Data: 2007-10-04 20:19:05
Temat: Re: No i co ja mam zrobić do diaska?...
Od: ps <b...@c...cyk>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Thu, 4 Oct 2007 21:24:23 +0200, oshin napisał(a):
> Dnia Wed, 03 Oct 2007 20:48:04 +0200, Stalker napisał(a):
>> Mój osobisty teściu w takiej sytuacji najpierw by zapytałby MNIE co ja
>> na ten temat sądzę...
>
> Się zgodzę, gdyby rodzice TŻ chcieli gdzieś jego i młodego zabrać, to sądzę
> że też zadali by mi pytanie, czy nie mam nic przeciwko, tudzież
> "przeprosili", że ja z jakiegoś powodu nie jestem zabierana.
>
> I nie uważam, że to jakieś decydowanie za kogoś jest.
Dokladnie, tu nie o pozwlenie PANA I WLADCY chodzi, co wczesniej pisalem, o
zwykle zasady. Tak jak w tancu, jak sie podchodzi do kobiety, ktora z kims
na imprezie jest i prosi sie do tanca wypada GRZECZNOSCIOWO zapytac
partnera. Niekoniecznie za plecami. Nie wyobrazam sobie, abym tego
grzecznosciowego gestu nie wykonal, no chyba, ze nietrawie partnera, ale to
juz zupelnie inna bajka...
Kri Z zdejm kapelusz ;)
|