Data: 2005-04-14 16:04:26
Temat: Re: Naruszanie prywatnosci.
Od: "T.N." <n...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Gnój napisał(a):
> Ostatnie zdanie prawdziwe, ale powiedzenia matce "ty suko!" nie jest dobre.
> Mówisz o pomiataniu, a nie rozwijasz tego tematu, bo nie można tylko rzucić
> od tak i zostawić temat który jest przynajmniej na 3 A4, wiec nie traktuje
> cie poważnie. Oczywiście nie proszę cię o pisanie tych 3 A4, bo bym tego
> nie przeczytał, ale mógłbyś to rozwinąć nieco. Ja tego nie zrobię, bo to
> twoje zadanie.
A jak dla mnie to tu nie ma nic do wyjaśniania. Jest takie powiedzenie,
że to winni zazwyczaj się tłumaczą. Tak więc w tym temacie próba
jakiegokolwiek "tłumaczenia się" ze strony córki przynajmniej teraz
byłaby skrajną niedorzecznością. Potrzebna jest raczej stanowczość,
jasne postawienie sprawy i powiedzenie kilku, zapewne gorzkich słów.
Może nie aż takich wyzwisk jak napisałeś, ale lekkie podniesienie tonu
na pewno nie zaszkodzi, zwłaszcza jeśli córeczka była grzeczną
dziewczynką przez ponad 20 lat. Pomysł z założeniem zamka w drzwiach do
pokoju wydaje się jak najbardziej na miejscu - praktycznie każde
drewniane skrzydło drzwiowe ma taki wmontowany. To dałoby mamusi co
nieco do myślenia, do zastanowienia się także nad swoim zachowaniem.
Jakąś poważniejszą rozmowę owszem można (a nawet warto) zacząć, ale
dopiero po jakimś czasie, kiedy matka będzie skłonna do jakichkolwiek
przemyśleń również na temat własnego zachowania - rozpoczynanie takiej
rozmowy teraz doprowadziłoby jedynie do tego, że obie strony wygłosiłyby
mniej lub bardziej krzykliwy "wykład", a następnie trzasnęły drzwiami.
Potrzeba więc trochę czasu. Co do samej rozmowy to nie zajmuję tu
jakiegoś konkretnego stanowiska - nie potępiam, ani nie pochwalam
"trawki" i tym podobnych używek. Pewnie, że warto o tym porozmawiać, ale
na pewno nie w taki sposób jaki uznaje matka Kasi (co nie ma nic
wspólnego ani z rozmową ani nawet z szeroko rozumainą kulturą). Zresztą
pomimo wszystkich aspektów związanych z "popalaniem" takie zachowanie
matki (grzebanie w torbie, w pokoju, przymusowe sprzątanie itp.) w
głowie mi się nie mieści.
Ale chciałbym zwrócić uwagę jeszcze na jedną sprawę. Ten kompletny brak
poszanowania prywatności i własnego życia córki nie musi dotyczyć tylko
i wyłącznie tego jednego przypadku. Jest bardzo prawdobodobne, że mamy
tu do czynienia z przypadkiem matki uwielbiającej i uważającej za jak
najbardziej stosowne "ustawianie" prywatnego życia swojego dziecka dla
jego "ochrony" (sic!). To wbrew pozorom jeszcze dość częsty przypadek,
później mogą być na przykład próby doprowadzenia do zerwania córki z
chłopakiem, który jest "nieodpowiedni", narzucanie swojego sposobu
wychowania dzieci i wszelkich innych spraw osobistych. Oczywiście nie
musi tak być, ale z tego co czasem słyszę od różnych ludzi to "ten typ
tak ma". Tak więc lepiej zareagować teraz, bo kiedyś może być już za późno.
pozdrawiam
T.N.
|