Data: 2005-03-21 06:39:12
Temat: Re: O wyższości Świąt Wielkiej Nocy nad Świętami B ożego Narodzenia - słowo o mniemanologii stosowanej
Od: "... z Gormenghast" <a...@p...not.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Albert" w news:d1jn8u$1s$1@korweta.task.gda.pl...
/.../
> hej.
> widzę że coś znowu majstrujesz :)
> czyżby zabawa Wielkanocna?
Hej Albert :).
Cieszę się, że jesteś.
Nooo... majstruję, po swojemu oczywiście, a ludziska kochane
nie dają, jak zwykle, pożyć ;)).
Ale to nic nie szkodzi. Taki jest po prostu nasz świat.
Nie mam pojęcia, dlaczego to wypada ciągle na jakieś święta.
Ale fakt jest, że wypada. Może to z domniemanej kondensacji
nastrojów - to znaczy z jakiegoś splotu podświadomych reakcji...?
> Zgodnie z tematem...
> Które Święto wyższe? hmm...
> widziałem dziś palmy, małych beduinów i osiołka. na żywo!
> ...no dobra ...kucyka ...z powodu braku osiołków w naszej szerokości
> geograficznej.
> ...ale wszyscy udawali że to osiołek i było bardzo fajnie.
Dobrze mówisz - i było fajnie.
Wygląda na to, ze wszystko co żyje na tym świecie jest skazane
na tego typu bezradność. Nazywając to rad(n)ością.
No i fajnie jest.
Latałem wczoraj trochę po świecie. Po wsiach okolicznych.
Zimno było jak piorun i żadnych ludzisk świętujących - dziwne trochę.
Ale porobiłem trochę zdjęć. Chcesz zobaczyć jak wyglądają teraz
moje Góry?
> zaczyna się jak zwykle ciekawie. jak zawsze trochę refleksji podczas Świąt.
> to lubię.
Sprawiasz mi wielką radość :).
> malowanie jajek to też świetna zabawa.
> no a niedługo gwóźdź programu, bo będziemy lać kobiety wodą i bić je
> rózgami. też fajnie.
Cholerka, popatrz - z tego wynika, ze ja to zrobiłem o tydzień za wcześnie !!:||
I najgorsze jest to, ze to w sumie wcale nie jest fajne.
No ale dyngusienie - niech tam będzie.
> dla mnie osobiście te Święta wyższe, które akurat się zbliżają.
> staram się przestrzegać tradycji.
Wiem, wiem. Tak też można. A może nawet trzeba...
> ..te Wielkanocne o tyle ważniejsze, że pojawiła się "Pamięć i Tożsamość".
> wydana w zupełnie nowy sposób i we właściwym momencie. polecam lekturę.
Przyznam Ci się, że nawet widziałem (za chiny nie wiem teraz gdzie), jak jakiś
gostek kupował tę książeczkę za 18 złotych - !! O! już sobie przypomniałem!!
To było przy kasie w tym przekletym smarkecie. Stałem za gostkiem rozmyśłając
jak zwykle o bele czym, aż tu słyszę jakiś podniesiony głos przed sobą.
Patrzę - gość trzyma wydrukowany już paragon kasowy, odbera kartę bankową
i oddaje kobiecinie tę ksiązkę twierdząc, że "tam" była cena 18 (mogę się mylić
bo tego szczegółu tez juz nie pamiętam), a tu na paragonie jest 28 zł !!
Specjalnie mnie to nie zainteresowało - w końcu to juzchyba typowe zjawisko.
Kobiecina wzięła do ręki ksiązeczkę, podstawiła pod czytnik i widocznie wyszło jej
28 - no - musiało. Natychmiast i bez słowa oddała książkę i paragon gościowi mówiąc
żeby poszedł z tym do biura klienta, czyli 20 metrów dalej. Koniec.
Szybko i bez bólu, a przede wszystkim bez najmniejszego hałasu.
Czujesz ten mechanizm? Dopiero teraz to analizuję i widzę w tym wstrętną
metodę tych cwaniaków od wysysania pieniedzy od ludzi OSZUKAŃSTWEM
w najbardziej obrzydliwej postaci!!
Na tekście, zdawałoby się świętym!! Który jest przebojem, a więc sprzedawany
masowo. Czujesz to!!?
Ilu ludzi kupiło tę ksiązkę za 18 złotych nie wiedząc, że zapłacili za nią 28
złotych!!!?
Stu? Dwustu? Tysiąc?
No nic tylko w morde lać...
Wszystko jest względne Albercie.
A sam ksiązki chyba nie kupię. Mam więcej niz książkę we własnej głowie.
Przyznam Ci się, że bardzo wiele książek kupowałem po to tylko by rzucić
na nie okiem - do wewnatrz, ale jakoś tak... dość specyficznie.
Hermetycznie bym powiedział (ha!;) - może dlatego nazywam siebie hydraulikiem?;)).
No i kiedyś kiedyś z wypiekamik na twarzy czytałem fizykę.
Ale to były dawne czasy. Pamiętam takie zabawne wydarzenie (może znamienne),
na wykładzie... Gość czynił dowód jakiegoś twierdzenia. Dwie tablice były
już zapisane drobnym maczkiem, druga godzna mijała...
Zauważyłem kątemn oka, że gość ma jakieś kłopoty, ale równocześnie,
zauważyłem ewidentny błąd gdzieś w środku tej drugiej tablicy.
Bez słowa wstałem i podszedłem - wskazując mu to miejsce.
Gostek... spojrzał, oddalił się... i zarządził przerwę.
Po przerwie wpisał mi coś tam do indeksu mówiąc, że u niego egzaminy
mam z głowy.
Wszystko jest względne Albercie.
> Zdrówko
> Albert
>
Tak sobie pomyślałem... ponieważ zobaczyłm w Twoim tekście do Janusza
dobre zdanie... Wiem, ze mi ufasz. Czy, gdybym Cię o coś publicznie
poprosił, coś, co dotyczy "tej zabawy", i coś mogłoby przynieść nam wszystkim,
jakąś korzyść - zgodziłbyś się na współpracę?
Miałem taki pomysł - nie wiem jeszcze czy go skrystalizuję, ale gdybym miał
od Ciebie odpowiedź pozytywną, być moze ktoś jeszcze by zechciał...
Pozdrawiam
All
|