Data: 2004-12-01 21:46:00
Temat: Re: Niechęć chodzenia do kościoła.
Od: Fioletowy Kot <"Suwen[tnij]"@vp.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Broda napisał:
>> Nie wiem ani kto to jest szczęśliwy człowiek, ani miłość.
>> Chyba to trzeba poczuć, żeby zrozumieć?
>
> chyba tak :) A nawet jak się poczuje to łato się zapomina...
Jesteś pojebany;) Gościu, se łatwo zapomina miłość...
> Hehe, jeden z bandytów, który umierał razem z Jezusem na krzyżu za jakieś
> tam zbrodnie, wiedział, że postępował źle w życiu i ponosi za to karę, miał
> mimo to odwagę prosic Jezusa żeby na niego wspomniał w Niebie. Jezus mu
> odpowiedział, że jeszcze tego dnia bedzie razem z Nim w raju. Dla mnie bajer
> :) Na takie pytanie jak zadałeś umie odpowiedzieć chyba tylko Bóg :)
Bajer? Kurwa, bajer? Zanim coś powiem, wytłumacz mi, co rozumiesz pod
pojęciem bajer?
> A może lepiej nie brac z nich przykładu i potraktować spowiedź serio.
Ja swoje zdanie powiedziałem. Spowiedź brzmi bardzo groźnie, ja wolę
poprostu porozmawiać. I czasami nie jest to monolog.
> Za przeproszeniem srał to pies co ksiądz sobie o mnie pomyśli bo to nie on
> (jako człowiek) jest adresatem mojego żalu za grzechy.
Ksiądz - człowiek
Ty - człowiek.
Bóg - Bóg.
Dlaczego ksiądz ma w twojej intencji mówić do Boga? Chyba sam najlepiej mu
wyjaśnisz w czym rzecz?
> To tez jest dla mnie zagadką, jak przeżywałbym swoją wiarę gdybym urodził
> się w Tybecie chociażby...
"7 lat w Tybecie" - fajny film. Onegdaj na Polsacie leciał.
> Nie wiem ale jestem tu i teraz i widzę ślady Boga w moim zyciu.
Jak byś żył w Tybecie, to też byś pewnie widział jego ślady.
> Szukaj prawdy i bądź na nią otwarty, choćby była trudna do przyjęcia.
Słodko pierdzisz...
> Jeśli człowiek szuka prawdy i Miłości to Bóg sam wyciągnie do niego rękę we
> właściwej chwili.
Miłość... jak na razie, to fajnie by było mieć jakąś fajną laskę.
--
Co komu do tego, skoro i tak mniejsza o to.
www.fioletowykot.republika.pl
|