Data: 2004-08-09 07:29:27
Temat: Re: Nareszcie w domu...
Od: "Zbigniew Andrzej Gintowt" <z...@c...net.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkowniczka "Dorota Nawara" <d...@i...org.pl> napisała w wiadomości
news:cf72d9$ifk$1@nemesis.news.tpi.pl...
........................
> Nie bylam w Ustroniu - bardzo żałuje, ale najbardziej tego, że Zbyszek mi
> "nie pomógł"!!!! Wszystkie dziewczyny zaczynają Ci dziękować tak
tajemniczo,
> oj czemuz ach czemuz i ja nie mogę za jakąś tajemniczą pomoc. Zbyszku !
czy
> zażyłeś w Ustroniu jakichs innych przyjemności czy tez nie bylo sposobu,
> skoro panie od razu Cię ze wszech stron obległy? A może to właśnie było
> najprzyjemniejsze...
--------------------
Ech ta przyrodzona białogłowska ciekawość rzeczy tajemnych lub takich, które
zdają się takowymi być !
Jeśli myślisz Dorotko o tym, o czym ja myślę, że ty myślisz - to nic z tych
rzeczy...
Sam nie wiem na czym miałaby polegać moja "pomocniczość" i naprawdę nie
wypinam piersi do odznaczeń. Nie wydarzyło się nic nadzwyczajnego w związku
ze mną, nie licząc tego, że straciłem sporo czasu na aklimatyzację do
górskiego klimatu, a czas ten mógłbym z większym dla siebie pożytkiem
spędzić na spotkaniach towarzyskich.
Nie brałem udziału w wycieczce autokarowej po Beskidzie, ale przecież przed
wielu laty dane mi było zdeptać niejedną trasę Beskidu [zwłaszcza
Żywieckiego], dlatego nie było to dla mnie tak dużą stratą, a dzięki temu
mogliśmy pobyć dłużej z Józkiem i Jego Rodzinką, którzy musieli tego dnia
wracać z Ustronia.
Niewątpliwym hitem tegorocznego spotkania w "Magnolii" był pokaz tańca, a
radość malująca się na twarzach uczestników tańców i obserwatorów popisów
tanecznych można uznać za jedyny i wystarczający powód , by takie spotkania
odbywały się każdego roku. By zjazd był udany, niekoniecznie musi być
naszpikowany nudnymi referatami czy powtarzaniem zaklęć którymi jesteśmy
raczeni bez przerwy, a rzeczywistość sobie skrzeczy po swojemu.
Jest szansa, że umożliwienie udziału w zjazdach większej liczbie osób stanie
się realne, a czy spełni się, zależy to w dużej mierze od samych uczestników
spotkań. Trzeba też, byśmy przy okazji kolejnych spotkań nie zapominali o
pierwszych jego organizatorach, zwłaszcza tych, których już nie ma pośród
nas, bowiem istniejemy tak długo, jak długo trwa pamięć o nas w umysłach
bliskich nam ludzi. Zadawałem sobie pytanie dlaczego spotkania takie jak te
w Ustroniu są ważne? Chyba też dlatego , że przebywając w gronie sobie
podobnych nie zwracamy niemal zupełnie uwagi na własne ograniczenia, które
niosą ze sobą nasze niepełnosprawności którymi zostaliśmy "obdarzeni" przez
Naturę, a pokonujemy bariery we wzajemnym komunikowaniu się, że potrafimy
wbrew ograniczeniom znaleźć chwile radości, że kontakt miedzy nami nie urywa
się po zakończeniu spotkania i że te spotkania dają nam większy zasób
pewności siebie w życiu, które prowadzimy codziennie w naszym środowisku.
Przyjąłem ze zrozumieniem, Dorotko, powody które podałaś i które
uniemożliwiły Tobie i Robertowi przyjazd do Ustronia, dlatego nie próbowałem
nagabywać Cię w tej sprawie, ale bardzo żałuję że Was tym razem nie było.
Również wraz z Małgosią przesyłamy Wam buziaki, a Wszystkim
--
Zdrówko!
Zbig A Gintowt
|