| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2002-11-21 10:16:35
Temat: NiezależnośćNo to ja założę nowy wątek :
Na liscie "dzieciowej" bardzo ostro dyskutowany był problem
niezależności materialnej partnerów.
Z grubsza biorąc towarzystwo podzieliło sie na dwie frakcje. Jedna (do
której i ja należę, a takze np. bywająca tu Jola Pers) była zdania ze
każdy z partnerów powinien być materialnie niezalezny od drugiego, a
przynajmniej powinien do tego dążyć.
Frakcja druga umownie zwana "qrami domowymi" twierdziła ze im
materialna niezależność nie jest do szczęścia potrzebna.
Oczywiscie są różne niuanse, np. problem przymusu ekonomicznego, lub
fakt kiedy jeden z partnerów nie ma pracy, bo po prostu nie moze jej
znaleźć, lub fakt zajmowania się małym dzieckiem.
Ale generalnie chodzi o taką przykładową sytuację, ze są dwie osoby
dorosłe, dzieci juz większe (chodzą do przedszkola, szkoły) a jedno z
partnerów ciagle nie pracuje, bo uważa ze nie musi.
Prawde mówiac - chciałam jeszcze dużo napisać w wątku na
pl.soc.dzieci, ale odrzuciło mi widomosć, bo wątek był za długi !!!!!
Chętnie przeczytam opinie innych grupowiczów na ten temat.
Pozdrowienia.
Basia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2002-11-21 10:17:40
Temat: Re: Niezależnoś> Z grubsza biorąc towarzystwo podzieliło sie na dwie frakcje. Jedna (do
> której i ja należę, a takze np. bywająca tu Jola Pers) była zdania ze
> każdy z partnerów powinien być materialnie niezalezny od drugiego, a
> przynajmniej powinien do tego dążyć.
> Frakcja druga umownie zwana "qrami domowymi" twierdziła ze im
> materialna niezależność nie jest do szczęścia potrzebna.
Uważam, że co kraj to obyczaj i wszystko zależy od poczucia bezpieczeństwa
obojga;
My jesteśmy razem od 11 lat, zawsze mieliśmy jedno konto, teraz ja zajmuję
się dzieckiem, obydwie pensje wpływają na jedno konto, którym ja zarządzam.
Każdy jeśli ma taką potrzebę może sobie kupić co chce (o ile jest kasa ;-) i
każde z nas może o koncie powiedzieć "moje" pieniądze, bo tak jest. I jest
bardzo o.k.
Pozdr,
kasia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2002-11-21 10:29:02
Temat: Re: NiezależnośćBasia Zygmańska <j...@s...gliwice.pl> w artykule
news:arib0d$2m4p$1@news2.ipartners.pl napisał...
> Ale generalnie chodzi o taką przykładową sytuację, ze są dwie osoby
> dorosłe, dzieci juz większe (chodzą do przedszkola, szkoły) a jedno z
> partnerów ciagle nie pracuje, bo uważa ze nie musi.
Jeśli oboje uważają, że jej wkład w dobro rodziny (np. wysprzątanie domu,
ciepły obiad, domowa atmosfera itp...) jest w sam raz, to chyba wszystko
w porządku?
A jednak jeśli się bierze pod uwagę (a chyba zawsze warto brać)
możliwośc rozpadu rodziny i zostania "na lodzie", to wiadomo że
bezpieczniej pracować i być materialnie niezależnym...
Ja w kazdym razie głupio bym się czuła jako "kura domowa", ale bardzo
możliwe że wynika to po prostu z niechęci do domowych zajęć jak
gotowanie, sprzątanie itp...
Olka(absolutnie pozbawiona moralnego prawa do decydowania co lepsze)
--
**/|_/|**********************************
*( oo_ Olka(głupia[TM]) }:->[=3 *
* \c/--@ niegrzeczna @ dziewczynka.org *
* http://dziewczynka.org ****************
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2002-11-21 10:30:35
Temat: Re: Niezależnośewis napisał(a):
> My jesteśmy razem od 11 lat, zawsze mieliśmy jedno konto, teraz ja zajmuję
> się dzieckiem, obydwie pensje wpływają na jedno konto, którym ja zarządzam.
