Data: 2010-03-15 12:02:45
Temat: Re: Niedaleko pada jabłko terroru od drzewa idealizmu.
Od: Stalker <t...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
czerwoniasty wrote:
>
> Użytkownik "Stalker" <t...@i...pl> napisał w wiadomości
> news:hnl5hi$mcv$1@news.task.gda.pl...
>> Ender wrote:
>>
>>>> Jakbyś ty nazwał tę relację dziecko-rodzic, która decyduje
>>>> o tym, że dziecko nie wybrzydza, tylko bierze się za jedzenie ?
>>>> Ja to nazywam właśnie 'zaufanie'.
>>>
>>> Wiesz, można też powiedzieć, że ma zjeść,
>>> albo nie urośnie, zasłabnie, nie będzie miało siły się bawić i
>>> zachoruje.
>>> Ew. można także zasugerować, że inaczej będą bęcki.
>>
>> A tobie sie wydaje, że takie komunikaty to na czym są oparte jak nie
>> na zaufaniu? :-) Dziecko ufa rodzicowi, że ww. skutki będą miały
>> miejsce :-)
>>
>>> Wtedy jak dziecko zje, to na pewno będzie zarobione,
>>> bez narażania je na konieczność niepotrzebnego zaufania,
>>> które może zrobić potem z niego frajera
>>> i bez zbędnego ryzyka, że może coś stracić ;-)
>>
>> Ba, wyżej wymienione przez Ciebie sposoby są jeszcze bardziej oparte
>> na zaufaniu, bo ile trzeba czekać, żeby sprawdzić, że jak nie bedzie
>> jadło, to nie urośnie? :-)
>
> Ja bym nie szedł w tym kierunku. To takie zaufanie, że jak rodzic
> podnosi rękę, to zaraz będzie bolało. Ciężko nie zaufać ciężarowi
> niektórych argumentów ;)
> To są argumenty, które się odwołują do strachu i niewiedzy,
> a nie do zaufania. Czyli budowa motywacji negatywnej zamiast pozytywnej.
To jak nazwać mechanizm, w którym dziecko wierzy, że rodzic spełni
swoją groźbę? (W odróżnieniu od sytuacji, w której rodzic spełni
obietnice nagrody?) I czym się różni groźba: "Jedz, bo nie urośniesz?"
od "jedz, bo dostaniesz pasem?" :-)
Stalker
|