Data: 2003-06-27 11:46:22
Temat: Re: Nie mogłem się powstrzymać :-)
Od: Oleńka <o...@b...wroc.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> bo krew mnie zalewa kiedy słyszę i widzę takie reportaże...
> mam tu na myśli protestujących... nie wiem czy zwróciliście uwagę, ale
> jakoś dziwnie wielu tam mężczyzn i "dziadków"... i choć nie mam nic ani
> do jednych ani do drugich ;) Te starsze panie mają te wspaniałe przeżycia
za sobą i
> jakie mają prawo do decydowania o losie innych (młodszych) kobiet, które
> być może zostały zgwałcone, są chore i mogą umrzeć w czasie porodu lub z
> jakiejkolwiek innej przyczyny zaszły w ciążę ale nie są w stanie
> poradzić sobei z dzieckiem...
Protestują Ci, którzy nie mają nic do roboty - są na rencie/emeryturze i
moga się "udzielać społecznie" (choc znam inne sposoby, lepsze)
A moze gryzie ich sumienie? Byli w "wieku reprodukcyjnym" kiedy w Polsce
przerywanie ciąży ze względów społecznych było dopuszczalne, środki "anty"
ograniczały się do marnych prezerwatyw i "kalendarzyka", a wkażdej wiekszej
przychodni i szpitalu mozna było zrobić bez problemu łyżeczkowanie.
>dostęp do to samo jeśli chodzi o mężczyzn...
> wybaczcie Panowie, ale moim zdaniem to sprawa kobiet...
> poprostu uważam że kobiety powinny mieć wybór...
Myslę, że dobrze by było, gdyby najpierw przestrzegana była ustawa, która
obowiązuje teraz, a potem zastanawiano by się nad ew. zmianami.
Leżałam na ginekologii z dziewczyną w 6.(!!!) miesiącu ciąży. Jej płód był
tzw. bezczaszkowcem i nie miał szans na przeżycie nawet chwili poza ciałem
mamy. Tę nieszczęśliwą dziewczynę, zrozpaczoną tą informacją przerzucano jak
worek z jednej poradni do drugiej, z jednego szpitala w malym mieście do
drugiego itp. Nikt nie chciał skrócić jej cierpienia. Świetnie się musiała
czuć kiedy znajomi, widząc jej rosnący brzuch gratulowali wyczekanej dzidzi,
pytali o termin...
W końcu trafiła na AM we wrocławiu, gdzie przerwano ciążę.
Nawet nie płakała. Powiedziała, że wszystkie łzy wylała przez ostani
miesiąc, kiedy ganiano ją ze szpitala do szpitala i traktowano jak zgniłe
jajo.A teraz, po porodzie czuła tylko ulgę.
Koszmar.
Nikt nie pomyślał, jak się czuła ta kobieta nosząc w sobie tak długo tak
potwornie zniekształcony, rosnacy płód...wiedząc, że nie ma szans, że gdyby
go urodziła, nawet by jej nie pokazali dziecka, żeby nie doznała szoku.
Dodam, że nie był to jedyny taki przypadek kiedy leżałam na oddziale. Po
prostu w małych miastach nie dokonuje się zabiegów nawet kiedy, w swietle
ustawy, kobieta ma do nich prawo.
Ola
|