Data: 2002-04-03 14:37:30
Temat: Re: Nie cierpie Swiat !
Od: k...@k...net (Katarzyna Kulpa)
Pokaż wszystkie nagłówki
On Wed, 3 Apr 2002 13:04:10 +0000 (UTC), Jolanta Pers <j...@p...gazeta.pl> wrote:
: k...@k...net (Katarzyna Kulpa) napisał(a):
:
: > nie chce sie wymadrzac w sprawie tego konkretnego przypadku, ale z moich
: > obserwacji takie wymuszanie ludzie stosuja zazwyczaj wtedy, gdy przekonaja
: > sie, ze skutkuje.
:
: Oczywiście - zawsze tak wymuszała na swoim synu wszystko. Np. - ile razy
: chciał się wyprowadzić z domu, wpadała w histerię, że on nie może, bo ona
: jest chora, a on się musi nią opiekować, i kładła się na tydzień do łóżka.
: Wyprowadził się dopiero na moje stanowcze żądanie...
oh my.
no to faktycznie nieciekawiy uklad. sa ludzie, ktorzy przyzwyczaili sie
zwracac na siebie uwage w ten sposob, tzn. wpadajac w "chorobe". trudno sie
temu przeciwstawic, ale jesli sie tego w koncu nie zrobi, to przechlapane.
: > wiem, ze trudno z tym walczyc, ale mozna probowac. ja niektorym moim krewnym
: > mniej lub bardziej oglednie przekazuje, ze pewnych zachowan nie lubie i
: > jesli beda wystepowac przy mnie, to bedziemy sie widywac najwyzej raz w roku
: > na pol godziny.
:
: Wiesz, ale to można zrobić z kimś, kto jest wyuczalny. Moich rodziców udało
: mi się w dużym stopniu ustawić - wiedzą, że wylewanie na mnie pewnych żalów,
: histerie i szantaż moralny na mnie nie działają, bo po prostu mówię
: uprzejmie "No to cześć", po czym "biorę i wychodzę". Z matką mojego TŻ to się
: nie udało, bo ona nie przyjmowała do wiadomości, że te zabiegi przynoszą
: skutek odwrotny do zamierzonego.
bo moze nigdy nie pokazano jej prawdziwych konsekwencji jej postepowania?
moze nikt nie wzial i nie wyszedl w odpowiednim momencie?
: > mozna powiedziec, ze to pewien szantaz moralny z mojej
: > strony, ale chyba usprawiedliwiony: jesli ktos jest dla mnie uparcie i z
: > premedytacja nieznosny, to dlaczego ja sie mam katowac jego towarzystwem?
: > jesli dana osoba jest z mojej bliskiej rodziny - wiadomo, pomoge w potrzebie
: > itd., ale dlaczego z definicji mam uwielbiac jej towarzystwo? w koncu
: > rodziny sobie nie wybieramy (w przeciwienstwie do przyjaciol).
:
: Oczywiście, tylko widzisz - tu właśnie można się zastanowić, czy nie wchodzi
: w to strefa "pomogę w potrzebie". No bo w sumie już niemłoda samotna pani...
jest w tym nieco racji, ale z drugiej strony: fakt, ze ktos niemlody i
samotny, nie stawia go ponad wszystkimi. nie musimy sie dac wpedzac w
poczucie winy z tego powodu, ze jestesmy mlodzi i zdrowsi, zwlaszcza, ze sami
tez kiedys bedziemy starzy i chorzy.
: Z drugiej strony, my się tymi wizytami rzeczywiście katowaliśmy, bo nas
: wkurzało przede wszystkim jej podejście do sprawy - jej się te wizyty
: należały jak psu buda i w związku z tym żadne starania z jej strony, żeby
: jakoś sensownie wyglądały, nie wchodziły w rachubę. Więc normą było, że
: byliśmy groźbą i szantażem ściągani na obiad, żeby dostać na ten obiad
: makaron polany masłem. Nie chodzi o to, żeby robić z okazji naszej wizyty nie
: wiadomo co, ale cały czas był to jakiś taki olew - my mamy przyjść, bo taki
: mamy obowiązek, ale na co i po co - to już nie było wiadome. Nie, nie było
: ani odrobiny starania, ani nawet odrobiny radości, że przyszliśmy -
: my_mamy_przyjść _i_tyle.
brzmi raczej przerazajaco. ja bym sie chyba nie dala tak zmuszac.
: [ciach]
: Dokładnie - a konkretnie wyglądało to tak, że my przychodziliśmy, jak
: kulturalni ludzie zaczynaliśmy konwersować, dopytywać, co słychać, co
: ostatnio porabiała, co u cioci, która wczoraj była, itp., a byliśmy spławiani
: półsłowkami "Nic", "A co ma być słychać", "Nic się nie dzieje", itd. Potem
: jedyne teksty, jakie padały, to komentarze do tego, co działo się w telepudle
: oraz wtrącane bez związku narzekania - na wszystko, jak leciało. Panią w
: sklepie, sąsiadów, psa sąsiadów, montera od pralki, Żydów, komunistów, etc.
widocznie dla niej narzekanie bylo jedynym znanym sposobem zwracania na
siebie uwagi. i niestety nauczyla sie, ze skutkuje. podkreslam _na siebie_ -
rozumiem, ze waszymi sprawami raczej nie byla zainteresowana? niestety,
niektorym ludziom na starosc odbija straszny egoizm i jesli otoczenie im nie
uswiadomi, ze to do niczego dobrego ich nie doprowadzi, to ma przechlap.
: > przy
: > okazji moge sie pochwalic naszym prywatnym sukcesem - ostatnie nasze
: > rodzinne wizyty odbyly sie bez TV i video, choc pewne delikatne zakusy byly,
: > lecz zostaly zduszone umiejetnie w zarodku :)
:
: My pod tym względem jesteśmy ekstremistami - odziedziczony telewizor
: wstawiliśmy do sąsiada i oglądamy raz na jakiś czas jakiś film, który nas
: rzeczywiście zainteresował.
_my_ tez jestesmy ekstremistami, dzialajacego tv od lat nie mamy. nasza
rodzina natomiast posiada :)
kasica
--
"he that breaks the thing to find out what it is has left the path of
wisdom"
|