowanie zaprotestuję ;-) . Od tego punktu pojawia
się dalej nieprzezwyciężalna rozbieżność naszych punktów widzenia.
Co to znaczy bać się śmierci? Przede wszystkim - rozumieć to pojęcie.
Śmierć nie jest niczym namacalnym, konkretnym, zauważalnym
w otoczeniu. To jest abstrakcyjne pojęcie. Tylko człowiek zdobył
zdolność zrozumienia, wyobrażenia sobie abstrakcyjnych pojęć.
Czy jakiekolwiek zwierzę może zrozumieć, że - powiedzmy - za pół
roku umrze? Choruje na nieuleczalną chorobę lub po prostu będzie
zarżnięte na obiad? Wyobrażasz sobie, w jaki sposób można zwierzęciu
przekazać taką "hiobową" wieść?
Zwierzę boi się wszystkiego "tu i teraz". Jeśli zdycha z głodu, to nie
boi się śmierci, tylko rozpaczliwie pragnie coś zjeść. Jeśli widzi ogień,
to ten widok go niepokoi, bo "geny" mu podpowiadają (tysiące czy
miliony jego przodków, którzy mieli okazję "przyjemność" z ogniem
się zetknąć), że ogień parzy - jest nieprzyjemny, bolesny, groźny.
Jeśli zajączek ucieka przed lisem, to nie dlatego, że boi się śmierci,
tylko najzwyczajniej w świecie boi się goniącego go drapieżnika.
Można powiedzieć - "śmiertelnie" się boi, ale to tylko nasza, ludzka
interpretacja jego odczuć.
Czasami zauważamy pewnego rodzaju zapobiegliwość w zachowaniu
się zwierząt. Na jesieni obżerają się one do nieprzytomności, aby
zgromadzić zapasy tłuszczu i przeżyć zimę. Podejrzewam jednak,
że po prostu lubią w tym momencie dobrze sobie podjeść, to znaczy
takie "lubienie" w ich zwierzęcej psychice generują określone,
zaprogramowane mechanizmy. Wiewiórka zbiera orzechy i utyka je
pod drzewami czy innymi pionowo wetkniętymi patykami. Tłumacząc
na "nasze" ma ona w tym momencie "natręctwa". To wszystko.
Z człowiekiem jest zdecydowanie inaczej. Jeśli pacjent usłyszy fatalną
diagnozę, nic się na pozór w otoczeniu nie zmieniło. Dostał po prostu
jakiś przekaz, odebrał informację. Przetworzył w swoim mózgu,
ZROZUMIAŁ - i przeraził się. Wpadł w podły nastrój, przygnębienie
czy wprost w depresję.
To samo jest ze skazanym na śmierć - o ile się oskarżony takiej kary
wcześniej nie spodziewał. Znów abstrakcyjny przekaz - i szok.
Dlatego upieram się, że zrozumienie i odczuwanie śmierci jest dostępne
tylko istotom myślącym, powstałym w wyniku ewolucji. Niedawno
napisałem:
"W tym miejscu warto zauważyć przesąd, wedle którego utożsamia
się istnienie świadomości z dążeniem tej świadomości do istnienia.
Większości ludzi wydaje się, że wystarczy żyć, aby chcieć żyć.
Zatem nie potrafią zrozumieć tych, którym życie się znudziło albo
dopiekło. Tak samo wydaje się im, że po skonstruowaniu sztucznego
rozumu "sama z siebie" pojawi się w nim chęć do istnienia (pamięta
ktoś niektóre naiwne opowiadanka czy filmy s-f?).
Zatem w przypadku człowieka pojawienie się świadomości czy rozumu
było tylko bazą do (nieuchronnego) powstania świadomości śmierci.
Zapewne różni ludzie w różny sposób "czują" śmierć - swoją czy
bliskich osób, różnie się też zachowują w jej obliczu, różnie reagują
na zagrożenie śmiercią. Tak było od pierwszych przebłysków
świadomości w mózgu naszych praprzodków. Dla każdego innego
stworzenia pojęcie śmierci nie istnieje, nie może więc również istnieć
lęk przed tym, czego nie ma.
> Czemu? (prowokuje) Na logike biorac :-) , ludzie z rozumem robia *mniej*
> glupstw! A moze jest inaczej? :-)
Niektórzy skaczą na linie głową w dół, inni bez asekuracji wspinają się
na wieżowce. Przyznaj się, czy sam nie robiłeś w dzieciństwie różnych
głupstw, które groziły śmiercią lub kalectwem? ;-) Zresztą ewolucja
nadal działa - zwróć uwagę na setki ofiar kąpieli co roku w Polsce.
O reszcie świata nie wspominając.
> Nie do konca - "strach przed smiercia" nie musi istniec, zeby czlowiek
> mogl przezyc - co wiecej - niektorych strach przed smiercia paralizuje
> do tego stopnia ze w pewnych systuacjach nie radza sobie,
> wpadaj w panike i umieraja.
Nie słyszałem o tym, żeby ktoś umarł z samego powodu zaistnienia
paniki. Panika co najwyżej powoduje nieracjonalne zachowania.
Warto zauważyć, że człowiek odziedziczył po zwierzęcych przodkach
wszystkie te instynkty, o których wspominałem w przypadku zwierząt,
objawiające się głodem, lękiem wysokości, strachem przed ogniem.
Dostał tylko szereg nowych ograniczeń. Lęk przed śmiercią jest jednym
z tych nowych ograniczeń. Czasami dochodzi do konfliktów między
instynktami z różnych poziomów ewolucyjnych, być może te pierwotne
są silniejsze. W przypadku pożaru pojawia się na przykład paniczna
(zwierzęca) chęć ucieczki, która w efekcie prowadzi do blokowania
wyjścia z budynku, tratowania się, itp. Dawno temu w lasach nie było
budynków, wyjść, tłumów, więc nie mamy dobrych, instynktownych
sposobów na ucieczkę z niektórych zagrażających nam sytuacji.
> > Powstały wierzenia, mity, religie - ale to temat na osobną, gigantyczną
> > dyskusję. Już słyszę, jak się niektórym otwierają noże w kieszeni...
>
> Chyba wiem co masz na mysli - ze podwazasz pewne zalozenia (np.
> religijne)...
> Tzn. sugerujesz ze strach przed smiercia to *tylko* "produkt uboczny"
> ewolucji
> i ze w sumie nie ma ona specialnego znaczenia? Czy jak?
Ma ogromne znaczenie. Strach przed śmiercią nie jest "ubocznym"
produktem ewolucji. Jest bardzo ważnym i istotnym elementem,
składającym się na nasze człowieczeństwo. Ale to oczywiście jest
tylko moja interpretacja.
Po-zdrówko!
--
Sławek
--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|