Path: news-archive.icm.edu.pl!news2.icm.edu.pl!news.onet.pl!not-for-mail
From: "Natek" <n...@o...pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: O TYCH KOBIETACH, ktorych nie ma?
Date: 9 Aug 2004 11:36:28 GMT
Organization: news.onet.pl
Lines: 153
Sender: n...@o...pl@c121-251.icpnet.pl
Message-ID: <x...@n...onet.pl>
References: <X...@1...0.0.1> <04080513090081@polnews>
<cetamk$pvv$1@news.onet.pl> <cetlaf$72g$1@news.onet.pl>
<cetp93$ph1$1@news.onet.pl> <cetps1$sd6$1@news.onet.pl>
<cetq9l$mqp$1@news.onet.pl> <cetqli$cv1$1@news.onet.pl>
<cetqvj$vp$1@news.onet.pl> <x...@n...onet.pl>
<p...@g...pl> <x...@n...onet.pl>
<p...@g...pl> <x...@n...onet.pl>
<p...@g...pl> <x...@n...onet.pl>
<p...@g...pl> <x...@n...onet.pl>
<p...@g...pl> <cf6a91$a3i$1@news.onet.pl>
NNTP-Posting-Host: c121-251.icpnet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset=iso-8859-2
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: news.onet.pl 1092051388 27862 62.21.121.251 (9 Aug 2004 11:36:28 GMT)
X-Complaints-To: a...@o...pl
NNTP-Posting-Date: 9 Aug 2004 11:36:28 GMT
User-Agent: XanaNews/1.16.1.12
X-Ref: news.onet.pl ~XNS:000002F6
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:283286
Ukryj nagłówki
Redart w news:cf6a91$a3i$1@news.onet.pl:
> 1. Zarówno Natek jak i Cbnet znają moją prawdziwą tożsamość
> (i nie wątpię, że ani na chwilę o tym nie zapominają :)
Czemu służy dopisek: "i nie wątpię... [itd]"?
> 2. "Redart wciąż nie zauważa, jak sam potrafi ostro
> dokopywać nie używając epitetów."
> 3. 'system' działania Redarta, który polega na
> uderzeniach w 'czułe miejsca' za pomocą absurdalnych wymysłów
> zazwyczaj dotyczących właśnie sytuacji rodzinnej rozmówcy.
>
> 1. Oboje mieli (mają) dostęp do dość szczegółowych postów,
> w których opisywałem swoją sytuację rodzinną, łącznie ze szczegółami
> intymnymi i kopiami dialogów (kłótni) z żoną z GG.
To Twój wybór. Dobrowolny.
Nikt z Ciebie niczego nie wyciągał, poprosiłeś o pomoc,
i wszyscy myśleli, jak Ci pomóc. Niektórzy nawet nadal myślą.
> 2. Czy ja nie zauważam ? Zauważam. Ale dzięki temu właśnie, że
> istnieje punkt 1 nie mam obaw, że jak komuś bardzo boleśnie wlezę
> z buciorami w życie, to że nie będzie mógł mi się odwdzięczyć
> pięknym za nadobne. [...]
"Mógł" jest aktualne w przypadku kogoś myślącego
jak Ty. W wielu innych "mógł" nie wchodzi w rachubę,
ponieważ "coś" w środku mówi, że nie wolno.
Za "epitety" też się można odwdzięczyć mocniej - nie powinny
Ci więc w ogóle przeszkadzać zgodnie z Twoją teorią.
> Jest nawet lepiej: znając moją prawdziwą
> tożsamość ewentualne moje "ofiary" przy odrobinie wysiłku
> i inteligencji mogą mi nieźle napsuć krwi "w realu", nie tylko
> wirtualnie. Siedzę więc jak na patelni i z tą świadomością
> robię to co robię.
"Przy odrobinie wysiłku" można namierzyć większość osób.
Argument idiotyczny w całości.
> A ew. "ofiary mogą oceniać, co jest, a co
> nie jest moją projekcją (i będą się upierać, że wszysko jest
> moją projekcją :)))).
Jesteś tak zarozumiały, że wierzysz tylko w swoje wymysły.
> I co ważne: nigdy nie angażuję się w coś, z czego potem
> chciałbym szybko uciec. Jeśli widzę, że wchodzę w trudny
> rejon to nie po to, żeby kogoś poniżyć, wyśmiać i zwiać.
> Może czasem mi to nie wychodzi, ale generalnie jeśli już
> kogoś wyjątkowo "męczę" to zawsze zakładając, że będzie
> ciąg dalszy. Jak ktoś mówi "nie" to nie. Jak sam widzę
> ( o ile moje ograniczone oczęta potrafią to dostrzec), że
> ktoś "chce, ale nie może" powiedzieć "nie" - też kończę.
Nieprawda. A może uważałeś, że ja "chcę, ale nie mogę"
powiedzieć tak?
> Ludzkie emocje to nie labirynt z twardych ścian.
Proponuję, żebyś sobie zrobił z tego tekstu mantrę.
> [...]
