Data: 2004-06-18 14:55:24
Temat: Re: Nowa książka o diecie optymalnej
Od: "Sowa" <m...@b...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Krystyna*Opty*" <K...@p...onet.pl>
napisał w wiadomości news:causqi$ojt$1@news.onet.pl...
>
> Użytkownik "Sowa" <m...@b...pl> napisał w wiadomości
> news:caujpd$qcs$1@inews.gazeta.pl...
>
> > Oficjalna medycyna błaga, żeby się nie obżerać w ogóle, i w
szczególności
> > cukrem i pokarmami wysokoprzetworzonymi, żeby nie palić, nie
alkoholizować
> > się nadmiernie, nie zażywać narkotyków, żeby ruszyć tyłek z przed
> > telewizora, żeby się nie stresować tylko żyć pogodnie i z celem.
>
> Żeby się nie stresować? A to dobre! :>
> Umiesz sobie wmówić, że masz pogodny nastrój, gdy jesteś wściekła?
> Taka sama głupia rada jak: "weź się w garść"... ;)
potrafiłam całkiem świadomie (fakt - spotkałam osoby godne miana "mistrza" i
miałam kogo podpatrywać) tak ukształtować siebie (zamiast trwać przy
twierdzeniu - a bo ja taka jestem i już) żeby nie stresować się byle
pierdołą.
Nawet jak się zezłoszczę (raczej nikły stres w sumie) to szybko mi
przechodzi - większe stresy tez nie robią mi nic strasznego - nie kołacze mi
serce później, nie boli żołądek, nie drgają mięśnie, nie mam kłopotów z
zaśnięciem itp., a podejrzewam, że skala problemów z jaką się spotykam teraz
jako osoba dorosła, zamężna, dzieciata, pracująca jest nieporównywalna do
problemów nastolatki.
Każdy człowiek, ma możliwość zmieniania siebie, poprzez ustalanie
priorytetów.
Owszem - można mieć takie, że trzeba mieć najlepsiejszy samochód na osiedlu
i zaharować się w imię tego na śmierć, zgrzytając nocami zębami z zawiści,
że jednak sąsiad ma 2 cm dłuższy i bardziej czerwony - ale wcale nie
trzeba - to my decydujemy co jest dla nas ważne, a od tego co za owe ważne
rzeczy uznajemy i jak przyjmujemy ew, porażki zależy w dużej mierze poziom
stresu jaki nas dotyka - większość stresów sami sobie fundujemy,
wyolbrzymiając rzeczy normalne do rangi kataklizmu życiowego..
Warto żyć tu i teraz, bez trzęsienia się nad tym co było i zamartwiania co
będzie.
Bardzo dużo zależy od tego ile wiemy, czy chcemy tę wiedzę spożytkować i ile
chcemy zrobić dla siebie.
Twierdzenie, że "a bo ja taki nerwowy jestem" - to zwykłe wygodnictwo - są
proste łatwo dostępne techniki relaksacyjne, ukojenia można szukać w hobby,
modlitwie, wierze że będzie lepiej, w tysiącu innych rzeczy, można sobie
wziąć i pokochać domowe zwierzątko - najlepszy odstresownik jaki istnieje
dla tych, co sobie ze stresem nie radzą.
Fakt, że miałam niebywałe szczęście spotkać na swojej drodze ludzi żyjących
jakby obok i ponad rzeczywistością, jednocześnie całkiem dobrze dających
sobie radę na co dzień z rzeczami materialnymi. Dużo mi to dało i już nie
wierzę, że uleganie stresom i nieszczęściom jest od nas niezależne.
Sowa
|