>>umiejetnosci. za kilka, kilkanasice lat przesycony rynek da znac wszem i
>>wobec, ze na farmacje isc sie 'nie oplaca' bo zostaje sie bezrobotnym.
>> [...]
>>i bogaci z domu :) z fanaberii tylko pragnacy miec tytul mgr farm. przed
>>nazwiskiem... ale po co? sie pytam...
>
>
> Dlatego potrzebne są takie dyskusje :) Zresztą co tam farmaceuci idący w
> setki, a co będą robić miliony polskich specjalistów od "marketingu i
> zarządzania" w przyszłej Europie, to dopiero jest zagadka :)

Coś mi się wydaje, że mój przedpiśca chciałby regulować wszystko
"odgórnie". Może jeszcze wrócimy do tajemniczych ONYCH, którzy to są
wszystkiemu winni i nie mają co robić?

KAŻDY ma w wolnym kraju prawo do skończenia w miarę posiadanych
umiejętności danego, wybranego przez siebie kierunku studiów. I nie jest
to gwarancją znalezienia po jego ukończeniu pracy. Ileż to jest innych
niż farmacja kierunków, po których szansa znalezienia pracy jest
znacznie mniejsza. Zapytam - też zmniejszać nabór?

O ile zwiększono liczbę miejsc na studiach w ostatnim czasie na
poszczególnych wydziałach (czytam tu o jakiejś strasznej nadprodukcji
farmaceutów)? Ja jakoś nie słyszałem o żadnym znacznym wzroście. W
Lublinie miejsc jest tyle samo od prawie 10 lat (wcześniej chyba też
było tyle samo, ale nie jestem pewien). I nadal mamy 4-5 osób na jedno
miejsce. Zabrać możliwość kształcenia młodym ambitnym ludziom w imię
"ynteresów yzby"? To jakieś istnie mafijne pomysły!

Idąc powyższym tokiem myślenia, należałoby zlikwidować wyższe uczelnie w
Polsce (takie idee też były), ponieważ produkują one tylko zbyt dużą
liczbę niepotrzebnie wykształconych ludzi, którzy i tak są bezrobotni.

Z pozdrowieniami,

--
* Lukasz Komsta *
* http://www.komsta.net/ *