Data: 2004-12-01 20:54:15
Temat: Re: Niechęć chodzenia do kościoła.
Od: "Broda" <r...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Nie wiem ani kto to jest szczęśliwy człowiek, ani miłość.
> Chyba to trzeba poczuć, żeby zrozumieć?
chyba tak :) A nawet jak się poczuje to łato się zapomina...
> A jak nie pójdę do spowiedzi, i umrę, a będę miał ciężki grzech (np. nie
> byłem w kościele jeden raz od ostatniej spowiedzi) to będę "smażył się w
> piekle"?
Hehe, jeden z bandytów, który umierał razem z Jezusem na krzyżu za jakieś
tam zbrodnie, wiedział, że postępował źle w życiu i ponosi za to karę, miał
mimo to odwagę prosic Jezusa żeby na niego wspomniał w Niebie. Jezus mu
odpowiedział, że jeszcze tego dnia bedzie razem z Nim w raju. Dla mnie bajer
:) Na takie pytanie jak zadałeś umie odpowiedzieć chyba tylko Bóg :)
> Bzdura nie, ale często kiedy dorośli się spowiadają nie mówią swoich
> grzechów. Boją się co o nich ksiądz sobie pomyśli. Dlatego znacznie lepiej
> jest wyspowiadać się przed Nim - Bogiem
A może lepiej nie brac z nich przykładu i potraktować spowiedź serio. Za
przeproszeniem srał to pies co ksiądz sobie o mnie pomyśli bo to nie on
(jako człowiek) jest adresatem mojego żalu za grzechy. A tak przy okazji to
kiedys jeden ksiądz powiedział mi, że podczas spowiedzi miał takie dziwne i
ostre przypadki, ze teraz nic go chyba juz nie zaskoczy ;)
> A jak byś urodził się gdzieś indziej niż w Polsce, czy jakimkolwiek kraju
> wyznającym wiarę katolicką. Gdzieś gdzie Bogiem jest Budda. Wtedy zapewne
> uważałbyś, że to właśnie Budda, jest twoim "właściwym" Bogiem. Nie
> zastanawiałbyś się nad tym, że może jednak Jezus odkupił za nas świat...
> Jak to jest? Wiarę nie zawsze wybierasz, w takiej rodzinie się urodzisz, i
> w takiej wierze cię wychowują. Jeśli dorastałbyś w rodzinie gdzie Budda
> jest Bogiem, to na pewno wpajali by ci argumenty, które opowiadałby by się
> na tym, że Budda jest tym właściwym.
To tez jest dla mnie zagadką, jak przeżywałbym swoją wiarę gdybym urodził
się w Tybecie chociażby...
Nie wiem ale jestem tu i teraz i widzę ślady Boga w moim zyciu.
> Ja nigdzie nie powiedziałem, że wyznaję chrześcijaństwo. Powtórzę: Wierzę
w
> Boga, ale nie wiem jakiego. Póki co szukać go nie będę, może z czasem
> przejrzę na oczy, a może i nie.
Szukaj prawdy i bądź na nią otwarty, choćby była trudna do przyjęcia.
Jeśli człowiek szuka prawdy i Miłości to Bóg sam wyciągnie do niego rękę we
właściwej chwili.
> Jeszcze tylko wycinaj sygnaturę ;)
Sory, nie zauważyłem :)
Broda
|