Dnia 09.07.05, około 17:15, casus bulgocze
<news:daopn5$n0c$1@inews.gazeta.pl>:

>> Pisząc do kogoś kogo nie znam in person, a jedynie z netu
>> podpisuję się HaNkA, żeby ułatwić identyfikację, ale zdyscyplinowana w
>> meskich słowach [:-)))] bez specjalnego oporu uzywam prawdziwego ImIeNiA
>> NaZwIsKa :-))
>
> Dzieki:-)))))))
> Tak wiec HaNkA napisala do mnie na priv i podpisala sie nickiem.
> Odpowiedzialem, ze odpowiadam tylko osobom, ktore sie przedstawia. HaNkA
> natychmiast zwrotnie sie przedstawila i problem okulistyczny moglismy
> wspolnie rozwiazac

Kiedy się zwraca do kogoś z grupy na priv, to się nie wie jeszcze czy ten
ktoś tez mi się wyjawi z imienia i nazwiska. Może również woli podpisywać
się nickiem, który w necie jest jak imię i nazwisko, jak trwały,
rozpoznawalny identyfikator. Jeśli piszę do kogoś, podpisuję się nickiem -
na początek - jako kontynuacja rozmowy publicznej, tylko czasem albo jest
to za duży OT, żeby kontynuować na grupie, albo wymaga podania prywatnych
danych, ale imię i nazwisko nie jest konieczne do udzielenia pomocy ;)
Natomiast jeśli ten ktoś mi odpisuje, że na priv to woli kulturalnie, ą ę
bułkę przez bibułkę, to oczywiście się przedstawiam i dygam grzecznie
nóżką co drugie słowo.
Wychodzi na to, po raz kolejny, że jestem chamką i prostaczką.
Nie tak dawno zdziwiłam się jak koleżanka ze szkoły, na mój luźny,
koleżeński mail odpisała, że nie życzy sobie takiej formy w mailu, że mam
być bardziej oficjalna. Pomyślałam, że ma nieco poprzestawiane w głowie, w
końcu to dziewczyna w moim wieku, razem chodzimy na zajęcia, a ona mi
wyjeżdża, że mam się jej kłaniać. Ale posłusznie to uczyniłam, bo po
cholerę mam się kłócić. Teraz widzę, że może pisząc do niej 'cześć' itp
'hopsasa', popełniłam gigantyczną gafę kulturalną.
O rety ;/

--
ika - umop apisdn