Data: 2006-01-12 01:33:32
Temat: Re: Napowietrzacz - znów problem
Od: "Paweł Woynowski" <p...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Cały czas tylko te osady mnie dręczą, myślę sobie że gdyby były one
> zmuszane do ruchu w warstwie natlenionej wody - następowałaby
> przyśpieszona mineralizacja tudzież rozwój bakterii tlenowych, co z
> kolei ograniczałoby wydzielanie H2S.
Jedynie w momencie uruchamiana napowietrzania, osady ruszyły by z dna, później
rozpływały by się po oczku i tracąć inercję osadzały się w inyych miejscach.
Myślę że po pół godzinie pracy napowietrzacza wyczyścił byś jego najbliższą
okolicę i następnie nie było by co podrywać z tego dna.
> Moje oczko jest w całości wyłożone
> kamieniami polnymi, kamień napowietrzający jest więc siłą rzeczy trochę
> oddalony od folii, może więc dlatego "samo" się zrobiło tak jak
> opisujesz. Faktem jest że osad spod kamieni śmierdzi ohydnie :(. Nie
> zdążyłem w ubiegłym roku, ale w tym - bedę myślał nad jakimś
> "odkurzaczem szczelinowym".
> Pozdrawiam
> Piotr
To zerknij tutaj na znajomą stronę http://www.akwatech.com.pl/pompy_podnosnikowe.php
Myślę że taka pompa podnośnikowa mogła by być z powodzeniem zaadoptowana do tego
celu. Ciekawostką jest to że można takie pompy składać jedna nad drugą co
wzmocni siłę ssącą. Bo cały dowcip w tego typu urządzeniu stanowi problem
podnoszenia osadów nad powierzchnię oczka im dłuższa rura tłocząca tym trudniej
jest wynieść te osady nad powierzchnię, nie mówiąc o wylocie tego ustrojstwa,
które musi być w pewnej odległości od oczka, tak aby woda z brudem nie wracała
do niego. Myślałem już nad tym tematem wcześniej, robiąc własnym sumptem takie
urządzenie, mając na wzór inżektor który używaliśmy kilka lat temu, na robotach
podwodnych wraz z archeologami na Jeziorze Lednickim, przy odkrywaniu z osadów
konstrukcji drewnianego mostu. Jedyna różnica polegała na wielkości urządzenia
tamto miało iżektor średnicy 150 mm i pompę spalinową na łodzi która dawała do
urządzenia wodę pod ciśnieniem ok 20 atm. Wynosiła on urobek na sita leżace nad
brzegiem jeziora i woda wracała zpowrotem, sita były ustawione jakiś metr nad
powierzchnią wody.
Robiąc ten swój wynalazek robiłem to na rurze PVC o średnicy 30 mm i zrobiłem to
tak jak widzałem w tym profesjonalnym urzadzeniu, lecz jak się później okazało
ustrojstwo podnosiło wode jedynie do wylotu rury i za "chiny ludowe" nie chciało
dalej. Zasilałem je sprężarką o roboczym ciśnienu 8 atm. Okazało się potem że
nie zrobiłem jednego ważnego elementu tzw "zwężki Venturiego". To w sumie bardzo
prosta konstrukcja działająca na zasadzie stożkowego zwężenia światła rury
tłoczącej w jej wnętrzu. Gwoli wyjaśnienia załączam rys. poglądowy:
http://www.mikrojezioro.met.pl/robocze/akcesoria/zw_
ventur.htm
Największym problemem jest dobranie stosunku śrenicy wewnętrznej tej zwężki do
średnicy rury tłoczącej. Dodatkowym problemem jest długość rury tłoczacej im
dłuższa tym ciśnienie na wylocie mniejesze, a jeszcze wylot musi być parę metrów
od brzegu. Tak że w efekcie dałem sobie spokój z doświadczeniami.
Nie wpadłem wtedy na pomysł dodania drugiego wlotu powietrza przy np. koncu rury
tłoczącej.
A te pompy które są w akwatechu może mogą być zaadoptowane do tego celu. Mam do
nich bezpośredni namiar telefoniczny i namiary do specjalisty od spraw
technicznyc to jutro skontaktuję się z nim i pogadam na ten temat. Dowiem się
też o cenę tej pompy w podwójnym wydaniu.
Ale się rospisałem:)
Pozdrwaiam,
Paweł Woynowski
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|