Strona główna Grupy pl.soc.uzaleznienia O naturze uzależnienia

Grupy

Szukaj w grupach

 

O naturze uzależnienia

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 16


« poprzedni wątek następny wątek »

11. Data: 2007-01-31 19:45:54

Temat: Re: O naturze uzależnienia
Od: "...:::WISKOLER:::..." <R...@v...cy> szukaj wiadomości tego autora

Na grupie *pl.soc.uzaleznienia*, dnia 30 styczeń (wtorek),
znalazłem donos TW *bit*,
o treści cytowanej poniżej:

> Oczywiście. Jeśli ktoś chce żyć powierzchownie to treści, o których mówimy
> nie mają dla niego żadnego znaczenia. Mówię tylko o faktach, które są dla
> mnie niezaprzeczalne. Jeśli się widzi coś jasno i wyraźnie to jak można
> powiedzieć, że to nieistnieje. I o tym mówię. O fakcie, w którym drzemie
> ogromna moc.

Dlatego pytałem czy próbowałeś przestać pić lub ćpać.
Teraz wiem że tylko teoretycznie.
--
...:::WISKOLER:::...

Stirlitz rano podczas golenia spogląda w swoje odbicie w lustrze.
- Stirlitz - pomyślał Stirlitz.
- Stirlitz - pomyślało lustro.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


12. Data: 2007-01-31 21:24:35

Temat: Re: O naturze uzależnienia
Od: "bit" <...@...pl> szukaj wiadomości tego autora


> wiele slow... tylko nie widze faktow.... :-(

Oczywiście, że nie widzisz bo nie możesz zobaczyć. Czy chcesz zrozumieć
swoje uzależnienie (jeśli w nim tkwisz) słuchając słów? To co zostało
napisane jest jedynie lekkim trąceniem w ramię i powiedzeniem -
"przyjacielu, a może idziesz w złym kierunku?". Zauważ, że nie mówi się tu w
jakim kierunku tylko, że w złym. Wysiłek poszukiwania właściwego rozwiązania
problemu należy tylko do Ciebie. Ja tylko wskazuję, że postawa "powiedz
(pokaż) mi jakie jest rozwiązanie" jest z gruntu zła i nie prowadzi do
prawdy a tylko do jeszcze większej udręki dopasowywania się do szablonu i
teorii. Lenistwo niepodejmowania wysiłku stanięcia oko w oko z samym sobą
jest najwyższą formą egocentryzmu.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


13. Data: 2007-01-31 21:47:13

Temat: Re: O naturze uzależnienia
Od: "bit" <...@...pl> szukaj wiadomości tego autora


> Alkoholicy i narkomani nie widzą wyraźnie- to są ludzie chorzy. Brak
> "normalnej" oceny rzeczywistości jest jednym z objawów tej choroby. Gdyby
> widzieli normalnie, nie byliby alkoholikami czy narkomanami.

Zgadza się. I dlatego czyż nie uprawnione jest powiedzenie alkoholikowi czy
narkomanowi "twoim problemem nie jest alkoholizm czy narkomania - to tylko
rezultat tego, że nie podejmujesz wysiłku poznania własnej natury i ciągle
uciekasz od istoty rzeczy? Czy może lepiej poklepać go po ramieniu i
powiedzieć: posłuchaj mnie, jestem mądry oczytany i wykształcony i potrafię
wytresować cię do tego, żebyś miał w miarę dobre samopoczucie i nie robił
tych okropnych rzeczy? Co jest lepsze? Co prowadzi do prawdziwego
wyzwolenia? A jeżli zinterpretowałeś to jako przekonywanie do czgokolwiek to
tylko przez nieudolność moich zdań które napisałem. Nikogo do niczego nie
nakłaniam ani nie zachęcam. Opowiedziałem tylko o czymś co jest dla mnie
faktem a czy ktoś z tego skorzysta lub nie, nie nam to oceniać. Jeśli jest
to fałszywe słowo to i tak pozostanie po nim popiół.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


