Data: 2003-03-19 10:40:37
Temat: Re: Nowe podejście do maskary
Od: "Lidia Pankiewicz" <l...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"anna" <a...@r...fm> wrote in message news:3E782B7A.2010408@rmf.fm...
> wieki temu moja mama miala cos takiego (choc nigdy jej umalowanej nie
> widzialam ;)) wygrzebalam to gdzies z kata wtedy - osobno jest
> pudeleczko z tuszem i osobno ow grzebyk. grzebyk mial sztywne wloski.
> niestety, nie zaeksperymentowalam wtedy... to bylo chyba celii, ale czy
> do dzis celia to robi to nie mam pojecia.
pamietam takie cos:) moj pierwszy tusz:) chyba faktycznie byla to celia.
a dzialalo calkiem niezle, ale dawno to bylo, wiec nie pamietam dokladnie...
chociaz, nie przypominam sobie, zebym wtedy, jako poczatkujaca w makijazu,
miala problemy z posklejanymi rzesami:)
i byl jeszcze taki inny wynalazek. ten grzebyczek i osobno mala tubka z
tuszem. i to chyba bylo lepsze, tusz mial rzadsza konsystencje niz ten w
pudeleczku, i nakladalo sie go na grzebyczek dokladnie tyle ile sie chcialo.
tubka miala taki waski dziubek....
eh, kupilabym, jakbym gdzies spotkala:)))
L.
|