Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Nieszczesliwa milosc (BLUZGI!, wyznania frustrata)

Grupy

Szukaj w grupach

 

Nieszczesliwa milosc (BLUZGI!, wyznania frustrata)

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 24


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2006-05-15 15:53:30

Temat: Nieszczesliwa milosc (BLUZGI!, wyznania frustrata)
Od: f...@o...eu szukaj wiadomości tego autora

Pare slow wstepu: jako ze nie jestem nauczycielem, policjantem ani dentysta, nie mam
na kim wyladowac swojej frustracji. Dlatego tez niestety to na Was, drodzy
grupowicze postanowilem wylac swoje rzygowiny umyslowe.
No wiec kiedy bylem mlody i mialem 15 lat, jak to zwykle w tym wieku bywa, poszedlem
do
liceum. No i tam spotkalem JĄ. Pewnie to zabrzmi kurewsko romatycznie, ale co tu duzo
mowic,
zakochalem sie. Mocno. Latka sobie mijaly, byly sms-iki, niby-aluzje i inne takie
gowienka, ba! nawet pare razy poszlismy do kina i na cos co mozna nazwac randka.
Oczywiscie nie wylozylem kawy na lawe, dlatego tez tak jebalem sie z tym przez 4
pierdolone lata - brakowalo mi odwagi zeby wreszcie jej powiedziec "kurwa co jest,
nie widzisz ze cie kocham???". Ale co sie w koncu stalo: otoz po czterech latach w
koncu wydusilem to z siebie!
Naprawde zajebiste uczucie powiedziec komus w koncu, co sie nosilo w sobie tyle lat!
I nie myslcie sobie ze to bylo jakies szczeniackie uczucie, po drodze spotykalem
rozne
dziewczyny, jedne fajne inne nie, jedne ladne a nawet zajebiscie ladne, inne znowu na
odwrot. Ale to jedno wiem - kochalem ja. I tyle. Ale wracajac do opowiesci, pewnie
juz
domysliliscie sie, ze gdyby skonczyla sie ona happy endem to pewnie bym tu nie pisal.
Otoz
po moim wyznaniu odpowiedz brzmiala mniej wiecej tak: "eee...nooo, jestes moim
przyjacielem
i wogole...no i pozatym to eee... noo... tego tamtego...". Moze i bylem zakochany po
uszy ale rozumu mi nie odjelo. Dlatego tez automatyczny translator w mojej glowie
tekst ten przetlumaczyl o tak: "fajnie sie z toba gada, jestes przydatny w
odrabianiu prac z informatyki, no i fajnie miec obok siebie adoratora ale zeby cos
wiecej? nieeee, haha, jaja se chyba robisz gosciu". Coz, wesolo mi nie bylo, oj nie.
Ale wiedzialem tez ze w
takiej sytuacji nie ma mowy o zadnej pierdolonej przyjazni. Jedyne wyjscie to zerwac
kontakty calkowicie - bez wyjatkow, bez sms-ikow i zadnych spotkan. Wymazac z
zyciorysu,
zapomniec. No i jak pomyslalem tak zrobilem. To samo jej tez powiedzialem.
Skonczylismy liceum i juz sie wicej nie widywalismy.
Minely sobie 4 lata. Nie bylem juz 15-latkiem tylko starym 23-letnim grzybem ;)
Bylo nawet ok. Oczywiscie nie zapomnialem o Ance (bo tak owa panna ma na imie), ale
juz
nie bylo tak zle. Ot, tkwila sobie gdzies tam w glebinach swiadomosci, nawet
specjalnie mi jej nie brakowalo. Ja w tym czasie znalazlem sobie fajna robote,
smigalem do szkolki, takie
tam normalne rzeczy. Nie - nie znalazlem sobie dziewczyny. Nie bede sciemnial, moje
kontakty z dziewczynami nigdy nie byly rewelacyjne. No i zawsze gdzies tam w glowie
paletaly mi sie resztki pamieci o Niej.
No wiec pewnego dnia po tych 4-ech latach na moim GG pojawila sie wiadomosc. Myslalem
ze to kolejna gowniara z internetu co "chce poklikac" ale nie, to byla Anka. Znalazla
na
GG mnie i jeszcze paru naszych wspolnych znajomkow. Bylo gadu-gadu, pierdu-pierdu az
w koncu
od niej wyszedl pomysl zebysmy sie spotkali tzw. stara "paczka". Jak to w takich
sytuacjach
bywa kazdy ma oczywiscie 100 innych rzeczy do roboty no i stanelo na tym ze spotykamy
sie tylko we dwoje. Sam juz nie wiem co mnie podkusilo zeby sie na to zgodzic.
No i spotkalismy sie. Myslalem ze juz nic do niej nie czuje, ale oczywiscie
sie pomylilem. Jak ja tylko zobaczylem to juz odrazu odezwalo sie we mnie to jebane
uczucie.
Zamiast krotkiego wypadu, zrobil sie wypad 5-godzinny. Spacerowalismy sobie i
rozmawialismy.
Ona tez nikogo przez te lata nie miala. Jakos mnie to nie zdziwilo. Ot, zawsze byla
bardzo
specyficznym typem czlowieka. Po prostu trzeba ja bylo pokochac aby ja zrozumiec. Ot,
co.
No i tak sobie chodzilismy, chodzilismy i czulem sie cudownie. Od baaardzo dlugiego
czasu
z nikim nie rozmawialem tyle czasu i do tego tak swobodnie. Bylo mi jak w niebie.
Oczywiscie po powrocie do domu uczucie to dokonalo zwrotu o 180 stopni. Znowu
poczulem
sie jak ten gowniarz 8 lat temu kiedy ja zaczynalem poznawac. Beznadziejnie zakochany

