Data: 2010-03-12 23:06:56
Temat: Re: Niedaleko pada jabłko terroru od drzewa idealizmu.
Od: tren R <t...@n...sieciowy>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia 12-marzec-10, Przemysław Dębski wlazł między psychopatów i wykrakał:
> Qrczak pisze:
>> Dnia 2010-03-12 23:32, niebożę Przemysław Dębski wychynęło i cichym
>> głosikiem ryknęło:
>>> medea pisze:
>>>> Przemysław Dębski pisze:
>>>>
>>>>> Obydwoje bredzicie ;)
>>>>>
>>>>> Lejemy do miski ciepłą wodę, wsypujemy do wody troszeczkę mąki,
>>>>> wkruszamy do tego drożdże i dodajemy cukier. Trzeba to zamieszać.
>>>>> Przykrywamy flanelcią i odstawiamy. Po jakimś czasie powstaje z tego
>>>>> ni to płyn ni galareta - wlewamy to do mąki z solą i wyrabiamy
>>>>> ciacho. A na sam koniec traktujemy oliwą/olejem i parę razy zagniatamy.
>>>>
>>>> Etam, zupełnie niepotrzebne komplikacje.
>>>
>>> Może - ale taka tradycja ;)
>>
>> Najszybciej to: do mąki wlać rozpuszczone w letniej wodzie drożdże.
>> Wymieszać, wygnieść, utoczyć kulkę, pomiziać oliwą, odstawić, żeby
>> spuchła. Rozplaskać na blasze.
>> Jeszcze nie wyszło, żeby nie wyszła.
>
> Z moich prób i błędów wychodzi że drożdże kiepsko(długo) rozpuszczają
> się w samej wodzie. A jak się do tej wody doda cukier i trochę mąki to
> aż widać jak to buzuje.
a próbowałeś z samym cukrem?
ciepła woda+cukier+drożdże - idą jak burza.
po cholerę mąkę tam sypać?
> Ale przed tym przeoczonym półtoratysiakiem cb zaczął się trochę otwierać
> przed Enderem. I tego nie chcę przeoczyć.
tak, jakiś taki dziwny niecebiasty cebe się wziął i pokazał.
macal by tylko kury i macał - co mnie jakoś do niego zraziło wreszcie.
moje kury i macać byle komu nie dam.
tobie dam, może mi w barterze jakiegoś konia zapodasz.
chociaż koninę jaką. kabanosa czy coś.
z flanelcią.
kurna, flanelcia dziś cię zabiła.
sorry. flanelciu.
--
komuś tu psycha klęka, a ja się zaraz dowiem komu.
|