Data: 2016-08-10 12:19:38
Temat: Re: O podstawach państwa doskonałego.
Od: Trefniś <t...@m...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu .08.2016 o 18:43 Ikselka <i...@g...pl> pisze:
> Dnia Tue, 09 Aug 2016 18:25:19 +0200, Trefniś napisał(a):
>
>> W dniu .08.2016 o 18:06 Ikselka <i...@g...pl> pisze:
>>
>>> Dnia Tue, 9 Aug 2016 17:52:06 +0200, LeoTar napisał(a):
>>>
>>>> Pierwszym obiektem westchnień chłopca jest matka a córki ojciec.
>>>
>>> Chyba w okresie karmienia i w wieku przedszkolnym - potem to już jest
>>> pani
>>> w szkole i liderzy zespołow rockowych.
>>> Ale pleciesz 3-]
>>
>> Ikselka, on cały czas pisze o _wczesnym_ etapie wychowania dziecka
>
> "Do inicjacji
> powinno dojść w wieku kiedy dziecko jest fizycznie, psychicznie i
> społecznie dojrzałe, w chwili przed założeniem przez nie jego własnej
> rodziny. "
Już sam pomysł cytowania i dyskusji nad "poglądami" LeoTara uważam za
głęboko niestosowny.
Zwłaszcza, że te poglądy noszą znamiona przestępstwa (już pisałem, art.
200b KK).
Ale wyjątkowo, mam nadzieję kończąc Twoje litościwe szukanie
"uzasadnienia" dla jawnego propagowania pedokazirodztwa...
Cytujesz zdanie o _inicjacji_ która w najpowszechniejszym znaczeniu jest
rozpoczęciem _współżycia_ seksualnego, jest pierwszym _aktem_ seksualnym.
Być może Ty rozumiesz inaczej, ale jestem pewien, że LeoTar tak to rozumie.
Bo to w jego rozumieniu rozszerza jego możliwości:
"oto kilka istotnych uwag dotyczących wczesnego wychowania dziecka.
Uczymy się przez:
obserwację,
naśladowanie
i doświadczanie
z naszymi rodzicami/opiekunami."
Seksualność dziecka budzi się dość wcześnie, znacznie wcześniej niż tuż
przed inicjacją.
I LeoTar chce dzieci doświadczać _osobiście_ jako rodzic, czy opiekun, w
konsekwencji aż do owej inicjacji!
Naprawdę, nie ma sensu analizowanie i racjonalizowanie jakichś wybranych
fragmentów wypowiedzi LeoTara, trzeba widzieć _całość_
> Natomiast to, co "on" pisze o wczesnym etapie wychowania, kiedyś było
> codziennością, normą w rodzinie: kiedy wszystkie pokolenia mieszkały
> razem
> w jednej jaskini czy izbie (izba czy to w chacie na wsi, czy w
> czynszówce w
> mieście), życie seksualne rodziców nie było żadną tajemnicą dla śpiących
> z
> nimi w nogach łóżka lub na tym samym legowisku dzieci, było
> codziennością,
> postrzeganą przez nie na identycznej zasadzie, jak wschody i zachody
> słońca
> czy to, że ptak lata, a ryba pływa.
Jak wyżej - ten człowiek chce dzieci uczyć i je doświadczać _znacznie_
bardziej, niż to opisujesz.
Proponuję jednak zostawić to fachowcom!
--
Trefniś
|