Data: 2000-10-13 14:16:55
Temat: Re: Nic nie warta
Od: "Ania Lipek" <a...@p...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Czy jestes pewna ze wlasnie ten sposob rozladowywania
> emocji jest najzdrowszy?
Nie, ale nie znam lepszego :-(. Znow zaczynam czytac ksiazki jak kiedys, a
to oznacza jedno, ze popadam w depresje. Zawsze kiedy czytam, to wlasnie to
sie dzieje. A moze to ksiazki doprowadzaja mnie do depresji... Ostatnio
czytalam o brzydkiej kalekiej Annie, ktorej ojciec nie kochal, bo chcial
miec syna, matka umarla przy jej narodzinach, a ona ukrywala sie przed
ludzmi, gdyz byla krzywa i bardzo sie tego wstydzila. Poslubil ja mezczyzna
tylko dla pieniedzy, a ona z wdziecznosci byla w stanie zrobic dla niego
wszystko, ale on sie jej brzydzil, nie przyznawal sie do niej. W dalszej
czesci ksiazki dwa razy nawet usilowal ja zamordowac przez co bardzo
cierpiala, jednak byla silna psychicznie, nie poddawala sie, nie tracila
checi do zycia. Ja bym tak nie potrafila :-(. Odnalazla swoja prawdziwa
milosc, jej maz zostal zamordowany przez swoja pyche, a jej nowemu facetowi
nie przeszkadzal fakt, ze byla kaleka, bardzo ja kochal za to jaka byla
wrazliwa i inteligentna. Ludzie bardzo ja lubili, zyskala wielu przyjaciol,
a jej ojciec na koniec ksiazki powiedzial, ze jest dla niego prawdziwym
skarbem i nigdy by jej nie zamienil na syna. Jak czytam o takim szczesciu,
to zawsze mam ochote plakac i mimo tego, ze ksiazka mnie ciekawi i nie moge
sie od niej oderwac, to im wiecej ja czytam, tym bardziej sie poglebia moj
stan depresji, coraz gorzej sie czuje, wydaje mi sie, ze jestem taka
zupelnie niczyja, ze jestem kompletnym zerem, nikt mnie nie kocha i kochac
nie bedzie :-(. Mam juz dosc tych wszystkich porabanych zludzen, ze bedzie
wszystko spoko, ze spotka mnie szczescia w zyciu, mam juz tego zupelnie dosc
:-(((((((((((. Stracilam juz wszelka nadzieje, gdy zyskalam mojego bylego
chlopaka, to nadzieja sie we mnie narodzila na nowo, pragnelam aby on byl
moim mezem, mimo tego, ze nie czulam do niego niczego wiecej niz sympatii,
nie chcialam pozostac sama, ale wreszcie nie wytrzymalam :-(. Teraz ta moja
nadzieja zanika i zanika i tak samo jak kiedys na powrot popadam w depresje
:-(. Mam juz tego dosc.
> Co do bycia sztywniara jak to okreslilasto napisz
> wiecej bedzie mozna wiecej powiedziec, czasem lepiej jest byc
"sztywniakiem"
> niz podporzadkowywac sie we wszystkim grupie... no ale do tego potrzebna
> jest odwaga.
Jestem sztywniara z tego wzgledu, ze jestem calkowicie niesmiala, nigdy sie
nie udzielam, jak ktos cos do mnie powie, to odpowiem jak najkrocej sie da,
bo zawsze mam strach, ze palne cos glupiego, bo jestem glupia, wszyscy mi
tak mowia :-(. Pare razy gdy wyjechalm gdzies na wakacje zdarzylo sie, ze od
paru dniach calkowitego milczenia wariowalam i zaczynalam bzikowac,
wyglupiac sie, zachowywac sie jak wariat. Wtedy ludzie mnie lubili. Niestety
rzadko potrafie byc taka :-(.
Ania
|