Data: 2004-02-04 13:11:28
Temat: Re: [OT] DO- JESZCZE JEDNA SZANSA??
Od: "Krystyna*Opty*" <K...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Sowa" <m...@b...pl> napisał w wiadomości
news:bvq804$jmn$1@news.onet.pl...
>
> Użytkownik "Krystyna*Opty*" <K...@p...onet.pl> napisał w
> wiadomości news:bvod85$ljd$1@news.onet.pl...
>
> > To zależy, kobiety też są różne i mają różny gust... :)
> > Wiem to choćby od wegetarianek z dawnej dyskusji na p.s.w.
> > Zdaje się, że im młodsze tym bardziej cenią wygląd, nie przywiązując
> > zbytniej wagi do osobowości. Zwykły powszechny odruch podświadomego
> > oceniania na "pierwszy rzut oka", reakcji na wygląd, czegokolwiek.
>
> Krystyna, halo, pobudka!
Dlaczego sugerujesz, że ja o godz. 19.27 śpię? ;)
Ja jestem z gatunku "nocny marek" ;)
> Może napisz o sobie jakich Ty mężczyzn preferowałaś jak byłaś nastolatką
Wysokich, przystojnych, spokojnych, ujmujących, a także taktownych... itp.
ogólnie tzw. dżentelmenów. Od razu było widać, że taki ma "poukładane w
głowie" jak trzeba. I takiego też wybrałam na całe życie, aczkolwiek okres
czasu ponad trzydziestu lat działania... wolnych rodników zrobił swoje ;)
ze mną zresztą też :)))
> i co spowodowało że te kryteria się zmieniają.
Oczywiście CZAS - to dobry nauczyciel. Tyle, że jedni uczą się szybko,
a inni długo, a nawet bardzo długo. A najbardziej oporni na naukę
uczą się na własnych błędach... ;]
Mocno mi uwiera gorzkie powiedzonko: "Polak głupi przed szkodą i po
szkodzie".
Widzisz, kiedyś to, co było widoczne w wyglądzie i w zachowaniu - było na
ogół jednocześnie zgodne z tzw. harmonią całości danego człowieka. Już na
pierwszy rzut oka można było rozróżnić who is who i niewiele się pomylić.
Jak myślisz, dlaczego tak właśnie było? Nazwy różnych produktów spożywczych
też odpowiadały rzeczywistej wartości danego produktu: cukier to był cukier,
a mięso było mięsem. Dzisiaj cukier jest niemal we wszystkim, a mięso ma
coraz mniej mięsa w składzie, a nawet soję po odpowiedniej obróbce nazywa
się kotletem schabowym... ;[ Dlaczego mięso po odpowiedniej obróbce nie
nazywa się soją??? :)
Obecnie żyjemy w świecie pozorów, kamuflaży, sztuki marketingu. Do wyglądu
przywiązuje się ogromną wagę, można tym samym łatwo "zmylić przeciwnika",
w zależności od talentu i celów owego kameleona... :)
Jedna rybka połknie haczyk, a inna (wiedząc o tych pozorach) tak łatwo
nabrać się nie da. I na przykład nie pojedzie w ciemno za granicę do
"atrakcyjnej pracy" w odpowiedzi na kuszące ogłoszenie i nie wyląduje
w "domu publicznym". No chyba, że sama tego chce, bo na przykład jej
najważniejszym celem i wartością jest kasa.
> Bo chyba jesteś kobietą jak wnioskuję z nicka (choć kto wie, właściwie,
może ja jestem tak naprawdę barczystym, bogatym brutalem)
:) Kto wie... ;) wszystko dzisiaj jest możliwe. Może Twoim celem jest np.
ćwiczenie różnych ról, bo studiujesz w szkole aktorskiej. A tam niebycie
sobą jest właśnie cnotą. I być może kiedyś za tę sztukę dostaniesz Oscara i
wszyscy będą Cię podziwiać za mistrzostwo w... "oszukiwaniu" ;)
- czyli za mistrzostwo aktorskie... :)
Zauważ - w zasadzie nikt na tych dorocznych oscarowych licytacjach nie
przywiązuje wagi do treści, przesłania jakie autor przekazuje w danej fikcji
literackiej, filmu. Wszyscy skupiają się na mistrzostwie technicznym
realizacji filmu. I tak - im lepiej "kłamie" film, tym większe zdobywa
nagrody, a wraz z nim jego współautorzy... 8]
A więc -> kłamstwo staje się cnotą!... 8)
I tak żyjemy sobie w świecie pozorów (moda, makijaż itp.) czasem tylko u
niektórych ludzi psychika się buntuje... :( bo nie wytrzymuje różnicy między
wnętrzem a tym co na zewnątrz i na ogół nikt nie wie dlaczego.
A formy buntów bywają różne.
> Sowa - co jak była młodziutka to jej się marzył młody, bogaty, przystojny
i romantyczny książę co go w jednym filmie widziała. :-)
:)
> A teraz bym na takiego mydłka-budyńzdżemikiem nawet nie spojrzała.
:) No widzisz? CZAS zweryfikował dawne kryteria Twojej oceny wartości
mężczyzny, a więc zgadzasz się z moimi wnioskami. Zmieniła się perspektywa
w świetle Twoich nowych doświadczeń, czyli jednak - "Przeszłość musi być
ponownie interpretowana w świetle teraźniejszości".
Dość celnie porównałaś swój dawny ideał do budyniu z dżemikiem... ;)
(dzięki tej potrawie ten post nie jest tak całkiem OT... ;) )
No i uważaj na ten prawdziwy budyń z dżemikiem i nie jedz go za dużo i za
często (jeśli go w ogóle jesz), bo trzustce może to się w końcu nie
spodobać. Kiedyś nawet byłam na etapie pochłaniania, niemal każdego
wieczoru, kiślu albo budyniu... na szczęście w porę udało mi się wyjść
z tego cyklu uzależnienia od cukru.
Krystyna
|