Data: 2002-09-02 12:58:39
Temat: Re: Nastrój, nastrajanie, nastrojowoś
Od: "Kis Smis" <k...@N...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Marsel <M...@p...onet.pl> napisał(a):
> > > Czym jest nastrój?
> Ale chyba najbardziej znaczaca roznica to taka, ze fukcja emocji jest
> pobudzanie do bezposrednich dzialan zaleznych do sytuacji, natomist
> nastroj bardziej wplywa na funkcje poznawcze
A może nastrój to jedna syntetyczna informacja, podsumowujące wszystkie
docierające do nas dane okreslające naszą obecną sytuacje? Wtedy funkcją
nastroju, w odróżnieniu od skierowanej w przyszłośc funkcji emocji, byloby
osadzanie naszej teraxniejszości w bezpośrednio ją poprzedzającej albo
dalszej lecz wciąż ważnej przeszłości? Podczas kiedy funkcją emocji byłoby
wyciąganie wniosków z teraźniejszości na bezpośdnią przyszłość. Nie
upierałbym się jednak przy takim okresleniu.
> mysle ze smialo moglbym powiedzic np ze mam "nastroj do czytania", a i
> tak nie mialbym pewnosci, ze wszyscy wiedza o co mi chodzi ;-)
Oczywiście mawiamy w ten sposób. Chodzi wtedy o to że nie tylko chcę czytać
ale czytanie przychodzi mi łatwo. Przyjemna zgodnośc woli i samopoczucia.
Możliwe że takie nazywanie nastroju, tj "mam nastrój do czegoś" wskazuje na
funkcję nastroju, tj do czego jesteśmy zdolni w danym momencie. Wtedy nastrój
byłby wyznaczeniem granic naszych aktualnych mozliwości.
> choc sie zmieniaja to prawdopodobnie zawsze jakies sa.
To ważna cecha nastroju. Zawsze jest jakiś nastrój. Nie zajmujemy się jednak
nadawaniem nazwy łagodniejszym i nieprzeszkadzającym lub nie unoszącym nas
nastrojom. Zauważamy tylko "mocniejsze" nastroje. Te które nam szczególnie w
czymś przeszkadzają lub szczególnie do czegoś nastrajają. Mówimy "nie mam
nastroju do pracy" albo "mam nastrój na seks". Oczywiście przeważnie nie
mówimy tego głośno.
> a zmieniaja sie wraz z czynnikami na nas wplywajacymi, o ile nie sa to
> zmiany gwaltowne, bo wtedy juz raczej nalezy mowic o emocjach
> mozna chyba powiedziec ze nastroj farmulowany jest przez ciag
> pomniejszych czynnikow dzialajacych przez dluzszy czas, i nie koniecznie
> wczesniej musza sie pojawic emocje. na nastoj ma wplyw np. pogoda
Jeżeli nastrój zawsze jest, to jest także wtedy gdy są emocje. Możliwe jednak
że odczuwając emocje nie zauważamy nastroju. Być może w wypadku silnych
emocji zmiana nastroju dokonuje się w ich cieniu czy w tle.
> tak, pewnie maja ulatwiaja przezycie
> ale Ty pewnie pytasz o jakis wyzszy cel ;-)
W jaki sposób nastroje ułatwiają przeżycie?
> > > Co one z nami robia?
> (imo to troche dziwaczne pytanie - to my jestesmy nastrojami poniekad)
Zgadzam się że pytanie jest nieco dziwaczne. Jednak stanowczo uważam że
człowiek nie jest swoimi nastrojami, podobnie jak nie jest swoimi uczuciami,
myślami, chęciami, wyglądem, twórczością, dziećmi, otoczeniem, światem,
jakkolwiek wszystko to nas dotyczy. Pytanie nie ma sensu jesli identyfikujemy
się ze swoimi nastrojami, albo jeśli nasz ośrodek kierowniczy zlokalizowany
jest w najbliższej okolicy nastrojów. Są w końcu ludzi którzy kierują się
nastrojami. Wyłącznie.
> > > Co my możemy z nimi zrobić?
>
> jesli chodzi o to czy mozemy na nie wplywac i je modyfikowac..
> na pewno znacznie skuteczniej niz na emocje.
