Data: 2009-12-18 23:42:46
Temat: Re: No więc gdzie te Wasze kary i nagrody?
Od: XL <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Sat, 19 Dec 2009 00:27:39 +0100, Stalker napisał(a):
> XL wrote:
>> Dnia Sat, 19 Dec 2009 00:08:26 +0100, Stalker napisał(a):
>>
>>> XL wrote:
>>>> Dnia Fri, 18 Dec 2009 23:59:32 +0100, Stalker napisał(a):
>>>>
>>>>> XL wrote:
>>>>>> Dnia Fri, 18 Dec 2009 23:29:43 +0100, Stalker napisał(a):
>>>>>>
>>>>>>> XL wrote:
>>>>>>>> Dnia Fri, 18 Dec 2009 23:11:48 +0100, Stalker napisał(a):
>>>>>>>>
>>>>>>>>> XL wrote:
>>>>>>>>>
>>>>>>>>>> Wychowanie nie zawsze jest przyjemne dla obu stron. Klaps jest jego
>>>>>>>>>> elementem.
>>>>>>>>> Uparcie wnoszę, żeby bicia 11-letniej dziewczyny nie nazywać "klapsem"...
>>>>>>>>>
>>>>>>>>> Stalker
>>>>>>>> Jak sobie wyobrażasz bicie?
>>>>>>> Zdecydowanie inaczej niż klaps...
>>>>>>>
>>>>>> Więc dlaczego klaps dla 11letniej dziewczyny nazywasz biciem?
>>>>> Napisz mi jaki sens miałoby lekkie pojedyncze klepnięcie takiej
>>>>> dziewczyny? Bo to jest "klaps"... Jaki to miałoby mieć efekt?
>>>>>
>>>>> Zeby zabolało 11-latkę, a rozumiem, że taki był cel bicia, to trzeba sie
>>>>> zdrowo zamachnąć i silnie uderzyć...
>>>>>
>>>>> Chyba, że takie coś miało by ją nie zaboleć, ale upokorzyć, ale to wtedy
>>>>> idea klapsa nie pasuje do tego jak to przedstawiłaś
>>>>>
>>>>> Jeśli to było z kolei klepnięcie, to sens traci cały twój wywód
>>>>> związnay z przyzwoleniem na klapsy, bo celowość takie czegoś jest bliska
>>>>> zeru...
>>>>>
>>>>> Jeśli zabolało, to to nie był klaps. Przylaliście jej po prostu...
>>>>>
>>>> A kto Tobie powiedział, że moja córka była w tym wieku tak prymitywną
>>>> osobą, że reagowała właściwie dopiero na ból? Wystarczył klaps. Aż nadto
>>>> jej wystarczył. I bardzo Cię proszę, nie twórz sobie filmów na mój temat.
>>>> Ponieważ pozostają one ciągle tylko w miernym gatunku science-fiction.
>>>> :-/
>>> To je nie rozumiem po co w ogóle było ją dotykać? Skoro nie zabolało, to
>>> jak to zadziałało? Na zasadzie upokorzenia?
>>>
>>
>> Na zasadzie niemiłego jej gestu dezaprobaty. Nie całkiem przyjemnego, bo
>> głaskanie to na pewno nie było.
>
> Sorry, ale to co piszesz, to jest takie "mieć ciastko i zjeść
> ciastko"... Uderzyliśmy, ale nie uderzylismy...
No właśnie, nie każde uderzenie jest bolesne, a jednak może być
nieprzyjemne z różnych powodów, takze fizycznie.
Pisałam już, że klaps dawany za byle co, czyli co chwila, przestaje
spełniac swoją rolę.
U nas tego nie było.
Podobnie nie mówimy sobie "kocham cię" 20 razy dziennie, jak to bywa w
amerykańskich filmach, gdzie słowo "kocham cię" mówi się zamiast "chcesz
kawy?" oraz zamiast "łądna pogoda", bo ich wuczą, że trzeba kochac swoje
dzieci :->.
>
> Jeśli to miał być gest dezaprobaty, to nie można go było wyrazić inaczej?
Wyrażamy tak, jak nam pasuje.
Ty możesz mówić dziecku "kocham cię", kiedy wierzga nogami i się tarza po
podłodze.
--
Ikselka.
|