Data: 2010-03-13 15:56:58
Temat: Re: Niedaleko pada jabłko terroru od drzewa idealizmu.
Od: Ender <e...@n...net>
Pokaż wszystkie nagłówki
cbnet pisze:
> 1. DLACZEGO nie możesz _uczciwie_ kochać?
> 1a. CO ci w tym przeszkadza?
>
> Notabene: odpowiedziałeś, że nie wiesz.
> Nie kupuję tego.
> Skłamałeś.
> Jeśli nie chcesz odpowiedzieć, to napisz, że nie odpowiesz,
> ale nie kłam.
>
>
> 2. Skoro masz taki wielki wybór - jak zapewniasz - to DLACZEGO
> nie potrafisz wybrać nikogo kogo _uczciwie_ mógłbyś kochać?
>
> 3. Skoro ty nie jesteś w stanie _uczciwie_ [poczuć i] powiedzieć,
> że kochasz, to SKĄD pomysł/przekonanie, że nikt nie jest w stanie
> tego [poczuć i] powiedzieć?
Zakładając, że nie robisz sobie żartów i z ciekawości pytasz o tak
niepoważne sprawy to owa egzaltowana miłość, kojarzy mi się w znacznej
mierze np. z zaufaniem.
A czym jest zaufanie? Narzuceniem komuś zobowiązania.
Ty mi ufasz, więc ja muszę postępować zgodnie z twoim oczekiwaniem.
Inaczej zawiodę twoje zaufanie.
To jest i może dobre dla prostych ludzi, ale mnie to nie bawi.
Jak moja tż idzie na wódkę do koleżanek, to mnie nie interesuje,
co ona tam będzie robić, o czym będą paplały, ani nawet czy w ogóle tam
pójdzie. Jest osobą dorosłą, odpowiedzialną i to jest jej sprawa.
Z zaufaniem do mnie też nie wygląda to najlepiej.
Moja znajoma nie chce nawet słyszeć do powrotu wyłącznie do rozmów przy
kawie. Nie wiem za bardzo czemu ale nie i koniec.
Wymusiłem na niej pomoc w aranżacji naszego spotkania z naszymi tż i
przedstawienia ich sobie oraz obiecała, że będzie serdeczna i
zaprzyjaźni się z moją tż blisko.
Obecna sytuacja jest dla mnie trochę krępująca, bo nie mam 15 lat,
żeby chować się jak jakiś gówniarz z koleżanką po krzakach przed
dziewczyną i chcę jak normalny człowiek móc wypić jednak z nią kawę w
kawiarni bez obaw.
Dawałem jej pół roku zainteresowania znajomością poza platoniczną,
ale teraz mam obawy, czy w przyszłości nie będę mógł jedynie ograniczyć
nasze spotkania do koniecznego minimum.
Także z zaufaniem jakoś mi nie po drodze.
A druga sprawa - zdroworozsądkowa.
Dlaczego nie zapytasz się mnie, czemu np. nie mogę uczciwie nienawidzić,
albo odczuwać przerażenia?
Mogę, ale po co?
Są to uczucia o tak dużym ładunku emocjonalnym i trwałości,
że dość ciężko jest je kontrolować rozsądkiem.
A co jest nie zgodne z rozsądkiem, to jest niezbyt rozsądne.
Dlatego twoje pytanie: "dlaczego nie możesz _uczciwie_ kochać?"
jest tożsame z pytaniem: "dlaczego nie możesz być _uczciwie_
nierozsądny?" przy czym ta uczciwość jako określenie nie bardzo mi tu
jakoś pasuje.
ENder
|