Data: 2002-11-22 16:15:34
Temat: Re: Niezależnoś
Od: "MOLNARka" <g...@h...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Marta" <m...@w...pl> napisał
> Tylko z drugiej strony co w tym złego?]
Kompletnie nic ;-)
> O co - tak z grubsza - chodzi w tym najlepszym z żyć? IMO o to, żeby być
> szczęśliwym. Jeśli ktoś realizuje się NA DANYM ETAPIE ŻYCIA w
rozpoznawaniu
> kup i to mu sprawia frajdę, ma krąg znajomych o podobnych
zainteresowaniach,
> to o co chodzi?
O to by nie wciskał Ci czy mi ciemnoty, że rozwija się niesamowicie i jest
to suuuper stymulujące i w ogóle cuda na kiju.
Dla mnie te panie moga do końca życia gadać o tych kupach czy wybielaczach
tylko niech zapytane o status kury domowej nie staraja się udowodnić, że
rozwijaja sie tak samo jak pracując zawodowo albo trzy razy bardziej.
> I naprawdę nie widzę problemu w
> czasowym ograniczeniu się do analizy dziecięcej kupy,
Czasowo to wszystko jest dobre i do przełknięcia. IMO.
Też tak rozumuję, że przez jakiś czas po pojawieniu się dzieci będę z nimi w
domu ale nie na stałe i dzieci nie będą dla mnie wytłumaczeniem, żeby do
pracy nie wrócić.
> Stawiam tezę, że można być niezależną "qrą domową" i można być zależną
> "kobietą pracującą" - tj własne zarobki mają nieznaczny wpływ na poczucie
> niezależności.
Zgadzam się. Choć uważam że zarobki mają _znaczny_ wpływ.
Oczywiśćie teraz należałoby określić wysokość zarobków .... więc określam
... kobieta zarabia 5000 netto.
> Ja bym nie
> potrafiła, ale to raczej wada niż zaleta.
Ja też nie ;-) Ale nie uważam tego za wadę.
Pozdrawiam
MOLNARka
|