Data: 2005-06-20 10:35:41
Temat: Re: Namówiłem żonę do zdrady
Od: "tłiti" <k...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
bigda napisał:
>
>
> > to pierwszy stopień do wypalenia się - myślenie, że pacjenci Cię
> > potrzebują! :P
>
> Źle mnie zrozuiałeś. Nie sądzę, że ten potencjalny pacjent mnie potzrebuje,
> pzrewiduje wzrost zapotzrebowania w ogóle, wzrost popytu. I nie z powodu tej
> jednej opowieśni, ale z tego opwody, że takie eksperymenty, jak tu opisany,
> nie są już aż taką rzadkością.
>
> > poza tym nie sądzę, żeby kogoś przyciągnęła twoja oceniająca postawa i
ironia.
>
> Nie jestem dziś w pracy. Nieodróżnianie godzin pracy od weekendu to kolejny
> krok do wypalenia. Mechanizm podobny do tego, jaki działa w przecenianiu
bycia
> potrzebnym pacjentom.
>
ale psycholog musi zawsze kiedy to możliwe służyć pomocą psychologiczną. poza
tym to bardzo źle, jeśli istnieje sprzeczność pomiędzy twoją postawą osobistą
a postawą jako psychologa.
>
> > przecież on nawet nie napisał, że potrzebuje pomocy. a że to z pewnością
nie
> > wpłynie pozytywnie na jego małżeństwo to fakt. tylko jaką proponowałbyś
> > starategię pomocy?
>
> Dopóki człowiek nie zgłasza takiej potrzeby, żadnej. A gdyby zgłosił? Hm, to
> zależy czy on sam, czy całe małżeństwo. Jeśli oboje, to chyba byłoby
łatwiej.
>
>
> > moim zdaniem to wcale nie jest zabawne, że dożyliśmy takich
> > dziwnych czasów.
>
> Ja też potrafię sobie wyobrazić normalniejsze czasy. Ale zawsze najbardziej
> śmieszył mnie absurd. Takie Montypytonowskie poczucie humoru. Być może to
> reakcja obronna na nasze czasy.
> Bigda
>
i właśnie to mnie martwi. jeśli śmieszy cię ludzkie nieszczęście, a problemy
uważasz za absurd, to nie chciałbym być twoim pacjentem.
pozdro
Tłiti
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|