14. Data: 2007-02-01 06:58:40

Temat: Re: O naturze uzależnienia
Od: "Rum Burak" <r...@o...eu> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "bit" <...@...pl> napisał w wiadomości
news:epr2qc$o3n$1@atlantis.news.tpi.pl...
>
>> Alkoholicy i narkomani nie widzą wyraźnie- to są ludzie chorzy. Brak
>> "normalnej" oceny rzeczywistości jest jednym z objawów tej choroby. Gdyby
>> widzieli normalnie, nie byliby alkoholikami czy narkomanami.
>
> Zgadza się. I dlatego czyż nie uprawnione jest powiedzenie alkoholikowi
> czy narkomanowi "twoim problemem nie jest alkoholizm czy narkomania - to
> tylko rezultat tego, że nie podejmujesz wysiłku poznania własnej natury i
> ciągle uciekasz od istoty rzeczy? Czy może lepiej poklepać go po ramieniu
> i powiedzieć: posłuchaj mnie, jestem mądry oczytany i wykształcony i
> potrafię wytresować cię do tego, żebyś miał w miarę dobre samopoczucie i
> nie robił tych okropnych rzeczy? Co jest lepsze? Co prowadzi do
> prawdziwego wyzwolenia? A jeżli zinterpretowałeś to jako przekonywanie do
> czgokolwiek to tylko przez nieudolność moich zdań które napisałem. Nikogo
> do niczego nie nakłaniam ani nie zachęcam. Opowiedziałem tylko o czymś co
> jest dla mnie faktem a czy ktoś z tego skorzysta lub nie, nie nam to
> oceniać. Jeśli jest to fałszywe słowo to i tak pozostanie po nim popiół.

Poza rozważaniami czysto akademickimi, interesują mnie rozwiązania
praktyczne. To, co proponujesz jako pierwsze, brzmi bardzo kusząco jednak
nie ma żadnej szansy przedrzeć się przez mechanizmy uzależnienia. Żadnej.
W opisie alternatywnym użyłeś pejoratywnego określenia "wytresować". W
takiej sytuacji, co oczywiste, powoduje to opór.

Zamiast tego proponowałbym: "posłuchaj mnie, jestem alkoholikiem jak i ty,
borykałem się z takimi samymi problemami, jakie ty teraz masz, rozumiem
twoje uczucia i uwierz, mnie też czasem bardzo chce się pić. Ale ja już
potrafię żyć bez alkoholu i zapewniam cię, że dla ciebie też jest to
możliwe".
To na początek. A po kilku miesiącach abstynencji mógłbym powoli zacząć z
nim rozmawiać o natrzurze i istocie rzeczy.

--
Pozdrawiam serdecznie,
Rum Burak
www.zza.fora.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


15. Data: 2007-02-01 23:50:38

Temat: Re: O naturze uzależnienia
Od: "bit" <...@...pl> szukaj wiadomości tego autora

> Poza rozważaniami czysto akademickimi, interesują mnie rozwiązania
> praktyczne. To, co proponujesz jako pierwsze, brzmi bardzo kusząco jednak
> nie ma żadnej szansy przedrzeć się przez mechanizmy uzależnienia. Żadnej.
> W opisie alternatywnym użyłeś pejoratywnego określenia "wytresować". W
> takiej sytuacji, co oczywiste, powoduje to opór.
>
> Zamiast tego proponowałbym: "posłuchaj mnie, jestem alkoholikiem jak i ty,
> borykałem się z takimi samymi problemami, jakie ty teraz masz, rozumiem
> twoje uczucia i uwierz, mnie też czasem bardzo chce się pić. Ale ja już
> potrafię żyć bez alkoholu i zapewniam cię, że dla ciebie też jest to
> możliwe".
> To na początek. A po kilku miesiącach abstynencji mógłbym powoli zacząć z
> nim rozmawiać o natrzurze i istocie rzeczy.

Zdaję sobie sprawę, że takie ujęcie problemu jakie tu zaprezentowałem
odbiega totalnie od pojmowania ogólnospołecznego dlatego będzie to
traktowane jako niedorzeczne albo czysto teoretyczne (choć dla mnie jest to
bardziej realne i praktyczne niż trzymanie w ręku młotka i wbijanie gwoździa
w deskę). Niewielu, a być może nikomu to nie pomoże (choć wg mnie jest to
jedyny ratunek dla istoty ludzkiej szukającej prawdziwego życia). No cóż
taka już kondycja ludzka. W każdym razie dziękuję za dyskusję i pozdrawiam.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


