Data: 2010-07-02 20:38:26
Temat: Re: O zapachach.
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Fri, 2 Jul 2010 10:59:06 +0200, Ikselka napisał(a):
> Dnia Fri, 2 Jul 2010 10:50:46 +0200, Ikselka napisał(a):
>
>> http://www.marketingzapachowy.info/wywiady/Zawod_PER
FUMIARZ_-_rozmowa_z_Piotrem_Kempskim_5.html
>>
>> Przy okazji dowiedziałam się, że perfumy "na później" najlepiej
>> przechowywać w lodówce! - dobrze wiedzieć przed urodzinami, bo mój wywiad
>> mi właśnie doniósł, że czeka na mnie kilka flakonów moich ulubionych (od
>> lat stu aż do dziś i do grobowej deski) Vivre by Molyneux i Antilope The
>> Oryginal (by Weil), co to już ich prawie nigdzie nie ma w handlu na
>> świecie, z trudem i poświęceniem zdobyte, wydrapane spod ziemi... Nigdybym
>> nie pomyślała, że lodówka to dobre miejsce na przechowywanie zapasu
>> perfum...
>
> Fragment końcowy spod linka:
> "Z tym, że prawdziwe kreowanie, jak każde dzieło sztuki, powinno nieść
> jakąś emocję autora, jakąś prawdę o nim. Więc stworzenie cudownego,
> wiernego grapefruita, czy róży jest powiedziałbym biegłością w rzemiośle
> perfumiarskim, natomiast stworzenie woni nie występującej w naturze, nie
> będącej jej imitacją, a czystą imaginacją autora nazwałbym już sztuką
> wysoką. Oczywiście taka kompozycja też musi być doskonale zrobiona od
> strony warsztatowej, jednak sam doskonały warsztat to dla mnie za mało.
> Zapach - dzieło sztuki musi być wizjonerski i nawet trudny w odbiorze w
> pierwszym kontakcie. Mówi się o wysokiej jakości tradycyjnych perfumach, że
> przy pierwszym zetknięciu powinny wywoływać zaskoczenie bliskie
> konfundacji. Wiadomo, że przeważnie podoba nam się to, co już znamy.
> Dopiero z czasem człowiek może się oswoić i zrozumieć, jak ten zapach
> układa się na jego skórze. Dopiero wtedy może go nosić jako ,,mój zapach" -
> ,,ten zapach to ja".
> Właśnie o takich perfumach marzę, dla siebie teraz i być może, żeby
> wykreować takie pachnidło w przyszłości. Czyli poszukiwanie idealnego
> zapachu jest, można by tak alegorycznie powiedzieć, poszukiwaniem prawdy o
> sobie. To bardzo trudne, ale przy tym jakże odkrywcze zadanie dla ambitnego
> perfumiarza-alchemika. Jednocześnie bardzo intymne, bo co to znaczy ,,dać
> komuś zapach", wymyślić, stworzyć komuś aurę zapachową.? Dla mnie to
> pasjonujące!"
>
> Faktycznie, dzięki Weil już lata temu znalazłam "swój" jedyny i ostateczny
> zapach - i on trwa do dziś, nigdy mi się nie znudzi, pomimo nielicznych i
> krótkotrwałych przerw na Obsession by CK oraz Vivre by Molyneux (obecnie to
> drugie niemal niedostępne, bo nie produkowane, w handlu światowym jakieś
> resztki, trudno znaleźć, a Polskę tylko raz oglądało i to krótko).
> Mój zapach to własnie Antilope The Oryginal. Ale nie ta zwykła Antilope
> woda kolońska, która jest wszędzie, słodki smrodek i tyle, lecz woda
> perfumowana, zupełnie inny, oryginalny stary zapach sprzed lat, jeszcze sie
> zdarza gdzieniegdzie w handlu, ale trudno, oj trudno znaleźć.
>
> Co jest Waszym "zapachem życia"?
Czy ta grupa nie używa pachnideł?
;-)
|