z zerowymi szansami na wzajemnosc.
Dlatego tez:
Pietno nr 1 dla niej, ze sie odezwala po tych latach i zburzyla kruchy spokoj, co go
sobie
zbudowalem.
Pietno nr 2 dla mnie za to, ze dalem sie namowic na to spotkanie.
Pietno nr 3 Dla czegos takiego takiego jak nieodwzajemniona milosc. Mozna se cale
zycie tak
zjebac.
Czy jak sie nawpierdalam bromu to mi przejdzie, jak myslicie?
Pozdrawam wszystkich, ktorym chcialo sie czytac.
P.S
Wysylam to samo na pl.pregierz i pl.sci.psychologia, bez crossposta.
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.sci.psychologia

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2006-05-15 16:03:56

Temat: Re: Nieszczesliwa milosc (BLUZGI!, wyznania frustrata)
Od: assembler <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

f...@o...eu wrote:
> [ciaaach]

Cos sciemniasz. Smsiki 8 lat temu? Chyba
mam slaba pamiec, ale cos w to nie wierze.
--
assembler

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2006-05-15 16:12:20

Temat: Re: Nieszczesliwa milosc (BLUZGI!, wyznania frustrata)
Od: "Justyna N" <c...@p...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "assembler" <a...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:e4a8l4$3am$1@news.onet.pl...
> f...@o...eu wrote:
>> [ciaaach]
>
> Cos sciemniasz. Smsiki 8 lat temu? Chyba
> mam slaba pamiec, ale cos w to nie wierze.
Oj coś się podczepię. Jakoś mi się wydaje, że 8 lat temu to trochę za drogo
było jak na komórkę dla gówniarza.

--
c...@p...pl
gg 8559715

"Życie nieświadome nie jest warte tego,
by je przeżyć"
Sokrates


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2006-05-15 16:31:47

Temat: Re: Nieszczesliwa milosc (BLUZGI!, wyznania frustrata)
Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

f...@o...eu; <2...@k...test.onet.pl> :

> Pietno nr 1 dla niej, ze sie odezwala po tych latach i zburzyla kruchy spokoj, co
go sobie
> zbudowalem.
> Pietno nr 2 dla mnie za to, ze dalem sie namowic na to spotkanie.

