Data: 2010-03-17 13:29:57
Temat: Re: Niedaleko pada jabłko terroru od drzewa idealizmu.
Od: Stalker <t...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
XL wrote:
>> Przepraszam, a czy ktoś ruszył dupkę, żeby jakoś jej pomóc?
>
> A jak sobie to wyobrażasz? - jako wspólne szarpanie dziecka?
1. Podchodzisz do matki i dyskretnie pytasz się czy możesz pomóc.
2. Jeśli wyrazi zainteresowanie mówisz jej co zamierzasz, jeśli się nie
zgadza odchodzisz
3. Jeśli się zgadza podchodzisz do malca i bardzo stanowczym tonem
mówisz np. że nie powinien sie tak zachowywać i jeśli nie chce byc z
mamą, to może iść z tobą i wyciagasz do niego rękę...
> Poza tym nie jest wskazane, aby obcy go dotykali - jej ewentualne a
> oczywiste pretensje byłyby uzasadnione. Poza tym ingerencja obcych osłabia
> autorytet (tu jego resztki) rodzica.
4. Przypuszczam, że na takie dictum jak powyżej nie trzeba go wcale
dotykać, za chwilę sam wstanie i schowa sie za matkę, a histeria zniknie
jak ręką odjął. (Sprawdziłem dwa razy i zadziałało :-)
5. Bezmyślna ingerencja, np. w postaci wspólnego szarpania dziecka
pewnie zachwiałaby autorytetem rodzica. Inaczej jednak mama "wraca" na
pozycję opiekunki i wybawienia...
> Tak, wszyscy zgodnie i taktownie: pozorną nieuwagą, aby nie pogarszać
> samopoczucia matki. Poza tym skad pewność, że za drzwiami nie czai się
> bitny tatuś, skory do ingerencji wobec "pomcnika", kiedy sam nie potrafił
> zareagować wobec dziecka i moze się po prostu ukrywał, gotów do reakcji
> wobec dorosłego, bo ŁATWIEJ? - w ogóle sytuacja była napięta w całej hali
> poczty, to stawało się nie do wytrzymania. Uważam, że ludzie ocenili
> sytuację prawidłowo i zachowali się najlepiej jak można.
Bynajmniej, ludzie sobie po prostu ładnie zracjonalizowali swoje
zachowanie ("tam na pewno czekał bitny tatuś, a my taktownie nie
zareagowaliśmy")
Stalker
|