Data: 2006-02-28 11:24:39
Temat: Re: [OT] prośba o pomoc - ankieta uroda/moda
Od: Kruszyzna <k...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Pewnego pięknego dnia, a był(a) to wtorek, 28 lutego 2006 11:50 użytkownik
Katarzyna Kulpa, sącząc kawkę, wyklepał:
> zrozumiec potrafie - ze wlasciciel sklepu zatrudnil za malo
> obslugi :)
Samo życie :)
> nawet w H&M widzialam drazki do odwieszania,
> a wychodzac z przymierzalni mozna od razu oddac siedzacej
> tam pani to, czego sie nie kupuje.
O, popatrz, ja nie wchodzę do H&M (jakoś tak nie po drodze mam), nie
wiedziałam, że tam taka wygoda :) Chyba się zmobilizuję i zaglądnę.
> ja na zakupy rezerwuje sobie mnostwo czasu. najchetniej tak
> z pol dnia. ale sklepow jest duzo, a wyprzedaz nie trwa wiecznie ;)
To fakt :)
> i w siodmym z kolei sklepie moje szare komorki odmawiaja
> zapamietania, z ktorego wieszaka wzielam te spodnie w kratke,
> a z ktorego te w paski.
Uff, to Ty miszcz jesteś. Teraz rozumiem. Ja do siódmego z kolei sklepu w
życiu nie dotarłam. Wymiękam przy czwartym :)
> ale jesli w sklepie jestem sama, panie z obslugi sa dwie, ja
> juz targam dwie pary dlugich spodni (oprocz tego torebke,
> dwie torby z zakupami i futro na grzbiecie), a do przymierzalni jest
> daleko, to moja zyczliwosc do swiata ulega niejakiemu zmniejszeniu.
No tak, racja. W tym największy jest ambaras, żeby dwoje chciało na raz :)
Jeśli jest mało ludzi, a panie z obsługi umilają sobie czas sącząc kawkę
zamiast zająć się swoją robotą, to irytacja jest tutaj jak najbardziej na
miejscu. Sama bym się wnerwiła pomimo wielkiej mojej życzliwości do
świata :) W takich sytuacjach wychodzę po prostu ze sklepu. Choćby nie wiem
co tam było, jeśli nie umieją zatroszczyć się o klienta (a mają możliwość
poświęcić mu sporo uwagi), to ja nie dam im zarobić. Jak na Raka przystało,
wycofuję się rakiem :) Chodziło mi o sytuację, że wiesz, wchodzisz do
sklepu a tam, delikatnie mówiąc, trwa tornado. Klientek tyle, że jedna na
drugą włazi, a w tym wszystkim obsługa lata z obłędem w oczach,
rozpaczliwie próbując zapobiec pokątnemu wyniesieniu połowy asortymentu.
Wtedy jestem w stanie zrozumieć niemożność ogarnięcia wszystkiego :)
> w takiej sytuacji trace ochote na zgarniecie po drodze jeszcze
> tych dwoch bluzek, a na tym wlasciciel sklepu juz moze
> potencjalnie stracic (ja oczywiscie tez, bo a nuz ktoras
> dopielaby mi sie na biuscie? ;).
LOL :)))
> zalezy od pory roku.
> w szczytowym okresie, kiedy -50% nagle zamienia sie w -70%, potrafi
> byc tlumek i niezle kolejki do przymierzalni.
No właśnie, ten tłumek zniechęca mnie do wyprzedaży. Nie korzystam z takich
okazji, przeraża mnie ścisk w sklepach, poszturchiwanie, przeciskanie się
głębiej, hałas itp. Naprawdę mnie przeraża, zaczynam się autentycznie
dusić, ciemno mi się przed oczami robi, oblana jestem zimnym potem i blada
jak ściana. Może dlatego cztery sklepy pod rząd to dla mnie rekord
świata? :) I to w sezonie "wysokocenowym".
> widzialam
> w takiej sytuacji pania sterujaca ruchem i dzielnie
> zbierajaca przymierzone ubranka.
:)) Wyobraziłam sobie panią w białym kaszkieciku, z gwizdkiem, w białych
rękawiczkach i z tymi, jak im tam, epoletami na ramionach. A klientki
grzecznie sznurkiem do przymierzalni :))
Krusz.
--
Kruszyna
#GG 3084947
"Primum non stresere..."
|