Data: 2010-03-23 08:37:49
Temat: Re: Nasza seksualność.
Od: zażółcony <z...@m...on.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Ender" <e...@n...net> napisał w wiadomości
news:ho7oe3$84g$1@news.onet.pl...
> cbnet pisze:
>> Niezupełnie.
>>
>> Potencjalnie każdy jest w stanie sięgnąć po ten produkt,
>> i zastąpić nim relacje seksualne (realne lub potencjalne)
>> o wyższej jakości od niemalże "gołej" około-seksualnie
>> prostytucji, ze skutkiem w postaci satysfakcji proporcjonalnej
>> do jego jakości, czyli raczej niskiej niż wysokiej.
>>
>> Jakoś nie czuję się przez ciebie przekonany, że prostytucja
>> to doprawdy takie samo zajęcie jak np rozdawanie darmowych
>> próbek jogurtów w markecie, tylko lepiej płatne.
>
> Kurcze, dla mnie płatny seks nie zastąpiłby seksu w jakimś związku
> czy chociażby w jakiejś relacji opartej chociażby na minimum
> fascynacji, czy jakiegoś magnetyzmu.
> Owszem każda ładna kobieta wywoła pewnie we mnie pożądanie,
> ale do reakcji - czyli do seksu jeszcze baardzo daleko.
> Nie zgadzam się na przynależność do potencjalnych klientów rynku
> prostytucji.
> To byłoby straszne, żeby popęd tak bardzo mnie kontrolował.
> To chyba jeszcze gorsze niż emocje.
> Nie mogę uwierzyć, że ty zgadzasz się na bycie potencjalnym.
> Na jakiej podstawie tak uważasz?
Tak sobie czytam tę dyskusję i myślę, że określenie 'prostytutka'
zostało to zbyt spłaszczone.
Są różne rodzaje prostytutek/kurtyzan.
Są te 'stereotypowe' - z samego dna. Są też luksusowe i zadbane,
na które nie każdego stać. Są też kobiety, które mają ściśle zawężony
krąg 'klientów'-'znajomych' i wystarczają im tzw. prezenty.
W zależności od tego, jak blisko dna kobieta funkcjonuje,
jak bardzo desperacko musi walczyć i jak bardzo jest już połamana
w tej walce - jej oferta jest też zupełnie innej jakości. Te z samego
dna oferują niewiele - ale klientela też niezbyt wymagająca.
Myślisz, że kobieta, która oferuje 'fascynację', 'magnetyzm',
czy inne walory,np. intelektualne - nie może być prostytutką ?
Są różne poziomy zdrady, różne poziomy zaburzeń i różne
poziomy rynku.
Generalnie każdy meżczyzna, któremu jedna kobieta nie wystarcza,
marzyłby o posiadaniu osobistego haremu, którego nie musiałby
nazywać 'grupą prostytutek'. Każda kobieta, decydujaca się na
prostytucję wolałaby być prostytutką jednego, normalnego mężczyzny.
Życie to jednak życie.
Jak komuś nie wystarcza związek, to robi bilans potrzeb, możliwości
i kosztów. Dla jednych jedynym rozsądnym rozwiazaniem
jest wizyta u niedrogiej prostytutki i ew. zostanie stałym klientem
- dla obnizęnia ryzyk, innych stać na osobiste utrzymanki i taki
model im najbardziej odpowiada, inni celują w zawiedzione meżatki,
co daje obu stronom maksimum bezpieczeństwa a jednocześnie
potencjalnie daje też jakieś korzyści emocjonalne.
Jest to też bardzo różnie oceniane przez zdradzane żony/partnerki.
Jedne by wolały zostać zdradzone z tanią dziwką, inne wolą to drugie.
Jakby jednak na to nie patrzeć - raczej każda wolałaby po prostu nie
być zdradzaną.
|