> Każdy jeśli ma taką potrzebę może sobie kupić co chce (o ile jest kasa ;-) i
> każde z nas może o koncie powiedzieć "moje" pieniądze, bo tak jest. I jest
> bardzo o.k.
May mamy dokładnie tak samo, z tym, że staż 8 lat. I jest nam z tym dobrze.
Pozdrawiam,
Nela
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
5. Data: 2002-11-21 10:31:40
Temat: Re: NiezależnośćUżytkownik "Basia Zygmańska"
> Na liscie "dzieciowej" bardzo ostro dyskutowany był problem
> niezależności materialnej partnerów.
> Z grubsza biorąc towarzystwo podzieliło sie na dwie frakcje. Jedna (do
> której i ja należę, a takze np. bywająca tu Jola Pers) była zdania ze
> każdy z partnerów powinien być
Nie wydaje Ci się że w związku to właśnie Ci ludzie powinni decydować
co jest dla nich najlepsze? Dlaczego ktoś z zewnątrz mówi im "powinieneś
być.."?
Minęły czasy kiedy mówiono kobiecie że ma siedzieć w domu, czy teraz
przyjdą takie że "powinna być poza domem"? Moim zdaniem
powinno się zostawić ten temat i pozwolić ludziom samodzielnie
układać własne życie, a jeżeli chcecie pogadać to raczej w duchu "ja wolę",
"uważam że ja powinnam" itd..
--
Pozdrawiam
Asia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
6. Data: 2002-11-21 10:41:32
Temat: Re: NiezależnośUżytkownik "AsiaS" <a...@n...pro.onet.pl> napisał
> Nie wydaje Ci się że w związku to właśnie Ci ludzie powinni decydować
> co jest dla nich najlepsze? Dlaczego ktoś z zewnątrz mówi im "powinieneś
> być.."?
Asiu ... chyba czepiasz się słówek ;-)
Przecież wiadomo, że ktokolwiek z nas powie tu "bo tak być powinno" to jasne
jest, że w _jego_mniemaniu_ i nie jest to nakaz prawdy absolutnej.
I to, że Jola, Basia ... ja też :-) uważamy, że niezależność w domu być
_powinna_ to wcale nie znaczy, że w jakikolwiek sposób chcemy ją Tobie czy
komukolwiek narzucić (bo się nie da).
Pozdrawiam
MOLNARka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
7. Data: 2002-11-21 10:43:52
Temat: Re: NiezależnośUżytkownik Basia Zygmańska <j...@s...gliwice.pl>
> Z grubsza biorąc towarzystwo podzieliło sie na dwie frakcje. Jedna (do
> której i ja należę, a takze np. bywająca tu Jola Pers) była zdania ze
> każdy z partnerów powinien być materialnie niezalezny od drugiego, a
> przynajmniej powinien do tego dążyć.
> Frakcja druga umownie zwana "qrami domowymi" twierdziła ze im
> materialna niezależność nie jest do szczęścia potrzebna.
To ja chyba trochę inaczej odebrałam tą dyskusję.
IMO obie frakcje opowiadały się za niezależnością, bo osoba nie generująca
dochodu mając nieograniczony dostęp do wspólnych pieniędzy jest niezależna
finansowo . O zależności można mówić dopiero wtedy, kiedy jedna ze stron
"trzyma łapę" na - było, nie było - wspólnej kasie i wydziela drugiej osobie
pewne kwoty wg. własnego widzimisię. Znam takie dwa przypadki w realu (w tym
jeden taki, że dwie osoby zarabiają, ale tylko jedna ma dostęp do konta),
natomiast na grupie dzieciowej przypadków zależności nie zauważyłam - może
niedokładnie czytałam. ;-)
Wszystkie wypowiadające się dziewczyny z grupy "qr domowych" były IMO w
pełni niezależne finansowo pomimo nie prowadzenia działalności zarobkowej.
