Data: 2003-04-07 11:19:21
Temat: Re: No i koniec z DO
Od: "brow\(J\)arek" <b...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Leszek Serdyński" <l...@p...onet.pl> napisał w
wiadomości news:b6rej7$hrr$1@absinth.dialog.net.pl...
>
> Użytkownik "brow(J)arek" <b...@w...pl> napisał w wiadomości
> news:b6r85d$e1t$1@atlantis.news.tpi.pl...
> >
> myślę, ze już
> > trudno dokładniej stosować DO (waga elektroniczna i specjalnie
> > stworzony w tym celu arkusz w Excelu + wieczorne planowanie
jadłospisu
> > + duża świadomość i zrozumienie tego co robię).
>
> To, że zjadasz właściwe ilości nie oznacza, że te ilości są
wchłaniane.
To być może.
> >
> > Rozwiązanie problemu przyszło po drastycznym (no powiedzmy)
> > zwiększeniu węglowodanów (nawet poziom przy którym ketonów w moczu
nie
> > było mi nie wystarczał, żona podobnie + kłopoty [ucisk] z sercem
na
> > diecie "tradycyjnej" zupełnie mi obce).
>
> Bardzo zastanawiające jest wystąpienie u Ciebie i Twojej żony
podobnych
> objawów. Wskazywało by to jednak albo na jakiś błąd w diecie, albo
na jakąś
> robaczycę, co często występuje rodzinnie.
Błędu raczej nie dopuszczam. Myślę, że mieściłem sie w zakresie +/- 10
g dla każdego ze składników (a może i ciaśniej).
Podobne objawy wiazały sie z osłabieniem i brakiem koncentracji - z
sercem to tylko u mnie były hopsztosy...
Najprędzej to juz coś z tymi robalami - w sumie tak czy owak nie
zaszkodzi sie temu przyjrzeć. Jednak jak dla mnie póki co koniec z DO
(nie mówię, że definitywny ale pókim młody i zdrowy to sobie
poeksploatuję mój organizm na tym co lubię).
Pytanie dodatkowe: czy zredukowanie poziomu ciał ketonowych do zera
oznacza, że jednak węglowodany sie wchłonęły czy niekoniecznie ?
--
brow(J)arek pozdrawia
|