Data: 2004-06-04 21:30:16
Temat: Re: Napady gniewy przy dziecku ...
Od: "Pyzol" <n...@s...ca>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Pyzol" <n...@s...ca> wrote in message
news:2ib2krFl5rtfU1@uni-berlin.de...
> A zauwazyles, jak usilnie rodzicie staraja sie chronic dzieci przede
> wszystkim przed tymi bledami, ktore sami popelnili? ( pociagne temat
> pozniej, teraz musze leciec do pracy).
To jest chyba najgorsze z calego wychowywania dzieci: wbic sobie w durny
leb;), ze one musza porobic swoje wlasne bledy, a jezeli robia takie same
jak my - to moze mysmy sie wcale niczego nie nauczyli i ciagle bladzimy?
Czasami az w dolku sciska, kiedy sie widzi, ze brna w cos glupiego, ale
coz - o ile owo cos nie zagraza ich zyciu, zdrowiu czy bezpieczenstwu - nie
zawracac, nie marudzic. Przestrzec raz - tak, ale nie dziamgac. I tylko z
dystansu obserwowac , aby byc na miejscu z gotowa reka do pomocy, kiedy ew.
bedzie trzeba. Pomoc, znowu, nie dziamgajac "A nie mowilam!".
Strasznie trudne.
Ale nie mozna od dzieci oczekiwac samodzielnosci i jednoczesnie regularnie
je ustawiac, prowadzic, kierowac. To se ne da, pane Jirik, niestety. Albo
rybka, albo pipka. Zas pomoc w dorastaniu, dojrzewaniu, byciu samodzielnym -
to praktycznie wszystko czym powinni zajmowac sie rodzice.
( to wszystko, to nie do ciebie, ani do nikogo konkretnego, tak sobie gadam
tylko)
Kaska
|