Data: 2006-01-12 10:29:20
Temat: Re: Napowietrzacz - znów problem
Od: "Piotr R." <d...@w...ar.wroc.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Paweł Woynowski napisał(a):
> Jedynie w momencie uruchamiana napowietrzania, osady ruszyły by z dna, później
> rozpływały by się po oczku i tracąć inercję osadzały się w inyych miejscach.
> Myślę że po pół godzinie pracy napowietrzacza wyczyścił byś jego najbliższą
> okolicę i następnie nie było by co podrywać z tego dna.
Przekonany, zatopiony :)
> Ale się rospisałem:)
>
> Pozdrwaiam,
> Paweł Woynowski
>
Fakt, wątek się nam rozwinął :). Ja tam się cieszę, ponoć dyskusje
kształcą, w moim przypadku na pewno.
Na inżektorach się niestety nie znam, kiedyś jedynie uczyli mnie zasady
działania :). Czy strumień powietrza jest w stanie wytworzyć odpowiednią
siłę ssącą żeby woda zabrała "błotko" ze sobą?
Myślałem raczej o czymś (jakiejś rurze z odpowiednio wyprofilowaną
końcówką) podłączonej do pompy elektrycznej, która wyrzucałaby wodę z
osadami na rabatki lub trawnik. Pompa (do podlewania działki itp.)
całkiem niezła (grundfos- kiedyś kupiona za śmieszne pieniądze). Zresztą
ostatnio używam w pracy kilku różnych pomp tej firmy i wygląda mi na to,
że są "nie do zajechania" :). A oprócz tego mam hydrofor, więc mogę wodę
w oczku uzupełniać bez problemów.
Pozdrawiam
Piotr
|