Data: 2002-06-27 05:07:09
Temat: Re: O ja biedna... (dlugie)
Od: "ela0626" <e...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Ja wiem, że można sprzedawać swoje prace. Zależy tylko, ile czasu zajmuje
wykonanie. Na pewno nie sprzedałabym wyhaftowanego obrazka, zwłaszcza
dużego.Chociaż zdążyło mi się podarować.Jeden z podarowanych (50*40 cm)
został ode mnie "wymuszony". Zwlekałam prawie rok ale musiałam się poddać.
Dobrze, że był robiony na drukowanej kanwie, której nie cierpię (ale
dostałam w prezencie).
Ale serwetki i inne prace szydełkowe to chyba mogłabym sprzedawać..
Przepraszam wszystkie szydełkujące że to mówię. Kiedyś napadło mnie i
zrobiłam ich coś ponad dwadzieścia. Każda innego wzoru i w różnych
kolorach. Wtedy miałam dużo
wolnego czasu (wychowawczy), robiłam z różnych książek i gazet. Teraz leżą
sobie spokojnie upchnięte w szafie i czekają, aż najdzie mnie na ich
używanie.
A zresztą pomyślcie o tych, które pracują dla cepelii (czy jeszcze
istnieje?). Trzeba tylko traktować to jak zwykłą pracę zarobkową i nie
przykładać się. Tylko, że tutaj wszystkie kochamy swoje prace. Dlatego mamy
skrupuły. Widziałam kiedyś właśnie w cepelii dwa obrazki z Anny - hibiskus i
tulipany. Okropność. Wyszyte zwykłą anilaną lub tez muliną nierozdzieloną,
na kanwie bardzo rzadkiej. Byle prędzej, byle szybciej. Było to coś ze dwa,
trzy lata temu. Kosztowały (oprawione) niewiele ponad 300 zł. każdy. I
widziałam takie same robione przez miłośniczkę haftów. Zupełnie jakby inną
techniką. Cudo. Więc jest to tylko kwestia podejścia do sprawy i
zaangażowania w to co się robi.
Tak samo richelieu. Zrobiłam w swoim życiu wiele, ale tylko niewielką część
mam w domu. Dużo porozdawałam. I cieszy mnie, jak widze, że są używane u
obdarowanych.
Więc jeśli można robić coś przyjemnego i jeszcze mieć z tego jakiś zarobek,
to dlaczego nie?
Kiedyś myślałam inaczej. Ale dziś, w tak ciężkich czasach, chyba jednak nie
ma przeciwskazań.
Tylko, nie da się za pieniądze tych robótek wypieścić jak my to robimy,
popełniając dla przyjemności kolejne obrazki, serwetki, swetry ....
Pozdrawiam
Ela0626
Użytkownik "asik (A. Sikora)" <a...@s...net.pl> napisał w wiadomości
news:afcbo6$bgp$1@news.onet.pl...
>
> Użytkownik "Icez" <i...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
> news:afc1s0$mi7$1@news.tpi.pl...
> > Pare dni temu, moj chlopak, otrzymawszy ode mnie kolejna serwetke do
> > kolekcji stwierdzil, ze moglabym sprzedawac swoje "dziela". Pomyslalam,
ze
> > to zart, bo jakze mozna sprzedac cos, czemu sie poswieca dluuuuuugie
> > godziny? (rozumiecie to, prawda?) Probowalam Mu to wytlumaczyc, ze tak
nie
> > mozna, ze to byloby bardzo nieprzyjemne dla mnie, ale zdaje sie uznal te
> > moje tlumaczenia za nieuzasadniony kaprys :(( Ale nic to...jakos bym nad
> > tymi Jego propozycjami przeszla do porzadku dziennego, gdyby dzisiaj
moja
> > Mama nie stwierdzila, ze pomysl sprzedazy jest swietny. No po prostu
rece
> > opadaja...jak wytlumaczyc osobom, ktore nic nie tworza (o ile mozna tak
> > powiedziec), ze nie mozna sprzedawac, bo to bylby wrecz grzech? No
> > powiedzcie same...tego nie zrozumie nikt, kto sam nie robotkuje :((
> >
> > Agnieszka
>
> Hmmm... Jak by tu powiedziec... Co by nikogo nie urazic...
> Moze tak: Moim najwiekszym dzielem jest obraz 98x87 cm, caly
zakrzyzykowany,
> nie byl bardzo trudny, bo to sa kolorowe kwadraty i prostokaty, wiec
> latwizna. Ale wyszywalam go prawie rok. Drugi rok lezal sobie w pufie (jak
> wiekszosc moich dzielek). Ale zanioslam go do oprawy i pewien pan, obecny
> tam rowniez, zaproponowal mi, ze to ode mnie kupi. Zapytalam, ile mi
> zaplaci, wymienil cene, moja reakcja - klasyczny opad szczeny :)!
Zgodzilam
> sie na pniu, umowilam sie z panem na drugi dzien (wcale nie wierzylam, ze
> transakcja dojdzie do skutku), pan pojawil sie na umowionym miejscu z
> umowiona suma. Ja nie zarabiam malo, no tak srednio, ale to byly prawie 3
> moje pensje. Wierzcie mi, poczulam sie wtedy jak prawdziwy tworca. :)))
> Obraz wyszylam dla siebie jeszcze raz, trwalo to jakos krocej i wyszedl
> ladniejszy. :))) Od tego czasu cos czasem sprzedam, choc rzadko. I nie mam
> wyrzutow sumienia!
> Prezentow daje mnostwo - wszystkie dzieci moich znajomych dostaly
urodzinowe
> obrazki (wysle schematy na serwer), moj facet juz nie bardzo ma gdzie
> wieszac jachty i jachciki. I na zamowienie tez robie.
> Dziewczyny! Jezeli cos umiemy dobrze, wkladamy do godziny pracy i wysilek,
> nawet jezeli dla nas to czysta przyjemnosc, to jezeli nadaza sie okazja,
> nalezy sie cenic. Moze ja jestem materialistka... Nie wiem, nie jestem w
> stosunku do siebie obiektywna.
> To tyle - rozpisalam sie strasznie, choc normalnie tego nie czynie.
>
> Pozdrawiam cieplutko - Anka
>
>
|