No cóż - wpadłeś - w zalezności od przebiegu wypadków, za jakiś czas
będziesz wdzięczny dziewczynie, że się odezwała, albo ją znienawidzisz -
dla niej w tej chwili to bez różnicy, bo:

a. nic nie straciła, a może zyskać;
b. dała Ci możliwość wyboru, czy odpowiesz i czy przyjdziesz;

> Pietno nr 3 Dla czegos takiego takiego jak nieodwzajemniona milosc.
> Mozna se cale zycie tak
> zjebac.

Ale tylko wtedy, kiedy "kochający" nie zrozumie ułudy swoich emocji.
Można emocjonalnie kochać, a jednocześnie racjonalnie być świadomym
tego, że ta miłość jest nierealna. Dzięki Bogu emocje nie są dobrze
skatalogowane i gdybyś znalazł następną "Kobietę Swojego Życia", to
prawdopodobnie doświadczenia emocjonalne z "nową" wymażą częściowo
"starą".

> Czy jak sie nawpierdalam bromu to mi przejdzie, jak myslicie?
> Pozdrawam wszystkich, ktorym chcialo sie czytac.

Nie, nie przejdzie - maszyna ruszyła - nie masz odwrotu. ;)

Flyer
--
gg: 9708346

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2006-05-15 16:34:19

Temat: Re: Nieszczesliwa milosc (BLUZGI!, wyznania frustrata)
Od: Wojtas <w...@n...pl> szukaj wiadomości tego autora

Hej!

Po Co Ci dziewczyna, ktora po tylu latach nie widzi w Tobie kogos wiecej
niz kolege? Juz dawno powinienes sobie to powiedziec i uciac strate,
stop loss stary :)
Niestety zainwestowalas sporo, a nie kontrolowales straty. Tak jakbys
kupil akcje, one caly czas spadaly i spadaly, a ty wciaz z nadzieja, ze
"a moze wzrosna".... Zakladasz stop loss na np. 4% - jak spadna tyle to
sprzedajesz :) maksymalnie stracisz 4%, a nie np. 80% czy 4 lata....

Powodzenia zycze, jest tyle kobiet na Swiecie :) I wiosna, juwenalia :)
to naprawde trzeba poczuc, poczuc stop loss na sobie, nauczyc sie radzic
sobie z tym :)
doswiadczenie pomaga :)


Wojtek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2006-05-15 17:35:52

Temat: Re: Nieszczesliwa milosc (BLUZGI!, wyznania frustrata)
Od: "tomla" <t...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik <f...@o...eu> napisał w wiadomości
news:20060515155239Z138879-20489+1236@kps1.test.onet
.pl...

> Oczywiscie po powrocie do domu uczucie to dokonalo zwrotu o 180 stopni.
Znowu poczulem
> sie jak ten gowniarz 8 lat temu kiedy ja zaczynalem poznawac.
Beznadziejnie zakochany


coz, jedyne co mi przychodzi do glowy, to ze jestes stabilny uczuciowo co
jest ogromnym + , wiekszosc kobiet duzo mowi o milosci ale o takich
wrazeniach jak Ty moze tylko pomarzyc :-)

T>



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2006-05-15 18:54:17

Temat: Re: Re: Nieszczesliwa milosc (BLUZGI!, wyznania frustrata)
Od: f...@o...eu szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik Wojtas <w...@n...pl> napisał:

>Po Co Ci dziewczyna, ktora po tylu latach nie widzi w Tobie kogos wiecej
>niz kolege? Juz dawno powinienes sobie to powiedziec i uciac strate,
>stop loss stary :)

Sek w tym, ze majac te 18 czy 19 lat mialem odwage powiedziec sobie i jej - dosc. No
ale teraz znowu wszystko sie zaczyna od poczatku ;) Dlatego wlasnie sie samobiczuje,
ze dalem sie w to wciagnac od nowa.