> Ciekawą rzecz cbnet mi ostatnio rzekł, coś w rodzaju:
> "naucz się jednocześnie i czuć i myśleć". Czuję, że muszę
> to jeszcze głębiej przemyśleć :))).
Tu nie ma nic do śmiechu.
> 3. System. Tak - genialnie to Natek wyczuł i określił:
"Wyczuł", bo widzi coraz wyraźniej, co się dzieje
w Twojej głowie - i martwi go ten widok.
> system uderzeń poprzez drążenie tematu rodziny. Co prawda
> Natek użył jeszcze słowa "absurdalnych", ale roboczo
> niech będzie :).
> Ja tylko dopiszę motto, które wielokrotnie już cytowałem:
> "Najtrudniej jest współczuć własnej rodzinie". Jest
> to cytat z mistrza buddyjskiego, mniejsza z tym.
> Cbnet swego czasu w rozmowach ze mną (skręciliśmy
> jawnie w kierunku schizofrenii) kilkakrotnie określił
> moją postawę jako "dychotomiczną", czyli dwoistą.
> Nie wnikajac, co cbnet konkretnie miał na myśli,
> słowo "dychotomia", czy też "integralność osobowości"
> to słowa-klucze. Myślę(wiem), że istnieje ogólnoludzka
> tendencja do tego, by wzmacniać dwoistość rzeczywistości,
> gdzie jedna rzeczywistość, to ta, której się wstydzimy
> i w której trudno się nam zrealizować (czyli po prostu twardy
> real) i druga to rzeczywistość niepełnych, wybiórczych
> wizerunków, które chcemy stawiać jako własną etykietę
> i z tego punktu widzenia np. wydawać osądy o "rzeczywistym"
> życiu innych osób. Dodatkowo kultura internetu, wirtualność
> i nieograniczona anonimowość - dają ogromne możliwości
> lepszego zamaskowania się, schowania "realu", a wystawienia
> wyidealizowanych "obrazków". Nawet "lepiej": internet daje
> nam możliwość prowadzenia małym kosztem eksperymentów
> z różnymi osobowościami: każdy nasz wizerunek przepuszczany
> jest przez sito weryfikacji, stąd możemy go pogłębiać. Wystarczy
> inteligncja i spostrzegawczość - a możemy sobie stworzyć
> osobowość niemalze idealną, a stojącą w jawnej sprzecznosci
> z rzeczywistą.
> No ale żeby się nie rozwlekać. Uważam, że materia problemów
> psychicznych jest na tyle rozmyta i delikatna, że niestety
> dominującymi "kryteriami doboru" "lekarzy i pacjentów"
> na tej grupie są nie rzeczywiste i formalnie usankcjonowane
> umiejętności, ale kryteria doboru panujące np. w sektach
> religijnych, czyli "silna osobowość-słaba osobowość".
> I tak, jak słabe osobowości, które na tę grupę trafiają
> są rzeczywiście słabe, tak te silne - nie bardzo są silne,
> a raczej starają się wirtualnie wypromować własną siłę.
> No i ja w zasadzie nie mam nic przeciwko promocji,
> ale pod warunkiem uczciwości wobec siebie samego.
> A takim weryfikatorem uczciwości (ograniczonym rzecz jasna)
> jest właśnie najbliższa rodzina. Po relacjach z małżonkiem
> i DZIEĆMI najłatwiej można się przekonać o rzeczywistej
> sile danej osoby.
> Po tym, jakie problemy ROZWIĄZAŁA, a nie od jakich
> uciekła albo w ogóle ich nigdy nie widziała i nie ma,
> albo planuje dopiero rozwiązać (np. w następnym
> życiu, czy też tuż po obecnym w innym świecie).
> Bo, jak uczy historia ostatnich czasów, nawet tytuł
> naukowy i "powszechny szacunek" nie chronią
> ludzi potrzebujących pomocy przed wpadnięciem w ręce
> ludzi z poważnymi własnymi problemami i niezdolnymi
> do rzetelnego wykonywania zawodu psychologa czy
> psychoterapeuty. A po wnikliwej ocenie związków
> rodzinnych danej osoby wiele rzeczy od razu może
> wyjść na wierzch.
> Ale oczywiście też nie zawsze.
> Labirynt nie ma twardych ścian.
> No niestety :)))
To jest po prostu chore.
Redart, kiedy wreszcie zrozumiesz, że ludzie to nie
klocki na Twoim dywaniku?
"Wnikliwa ocena związków rodzinnych danej osoby"
na grupie dyskusyjnej??? Bez woli tej osoby???
W Twoim wykonaniu???!!!
Przecież Ty nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego,
że gdy opisywałeś własną żonę - zrobiłeś z niej potwora.
Okazało się zupełnie coś innego, kiedy wreszcie
umieściłeś tu wasze 'rozmówki' z GG.
Ty żyjesz w swojej głowie.
> Temat mógłbym jeszcze rozwinąć w kierunku bardziej
> personalnym - czyli co tu robi Natek i Cbnet, ale
> siły nie mam ...
Niedobrze mi.
* Natek
|