16. Data: 2007-07-26 20:31:35

Temat: Re: O naturze uzależnienia
Od: "wiatrak" <w...@y...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "bit" <...@...pl> napisał w wiadomości
news:epi2mi$b1i$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Chciałbym przedstawić kilka faktów na temat uzależnienia. Pierwszy i
> podstawowy problem to skąd się bierze tak wielka siła nałogu i jego
> panowanie nad człowiekiem. Pomimo wielu systemów, metod, terapii w których
> człowiek może dzisiaj wybierać nie znajduje dla siebie bardzo często
> skutecznej pomocy. Wydaje mi się, że cały problem tkwi w trudności
> poznania rzeczywistej natury uzależnienia. Czyż nie jest tak, że każda
> metoda "odciągania" od nałogu nie rozwiązuje problemu a tylko odwleka go w
> czasie? A więc czy przez to nie skazujemy się na walkę do końca życia?
> Uważam takie podejście za "czarowanie" rzeczywistości. Zagłębiając się w
> prawdziwą naturę nałogu można dojść do przekonania, że zarówno uleganie
> nałogowi jak i odwracanie od niego uwagi jest w istocie tą samą ucieczką.
> Dobrze, ale co z tego? Ano bardzo dużo. Po pierwsze nasuwa się jasny
> wniosek, że mózg człowieka uzależnionego oduczył się prawidłowej reakcji
> na bodźce fizyczne i psychiczne, dlatego też miota się ciągle i jest w
> stałym zamęcie. Jest to moim zdaniem fundamentalne spostrzeżenie osoby
> uzależnionej (spostrzeżenie nie w warstwie werbalnej, ale w warstwie
> mentalnej), które otwiera jej drogę ku wyswobodzeniu się z nałogu. I po
> drugie rzecz o wiele ważniejsza. Musi istnieć jeszcze jakieś inne
> spostrzeżenie pomiędzy bodźcem a aktem ulegania lub aktem odwracania
> uwagi. Im człowiek jest bardziej uzależniony tym krócej trwa to
> spostrzeżenie. I mimo, że stan ten trwa tak krótko to jest on kluczem do
> rozwiązania problemu. Mianowicie tkwi w nim odpowiedź na podstawowe
> pytanie: "Przed czym rzeczywiście uciekam?" Tak naprawdę nie uciekamy
> przed uzależnieniem ale przed tym stanem. Nasuwa się zatem pytanie, co w
> takim razie "robić" aby od niego przestać uciekać. Czy spróbować go
> nazwać, aby przez werbalizację próbować się z nim oswoić? Nic bardziej
> mylnego. Werbalizacja czy myślenie o tym stanie jest kolejną ucieczką w
> wirtualny świat naszego mózgu.
> Jedynym rozwiązaniem problemu jest po pierwsze pewnego rodzaju czujność
> fizyczno-psychiczno-emocjonalna, która pozwoli nam na dostrzeżenie i
> wyłowienie tej chwili w której spostrzeżenie następuję co już jest wielką
> sztuką. I po drugie po dostrzeżeniu tego momentu czynność polegająca nie
> na działaniu, reagowaniu co jest ucieczką ale na "patrzeniu", przebywaniu
> razem z "tym". Chodzi o to, że nie znamy tego stanu a priori a możemy
> poznać jego naturę tylko przez patrzenie "bez założeń". Z kolei takie
> czyste, nieskażone patrzenie jest jednocześnie rozwiązaniem problemu.
> Można to porównać do dwóch osób: z jednej strony zoolog zajmujący się całe
> życie badaniem życia pająków, który nie tylko nie ucieka na widok
> stawonoga, ale przeciwnie z odkrywczą pasją przygląda mu się z bliska, z
> drugiej zaś strony osoba chora na arachnofobię, która na samą myśl o
> pająku dostaje dreszczy. Ten zoolog patrzy na pająki czysto, bez założeń,
> odkrywczo. W tym właśnie tkwi siła owego patrzenia, że ono jest jak laser,
> który wypala tylko chorą tkankę nie naruszając zdrowej, i co więcej
> zasklepia naczynia krwionośne nie powodując dodatkowego krwawienia.
> Powtórzę jeszcze na koniec: poznanie rzeczywistej natury problemu jest
> jego jednoczesnym i natychmiastowym rozwiązaniem okazuje się bowiem, że
> problemu tak naprawdę nie ma - to my go podtrzymujemy w swojej wirtualnej
> rzeczywistości umysłu.
> Nie pytajcie czy jest nadzieja. Nie pytajcie "jak?". Nie chcę ludziom
> mówić o nadziei, o metodach, chcę mówić o faktach. A fakt ten możesz
> odkryć tylko Ty sam.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . [ 2 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Przeprosić chciałem.
Szukam chętnych do tworzenia portalu.
czesc
Narkotyki
Forum Alkoholizm, Współuzależnienie i DDA

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Psycho - farmacja
Nałogi ...
Wszyscy zdrowi?
alkoholizm, gdzie znalezc pomoc na G.Slasku
Mityng DDA/DDD

zobacz wszyskie »