Data: 2004-12-02 18:32:39
Temat: Re: Niechęć chodzenia do kościoła.
Od: "Hubert " <h...@N...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Z chodzeniem do kościoła jest tak, że jeżeli nie czujesz potrzeby to mszy
> nie przeżyjesz, tylko ja zmarnujesz. Takie regularne, martwe chodzenie ma
> tylko jeden jedyny
> plus, taj jak napisał Titłi: mimo wszytko czasem musisz mysleć o Bogu.
>
> A chodzenie do koscioła to nie tylko taki pusty, księżowski
> nakaz. Jest w Piśmie św cos o święceniu Dnia Pańskiego:).
Co ma "obowiazek" chodzenia do kosciola (pod grozba grzechu i piekla jesli
sie nie wyspowiadasz) z tym, ze w Pismie jest napisane ze nalezy swiecic
dzien panski? Otoz jest to interpretacja tego zapisu w Pismie, ktora nabrala
w ktoryms tam wieku mocy prawnej po decyzji pewnych hierarchow. Wszystko to
jest przypieczetowane przekonaniem, ze poprzez tych hierarchow, ktorzy
podejmuja podobne decyzje odnosnie doktryny dziala Duch Bozy.
A ja teraz powiem tylko jedno: jesli jest w tym Milosc i poszanowanie wolnej
woli czlowieka, to jest w tym Duch Bozy. Czy ktos sie ze mna nie zgadza?
> Bóg działa po swojemu. I kazdemu zostawił wolną wolę.
> Tobie też.
> On naprawdę róznymi drogami
> prowadzi, a na siłę nikt nikogo jeszcze nie zbawił :)
To prawda, ze Bog na sile nikogo jeszcze nie zbawil. Ale tez nikogo nie
potepil i nie stracil do piekla na wiecznosc, za niewyspowiadane do smierci
grzechy. Caly czas i niezmiennie obdarza otwartych ludzi ta sama Miloscia i
nikomu nie kazal ani chodzic do Kosciola, ani byc katolikiem, ani w ogole
nic nie kazal.
Mam wrazenie, ze Bog jest czesto mylony z rodzicami (np. z ojcem).
Pozdrawiam Hubert
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|