Data: 2005-09-01 00:42:10
Temat: Re: Nienawidze wlasnych rodzicow
Od: "cbnet" <c...@n...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
driada leśna:
> ... Zresztą nie wiem po czym poznajesz, że jestem
> rozpuszczonym dzieckiem.
No kurcze, ja takze "poznaje", ze jestes rozpuszczonym
bachorem. :)
> A jakie miałam wyjście?
Przede wszystkim masz dosc duzo powaznych wad, ktorych
jakims cudem nie dostrzegasz, choc bez problemu dostrzegasz
wady np swoich rodzicow.
Watek ten jednak jest malo interesujacy jak mniemam dla ciebie,
wiec napisze o czyms innym.
Masz dwa wyjscia: albo 1) odejsc i uniezaleznic sie od rodzicow,
albo 2) zostac...
Opcja 2 jest znacznie bardziej interesujaca dla twoich rodzicow,
a takze i dla ciebie, wiec powinnas zastanowic sie z czym sie
wiaze.
Kilka slow ode mnie na ten temat.
Z tego co napisalas twoi rodzice potencjalnie wcale nie musza
byc oboje "do konca" beznadziejni.
Prawdopodobnie tez co najmniej jednemu z nich (lub nawet obojgu)
jestes w bardzo istotny i konkretny sposob potrzebna... choc
jawnie pewnie sie do tego jak na razie nie przyzna/nie przyznaja.
Idac dalej: jesli prawda jest twoja pewna "odmiennosc" od
rodzicow i rodzenstwa, to pewnie wlasnie to musi decydowac
o twojej nieuswiadomionej ~atrakcyjnosci dla rodzicow/ktoregos
z rodzicow.
Tak wiec wiele wskazuje na to, ze twoja misja to "zawalczenie"
o normalnosc ktoregos z rodzicow (lub obojga).
Jesli zastanowisz sie co do tej pory zrobilas aby "zawalczyc"
o te normalnosc ktoregos z twoich rodzicow (lub obojga), to
odpowiedz jaka uzyskasz nie powinna byc inna niz "NIC".
A zatem zostajac (opcja 2) masz okazje, aby postarac sie to
zmienic...
a wlasciwie to nawet nie masz za bardzo wyjscia...
i bardzo dobrze, bo gdybys miala, to mentalnosc rozpuszczonego
bachora jaka radosnie pielegnujesz doprowadzila by cie pewnie
do niezbyt ciekawego "finalu", a tak wciaz jeszcze mozesz sie
prawdziwie przydac z ta twoja "odmiennoscia", o ile naturalnie
rzeczywiscie jest "cos" warta.
Oczywiscie ostatecznie sama decydujesz. :)
Tyle.
PS: jak cos skapowalas, to napisz, a jak nie, to lepiej nie. ;)
--
Czarek
|