Pozdr.
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.sci.psychologia

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2006-05-15 18:59:19

Temat: Re: Re: Nieszczesliwa milosc (BLUZGI!, wyznania frustrata)
Od: f...@o...eu szukaj wiadomości tego autora

>No cóż - wpadłeś - w zalezności od przebiegu wypadków, za jakiś czas
>będziesz wdzięczny dziewczynie, że się odezwała, albo ją znienawidzisz -
>dla niej w tej chwili to bez różnicy, bo:

Raczej ani jedno ani drugie. Nie za bardzo wyobrazam sobie, czemu mialbym byc jej
wdzieczny. A znienawidziec? Mialem juz
na to duzo czasu ale nie udalo sie :) to nie jej wina, ze mnie strzala amora trafila.


>Ale tylko wtedy, kiedy "kochający" nie zrozumie ułudy swoich emocji.
>Można emocjonalnie kochać, a jednocześnie racjonalnie być świadomym
>tego, że ta miłość jest nierealna.

O to wlasnie to co mam teraz. Beznadziejna schizofreniczna sytuacja. Rozum mowi
jedno, serducho - drugie.

Pozdr
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.sci.psychologia

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


9. Data: 2006-05-15 18:59:29

Temat: Re: Re: Nieszczesliwa milosc (BLUZGI!, wyznania frustrata)
Od: f...@o...eu szukaj wiadomości tego autora

>No cóż - wpadłeś - w zalezności od przebiegu wypadków, za jakiś czas
>będziesz wdzięczny dziewczynie, że się odezwała, albo ją znienawidzisz -
>dla niej w tej chwili to bez różnicy, bo:

Raczej ani jedno ani drugie. Nie za bardzo wyobrazam sobie, czemu mialbym byc jej
wdzieczny. A znienawidziec? Mialem juz
na to duzo czasu ale nie udalo sie :) to nie jej wina, ze mnie strzala amora trafila.


>Ale tylko wtedy, kiedy "kochający" nie zrozumie ułudy swoich emocji.
>Można emocjonalnie kochać, a jednocześnie racjonalnie być świadomym
>tego, że ta miłość jest nierealna.

O to wlasnie to co mam teraz. Beznadziejna schizofreniczna sytuacja. Rozum mowi
jedno, serducho - drugie.

Pozdr
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.sci.psychologia

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


10. Data: 2006-05-15 18:59:39

Temat: Re: Re: Nieszczesliwa milosc (BLUZGI!, wyznania frustrata)
Od: f...@o...eu szukaj wiadomości tego autora

>No cóż - wpadłeś - w zalezności od przebiegu wypadków, za jakiś czas
>będziesz wdzięczny dziewczynie, że się odezwała, albo ją znienawidzisz -
>dla niej w tej chwili to bez różnicy, bo:

Raczej ani jedno ani drugie. Nie za bardzo wyobrazam sobie, czemu mialbym byc jej
wdzieczny. A znienawidziec? Mialem juz
na to duzo czasu ale nie udalo sie :) to nie jej wina, ze mnie strzala amora trafila.


>Ale tylko wtedy, kiedy "kochający" nie zrozumie ułudy swoich emocji.
>Można emocjonalnie kochać, a jednocześnie racjonalnie być świadomym
>tego, że ta miłość jest nierealna.

O to wlasnie to co mam teraz. Beznadziejna schizofreniczna sytuacja. Rozum mowi
jedno, serducho - drugie.

Pozdr
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.sci.psychologia

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 . 3


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Zegar biologiczny czyli Skowronki i Sowy ;)
Zegar biologiczny
zdjecia z "burzliwej" parady w Krakowie
urzadzenie do relaksacji...
Sondaże wyborcze - cz. X i nie ostatnia

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?

zobacz wszyskie »