Rzeczywiści problemy z uczuciami to bardziej uświadamianie sobie ich,
nazywanie, wyrażanie. Problemem jest także gdy odczuwamy uczucia których nie
wolno nam odczuwać, które przeszkadzają naszemu otoczeniu.
Natomiast wszyscy chyba troszczymy się o swoje nastroje bardziej niż o
uczucia. Staramy się wprawić w dobry nastrój, zachować nastrój, przecwycieżyć
nastrój. Nie tyle nam chodzi o wyrażenie nastroju ile po prostu odczuwanie
dobrego nastroju. Dokładniej bycie w dobrym nastroju. Masochiści z kolei z
upodobaniem oddają się złym nastrojom. W każdym razie wszyscy coś robimy z
nastrojami, albo raczej dla nastrojów, czy z powodu nastroju.
> ale swoja droga, to mi przypomnialo, ze sa tez jakies roznice w
> 'biologicznym podlozu' miedzy nastrojem a emocja. tylko nie pytajcie mnei
> jakie, nie pamietam (i w sumie nie jetem pewien)
Można zaryzykować teze, że nastroje są bardziej fizjologiczne niż uczucia,
wbrem tezie o chemi uczuć. Kiedy czujemy strach, uczucie to bierze się z
reakcji naszej psychiki na coś konkretnego w otoczeniu. Chyba każde uczucie
związane jest z jakimś zewnętrzym obiektem.
Natomiast nastroje to być może reakcja naszej psychiki przede wszystkim na
stan naszego ciała. Fizjologia naszego ciała zalezy oczywiście od pogody,
uczuć, zachowania zewnętrznych obiektów, jednak te wszystkie wpływy
przekładają się na fizjologie a ta jest odczuwana jako nastrój.
"Sztuczne" działanie na nastrój byłoby wiec działaniem na fizjologie w celu
odczuwania nastroju, podczas kiedy naturalny nastrój wynika z naturalnej
fizjologi. Takie sztuczne oddziaływanie na nastrój byłoby więc pewnym
pomyleniem środków i celów. Skoro informacyjne funkcje nastroju pomagają nam
przetrwać, informując nas w jakim jesteśmy ogólnym stanie a zatem na co
możemy sobie w tym stanie pozwolić, to traktowanie odczuwania dobrego
nastroju jako celu czyż nie utrudni nam przetrwania?
> ja, z racji swojego "skazenia emocjonalnego", mysle, ze trzeba odrozniac
> je miedzy soba ze wgledu na zasadnosc, a co za tym idzie- ew. szkodliwosc
> ich wystepowania.
Według mojego dotychczasowego myslenia nastroje zawsze są zasadne, to jest
rzetelnie informują nas o naszej kondycji, o tym jak się mamy. I w tym senise
nie moga być szkodliwe. Szkodliwe moga być naotomiast przyczyny nastrojów.
Błędem jest więc eliminowanie nastrojów bez eliminowania ich przyczyny.
Jeżeli przeszkadzają nam nasze nastroje to możemy odszukać i zmienić ich
przyczyne ale ignorując konkretną przyczynę poddać się nowym wpływom, które w
końcu muszą przeważyć. Jeżeli tylko nastroje są syntezą wszystkich wpływów.
Możliwe jednak że czasem trzeba zmienić coś konkretnego, gdyż instancja
syntetyzująca w nas wszystkie wpływy w formę nastroju, przywizuje szczególnie
dużą wagę do czegoś konkretnego, i wtedy na dłuższą mete nie poprawimy
nastroju, gdyż jesli zmniejszy się intensywnośc wpływy chwilowych
oddziaływań, wróci i przeważy to co nas najbardziej boli.
Reasumując nigdy prawdziwym problemem nie jest nastrój tylko jego przyczyny.
A dolegliwość nastrojów być może ma nas motywować do pozbycia się ich
przyczyn. Zajmowanie sie przyczynami nastrojów jest jednak chyba atawizmem
gdyż caly świat jest nastrojony na obietnice poprawy nastroju bez zajmowania
się przyczynami. Naszymi indywidualnymi przyczynami naszych indywidualnych
nastrojów.
Pozdrowienia i dzięki za inspirujący post
kis
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|