Data: 2010-08-03 14:57:18
Temat: Re: O zapachach.
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Fri, 2 Jul 2010 22:38:26 +0200, Ikselka napisał(a):
> Dnia Fri, 2 Jul 2010 10:59:06 +0200, Ikselka napisał(a):
>
>> Dnia Fri, 2 Jul 2010 10:50:46 +0200, Ikselka napisał(a):
>>
>>> http://www.marketingzapachowy.info/wywiady/Zawod_PER
FUMIARZ_-_rozmowa_z_Piotrem_Kempskim_5.html
>>>
>>> Przy okazji dowiedziałam się, że perfumy "na później" najlepiej
>>> przechowywać w lodówce! - dobrze wiedzieć przed urodzinami, bo mój wywiad
>>> mi właśnie doniósł, że czeka na mnie kilka flakonów moich ulubionych (od
>>> lat stu aż do dziś i do grobowej deski) Vivre by Molyneux i Antilope The
>>> Oryginal (by Weil), co to już ich prawie nigdzie nie ma w handlu na
>>> świecie, z trudem i poświęceniem zdobyte, wydrapane spod ziemi... Nigdybym
>>> nie pomyślała, że lodówka to dobre miejsce na przechowywanie zapasu
>>> perfum...
>>
>> Fragment końcowy spod linka:
>> "Z tym, że prawdziwe kreowanie, jak każde dzieło sztuki, powinno nieść
>> jakąś emocję autora, jakąś prawdę o nim. Więc stworzenie cudownego,
>> wiernego grapefruita, czy róży jest powiedziałbym biegłością w rzemiośle
>> perfumiarskim, natomiast stworzenie woni nie występującej w naturze, nie
>> będącej jej imitacją, a czystą imaginacją autora nazwałbym już sztuką
>> wysoką. Oczywiście taka kompozycja też musi być doskonale zrobiona od
>> strony warsztatowej, jednak sam doskonały warsztat to dla mnie za mało.
>> Zapach - dzieło sztuki musi być wizjonerski i nawet trudny w odbiorze w
>> pierwszym kontakcie. Mówi się o wysokiej jakości tradycyjnych perfumach, że
>> przy pierwszym zetknięciu powinny wywoływać zaskoczenie bliskie
>> konfundacji. Wiadomo, że przeważnie podoba nam się to, co już znamy.
>> Dopiero z czasem człowiek może się oswoić i zrozumieć, jak ten zapach
>> układa się na jego skórze. Dopiero wtedy może go nosić jako ,,mój zapach" -
>> ,,ten zapach to ja".
>> Właśnie o takich perfumach marzę, dla siebie teraz i być może, żeby
>> wykreować takie pachnidło w przyszłości. Czyli poszukiwanie idealnego
>> zapachu jest, można by tak alegorycznie powiedzieć, poszukiwaniem prawdy o
>> sobie. To bardzo trudne, ale przy tym jakże odkrywcze zadanie dla ambitnego
>> perfumiarza-alchemika. Jednocześnie bardzo intymne, bo co to znaczy ,,dać
>> komuś zapach", wymyślić, stworzyć komuś aurę zapachową.? Dla mnie to
>> pasjonujące!"
>>
>> Faktycznie, dzięki Weil już lata temu znalazłam "swój" jedyny i ostateczny
>> zapach - i on trwa do dziś, nigdy mi się nie znudzi, pomimo nielicznych i
>> krótkotrwałych przerw na Obsession by CK oraz Vivre by Molyneux (obecnie to
>> drugie niemal niedostępne, bo nie produkowane, w handlu światowym jakieś
>> resztki, trudno znaleźć, a Polskę tylko raz oglądało i to krótko).
>> Mój zapach to własnie Antilope The Oryginal. Ale nie ta zwykła Antilope
>> woda kolońska, która jest wszędzie, słodki smrodek i tyle, lecz woda
>> perfumowana, zupełnie inny, oryginalny stary zapach sprzed lat, jeszcze sie
>> zdarza gdzieniegdzie w handlu, ale trudno, oj trudno znaleźć.
>>
>> Co jest Waszym "zapachem życia"?
>
> Czy ta grupa nie używa pachnideł?
> ;-)
Nie używa.
|