Data: 2013-12-18 15:53:43
Temat: Re: No wyszło szydło z worka
Od: FEniks <x...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2013-12-18 12:30, Jakub A. Krzewicki pisze:
> Jako że mam skrzywienie socjaldarwinistyczne, to jestem za ściganiem
> świeżego syfu, ale nie takiego, na którym się coś ustateczni i od dawna
> życie quasi-normalne jest zbudowane. Jak ten związek dotrwał do
> pełnoletniości dziewczynyi dalej, to znaczy że zdał egzamin.
Nie wiadomo, jak się sprawa ma dzisiaj. Może dziewczyna do tej pory
cierpi za krzywdy wyrządzone w przeszłości. Najgorsze jest jednak to, że
ofiarom nadużyć w dzieciństwie bardzo trudno obecnie (po latach)
zgłaszać to komukolwiek, szukać świadków, więc cierpią w samotności i
bez świadomości nawet, że powinny walczyć. O siebie. Mało to takich
sytuacji? Nie chce mi się teraz szukać w necie, ale takich ludzi jest
sporo, wbrew pozorom.
> Dlatego nie zmuszaj Ikselki
Nie przesadzaj.
> bo grzebanie w zardzewiałej patologii to jak
> grzebanie w przyschniętym gównie - znowu zacznie śmierdzieć, a można się i
> pobrudzić. Na pewno opisane przez nią zajścia były szkodliwe w pewien sposób
> np. dla nowoczesności społeczeństwa, lecz po co cokolwiek prostować, kiedy
> nie było trwałej indywidualnej krzywdy...
Wszystko zależy, czy ta dziewczyna tego potrzebuje. Wiadomo, że wbrew
jej woli robienie czegokolwiek nie ma sensu. Szkoda, że odpowiednie
osoby (w tym wychowawca szkolny) nie potrafiły nic zrobić w odpowiednim
czasie, wiedząc o wszystkim. Zamiatanie pod dywan, ręka rękę myje - to
najlepsze wtedy metody. Ale miejmy nadzieję, że odchodzą już do lamusa.
Ewa
|