Data: 2000-10-31 20:28:04
Temat: Re: Nic nie warta
Od: "Steerpik" <p...@p...promail.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Hej...
Konrad Milczar wrote in message 8tm6j5$6gv$...@n...tpi.pl...
Ależ się natrudziłeś Konradzie.
Ale skoro już - to posiłujmy się jeszcze nieco... ;)
/.../
> To co robie postrzegasz wiec jako bezecny czyn, "proceder" pozbawiony
> wszelkich ograniczen moralnych i etycznych?
Nie przesadzaj. Nigdzie nie użyłem tak ostrych sformułowań. Zwracam tylko
uwagę na GRANICE. Sprawa granic istnieje na pewno i jeden widzi ją
bliżej a inny dalej. Ja radzę jedynie widzieć ją bliżej - choćby profilaktycznie -
wówczas np. na psp jest mniej nerwowo.
> /.../ Twoj sposob widzenia kazdego ze zjawisk tego swiata jest niezwykle
> dogmatyczny i nieelastyczny.
Jeśli chodzi o fundamenty - jak najbardziej. Nie mam pobłażania dla kpiarzy
- z zacięciem fałszerskim - chyba, że są to jeszcze osiemnastoletnie dzieci,
gdzie można warunkowo dopuszczać pewne zagubienia i poszukiwania.
> /.../Tymczasem moja poprzednia myśl splynela po Tobie niczym woda
> po szybie nie pozostawiajac po sobie zadnego sladu.
Może nie dostrzegłem w niej niczego, jak struga wody na szybie...?
Nie wiem z jakiego powodu. Sugerujesz może, że za szybko jadę?
Zapewniam Cię, że nie o błahostki mi chodzi i wcale nie personalne.
Gdyby chodziło o personalne - rozmawiałbym z Tobą prywatnie.
> Nikomu tutaj nie dzieje sie krzywda i nikt nie staje sie gorszym.
> Jesli ktos odczuwa natlok tego "zycia w pigulce" to w kazdej chwili
> moze odejsc... nie czujac sie winnym ani slabym.
Przykro mi ale raczej się z Tobą nie zgadzam. Jak mówiłem już w innym
miejscu ludzie przychodzą tutaj po to, by konfrontować nie tylko swoje
poglądy z poglądami innych, ale również po to, by hartować swoje
osobowości. Mówię oczywiście o ludziach z dolnych przedziałów wiekowych
uczestnikow. Fakt czy, i jak je doskonalą jest sprawą otwartą, ale sądzę,
że nie trzeba by długo wołać, aby usłyszeć, co komu dobrego dała grupa
dyskusyjna. Pomijam, że odezwałby się przede wszystkim głośno chór
wesołków (nie ma w tym nic złego), którym grupa daje wytchnienie, relaks,
odprężenie w codziennych trudach. Bez wątpienia jednak jest tu bardzo
znacząca ilościowo grupa ludzi wrażliwych, dla których "natłok" jak mówisz
"grupowego życia" wcale nie ułatwia "odejścia" - jak też nie pozwala wątpić
w to, kto może czuć się "winnym i słabym".
/.../
> Udzial w grupie to specyficzny trening jakiego nie przejdziemy nigdzie
> indziej, trening dzieki ktoremu bedziemy bardziej odporni na to co bedzie
> chcialo z nami zrobic zycie w prawdziwym swiecie.
Jak najbardziej masz rację.
> Nikt tutaj nie uczy sie "cwaniactwa, sprytu, podchodów" ani
> "stosowania masek", uczy sie jedynie, ze takie zjawiska istanieja takze
> w rzeczywistosci i uczy sie stawiac im czola.
Chciałbym bardzo, abyś miał rację.
Ale w tym właśnie zdaniu oceniasz sam siebie i to negatywnie. Cóż bowiem
znaczy "stawiać im czoła". IMO - znaczy to opierać się, nie dać się oszukać,
przechytrzyć przeciwnika. A więc z założenia jest to przeciwnik który nas chce
"wykolegować". Jak więc oceniamy takiego przeciwnika? Jako przyjaciela,
czy jako potencjalnego wroga? Jak więc oceniamy takie jego postawy,
jako pożyteczne - bo można się od nich czegoś nauczyć, czy też negatywne
- bo czynią jedynie zamęt wśród rzeczywistych problemów tego świata,
i narażają nas na straty witalnej energii?
Wiem - jest naiwnością sądzić, że jakimkolwiek działaniem wyeliminować
można wszelkie zło ;))... Ale gdy chodzi o wzorce postępowania - nie mam
wątpliwości, jakie one powinny być, jak również, że powinny być!
Naukę stawiania czoła nieuczciwościom w życiu, widzę jako korzystanie
z widocznych gołym okiem wzorców. IMO - najczęściej uczymy się
przypatrując się otoczeniu - autorytetom. W rodzinie, bardzo długo takim
niekwestionowanym autorytetem jest matka&ojciec. Oczywiście są
wyjątki, których wcale nie tak mało (może nawet więcej niż tego co trzeba!).
W sieci bardzo trudno szukać wzorców - zwykle widziane jest to, co
"się podoba", co "błyszczy", albo co szokuje. A podobać się może bardzo
wiele różnych rzeczy - również przebieranki. I wszystko jest w porządku,
gdy obok nich znajdzie się ktoś "biały" - tak jak to w starych westernach
bywało - co poprzez kontrast i pokonanie "czarnych" przeciwników wykaże,
jak niewłaściwe było ich postepowanie...
Umówmy się więc, że Ty będziesz grał "czarnego" a ja "białego" OK?
> > Czy to ich uodparnia jedynie, czy też naraża na zakażenie wirusem
> > nieuczciwości!
>
> Człowiek to istota wolna, może zrobic ze swoim zyciem co tylko zechce, moze
> przyjac postawy, ktore uwaza za stosowne i co wazne - ma jeszcze zdolnosc
> inteligentnego myslenia, czyli wyboru tej drogi, ktora sama uzna za najlepsza.
> Jesli wiec ktos zechce byc chamem, cwaniakiem czy czlowiekiem dwulicowym
> to nikt mu tego nie zabroni i wczesniej czy pozniej takim bedzie.
Człowiek - to brzmi dumnie!:) Nie każdy dorasta do tego by tak się nazywać.
/.../
> nie bez przyczyny podjalem rozmowe wlasnie w dyskusji zapoczatkowanej
> przez AL. Interesuja Cie bardziej psychologiczne aspekty jej postaci
> czy tez moze raczej wplyw jej osobowosci na rozwoj spolecznosci grupy?
> A moze poruszany przez nas i zwiazany z jej osoba temat maski?
Przede wszystkim interesuje mnie wpływ tej postaci na grupę, ale żeby
mieć szanse w tym nierównym starciu trzeba najpierw rozpoznać
"psychologiczne aspekty postaci". Temat "maski" jest w zasadzie marginalny.
Występuje powszechnie - tyle tylko, że IMO Ty własnie go przejaskrawiłeś
popadając w skrajność bliską już patologii.
> > Można więc postawić pytania:
/.../
> > Proszę tutaj na te pytania nie odpowiadać. Przestawię je na TOP w nadziei,
> > że wywołają jakiś kawałek dyskusji/.../
> A czy jak beda jusz na TOPie to bede mogl i ja nie nie odpowiedziec? ;)
No przecież są! Nie zauważyłeś? Zapraszam!
> Konrad Milczar.
--
pozdrawiam
Steerpik
- - - - - -
|