Data: 2000-06-29 21:47:49
Temat: Re: Narkotyki
Od: d...@n...spam (Sławomir Molenda)
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia 29 Jun 2000 10:09:54 -0700 n...@p...ninka.net
napisał(a) na grupę pl.sci.psychologia:
>> wymiarów świadomości. Ale właśnie przez tą zabawową większość, narkotyki
>> mają taką złą opinię i bardziej widoczne są tendencje do delegalizacji.
>
>Zaraz, jak moga byc tendencje do delegalizacji czegos, co juz jest
>zdelegalizowane?
Nie wszędzie jest takie samo prawo, jak w Polsce. Piszę o sytuacji
w Europie, gdzie np. w Holandii można iść sobie kupić jointa.
>> zarabia ogromne pieniądze. I o to tu głównie chodzi. Bo gdyby poważnie
>> traktować problemy związane z alkoholem, to starano by się go wycofać.
>
>Co notabene jest kolejnym debilnym pomyslem, a efekty tego
>eksperymentu mozna bylo obserwowac na zywo w czasie prohibicjiw USA.
>Niestety, zdaje sie ze ustawodawcy w Polsce nie bardzo lubia wyciagac
>wnioski i uczyc sie na cudzych bledach.
Debilny pomysł, bo utopijny. Mądry pomysł, bo elimuje źródło
zagrożenia alkoholizmem, większość pijanych kierowców itd.
Nie ma co dalej rozwijać, bo alkohol jest tak zakorzeniony
w kulturze europejskiej, że jego wycofanie jest niemożliwe i nie
wiem, czy kiedykolwiek będzie.
[sytuacja w USA]
>Fajne, nie?
>I co? I USA sa wloasnie krajem gdzie jest najwiekszy procent
>narkomanow ...
Przykre to, co napisałaś, ale ja szczęście żyję w Polsce, gdzie
za posiadanie jointa nikt cię nie wsadzi do aresztu. Najwyżej mogą
spisać twoje dane i nic więcej...
Szkoda tych jełopów, którzy ustalali tak dziwne prawo. Może sądzili,
że ich dzieci będą dzięki ich pozycji poza prawem? Bo narkotyki
dotykają każdej warstwy społecznej, a szczególnie tych, co mają
od rodziców dużo kasy i sporo wolnego czasu.
>> Nikt ich nie wyzywa od narkomanów.
>
>Bo tego po nich nie widac.
>Proste.
Po niektórych widać, albo się sami przyznają. Ale ich pozycja
społeczna jest przeważnie na tyle wysoka, że się narkotyki w
ich wypadku traktuje jakby sobie popijali alkohol od czasu do czasu.
I pewnie z palaczami marihuany tak jest, bo trudno mi sobie wyobrazić
odpowiedzialnego menadżera, który w pracy jara trawę.
>> ...więc nic :-) Na własnej skórze się przekonała, że trzeba być zawsze
>> do końca świadomym tego, co się robi. Przecież przez taki przypadek
>> nikt nie będzie krzyczał, że medytacja == śmierć ;-)
>
>No wlasnie, a po takich przypadkach ktore zaszly po zazyciu roznych
>narkotykow od razu zaczeto krzyczec, ze marihuana=smierc etc.
>Ciekawe, nie?
Oszołomów należy omijać szerokim lukiem. Gorzej, jak ci zaczynają
pikietować i czegoś tam się domagać. Takie twory jak Radio Maryja
pewnie też są w Stanach...chociaż trudno mi to sobie wyobrazić.
>> Przy wszelkich technikach pracy ze świadomością trzeba mieć najlepsze
>> źródła wiedzy. Z narkotykami powinno być podobnie.
>
>Owszem, ale skad ta wiedze wziac, kiedy oficjalne media, publikacje i
>to o czym sie mowi w szkole pelne jest paniki, klamstwa i falszu na
>temat narkotykow?
Chyba najlepiej z podręczników do farmakologii, toksykologii,
farmakognozji. Bo na pewno nie z 'kościelnych ulotek'.
Dziwię się, że oficjalne media szerzą dezinformację, bo powinno
być na odwrót. Pewnie to jakiś rodzaj 'politcal correctness'.
>> Odczucia są bardzo zbliżone. Podobnie z określonym medytacjami można
>> przewidzieć ich efekty. Doświadczenie mający za sobą lata praktyki,
>> potrafią zrobić listę takich efektów.
>> Tylko, że medytacja potrafi człowieka naprawdę rozwinąć, nie mówiąć już
>
>Taaaaaak? jaki rozwoj masz na mysli?
Można się stać tym, kim chcemy. W buddyźmie zajmuje centralną rolę
na drodze do oświecenia.
Zachód przyjął medytację, jako sposób na rozwinięcie spokoju, wyciszenie
się. Natomiast jest to zaledwie cecha pierwszego poziomu medytacji, a
stopni jest osiem. Po drodze zdobywa się wiele mocy psychicznych -
telepatia, jasnowidzenia i inne. Lecz nie traktuje się tego, jak coś
nadzwyczajnego czy szczególnie ważnego. Dla każdego chcącego poświęcić
wystarczająco dużo czasu na medytację, jest to osiągalne.
Sławek
--
Zwycięskimi wojownikami są ci, którzy niepomni cierpień
Niszczą swoich wrogów: nienawiść i podobne emocje.
(Zwyczajni wojownicy) zabijają tylko trupy.
Śantidewa
|