Rozbieżność pojawiła się w momencie stwierdzenia (chyba nawet Twojego) o
poczuciu większego przyzwolenia na swobodne dysponowanie pieniędzmi
zarobionymi osobiście niż tymi zarobionymi przez partnera, mimo, że w obu
przypadkach cała kasa jest wg. prawa wspólna.
Ja bym to nazwała poczuciem "odrębności finansowej" partnerów - swoją drogą
też tak mam, ale wydaje mi się, że jest to możliwe do zrealizowania tylko w
związkach o podobnych dochodach u obu stron.
Marta
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
8. Data: 2002-11-21 10:46:12
Temat: Re: NiezależnośćMarta napisał(a):
> Ja bym to nazwała poczuciem "odrębności finansowej" partnerów - swoją drogą
> też tak mam, ale wydaje mi się, że jest to możliwe do zrealizowania tylko w
> związkach o podobnych dochodach u obu stron.
Albo w takich, w których tak narawdę wypracowany dochód jest wspólny
(rodzinna frima) jak u nas.
Ale sądzę, że również w takich, w których osoba "przynosząca" pieniądze do
domu jest dojrzała, ma świadomość, że to nie jest jedyny wkład w dobra
rodziny i uważa te pieniądze za wspólne. Chociaż warunkiem koniecznym jest
też świadomość osoby nie zarabiającej, że to są wspólne pieniądze.
Pozdrawiam,
Nela
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
9. Data: 2002-11-21 10:50:14
Temat: Re: Niezależność> Ja w kazdym razie głupio bym się czuła jako "kura domowa", ale
bardzo
> możliwe że wynika to po prostu z niechęci do domowych zajęć jak
> gotowanie, sprzątanie itp...
Hi, hi - ja też.
>
> Olka(absolutnie pozbawiona moralnego prawa do decydowania co lepsze)
> --
Ależ absulutnie, mogę tylko napisać co jest lepsze dla mnie.
Pozdrowienia.
Basia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
10. Data: 2002-11-21 10:51:24
Temat: Re: NiezależnośUżytkownik "Alex Jańczak" <o...@p...pl> napisał w
> Jeśli oboje uważają, że jej wkład w dobro rodziny (np. wysprzątanie domu,
> ciepły obiad, domowa atmosfera itp...) jest w sam raz, to chyba wszystko
> w porządku?
Tylko niestety doświadczenie i obserwacje uczą, że jest to w porządku i
super jak jest dobrze w związku. Bo w momentach kryzysów i rozpadów ... to
już tak różowo na ogół nie wygląda (i bardzo częsta jest walka mężów przy
rozwodzie o _moje_ pieniądze bo przecież _ja_ zarabiałem).
Pewnie, że tez bez sensu jest żyć w związku ze świadomością, że to się może
rozpaść i że wtedy będzie problem .... ale chyba lepiej mieć to na uwadze a
nie w ostatniej chwili obudzić się z ręką w nocniku.
I jeszcze coś ... nawet jak nie rozwód to są kłótnie czy kryzysy .... i
wtedy ostrym tonem wypowiedziane zdanie "bo ja zarabiam a Ty nic nie robisz"
(w sensie nie przynosisz pieniędzy) może dobić nawet największą miłość.
Wszystko IMO.
> Ja w kazdym razie głupio bym się czuła jako "kura domowa", ale bardzo
> możliwe że wynika to po prostu z niechęci do domowych zajęć jak
> gotowanie, sprzątanie itp...
Niechęć niechęcią ... u mnie większe znaczenie ma tu samorealizacja i chęć
doskonalenia (sorry ale ugotowanie smaczniejszej pomidorówki nie jest wg.
mnie doskonaleniem siebie).
Pozdrawiam
MOLNARka podpisująca się obiema rękami pod _niezależnością_ w związku
P.S. Jeszcze coś ;-) Niezależność to nie jest IMO tylko zarabianie "swoich"
pieniędzy.
To samotne wyjścia bez kontroli tego drugiego, to zakupy tego na co mam
ochotę, to realizacja swoich marzeń czy pasji. Duuużo by gadać ;-))))
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |