Data: 2004-05-03 17:31:06
Temat: Re: Oddajcie mi 'moją' psp albo LUSTRO 4
Od: "Ana" <a...@W...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Flyer <f...@p...gazeta.pl> napisał(a):
> Ana; <c6tt2u$bk3$1@inews.gazeta.pl> :
>
> > Flyer <f...@p...gazeta.pl> napisał(a):
> O ile zrozumiałem dyskusja zaczęła się od:
>
> "
> > > psp jest_psychoterapią
> > Czyżby?
> > A co by było, gdyby psychoterapia przebiegła wręcz modelowo, ale pacjent
> > oszalał?
> > Kein problem. Miał wybór.
> "
>
> czyli podjąłem tematykę "psychoterapii" w ramach psp, wobec której Ty
> wyraziłaś wątpliwość nt. możliwości szaleństwa. Jeżeli miałaś coś innego
> na myśli, to wybacz - nie jestem jasnowidzem - ogólnie po dzisiejszym
> poście zgadzamy się, że udział w "psychoterapii", pt. psp, jest
> dobrowolny i "tylko baran jest wbrew jego woli doprowadzany do stada",
> czyli możliwość szaleństwa w wyniku uczestnictwa w psp jest efektem
> wyboru jednostki [albo jej "głupoty"], czyli Twoja wątpliwość z n-postu
> wcześniej nie ma znaczenia. ;)
Nie dopatrywałabym się w mojej postawie braku konsekwencji. Wynika ona z
jednoczesnego przyjęcia dwu optyk: osobistej, dopuszczającej podejmowanie
ryzyka nawet wtedy, gdy szansa na to, co powszechnie uchodzi za sukces jest
minimalna i nakierowanej na drugiego człowieka, którego przede wszystkim
chciałabym ustrzec przed cierpieniem a może nawet totalną klęską.
Hmmm... Nie pierwszy to raz zdarza mi się przyznawać sobie większe prawo do
wolności niż innym. Tu tkwi brak logiki a poniekąd i zarozumialstwa lub
inacze: tu następuje konflikt uczucia z rozumem.
Załóżmy, że aktywnie włączam się w psychoterapię psp. Wiem, jakie ona niesie
zagrożenia i czego wymagać będzie ode mnie, abym zdołała zachować pełnię
władz umysłowych w czasie jej trawania i po zakończeniu. Stwierdzam, że moja
psychika jest na tyle silna, aby dać odpór przecążeniom, którym będzie
poddawana. Jednocześnie perspektywa dokonania w niej kuszących zmian jest na
tyle pociągająca, że podejmuję trud współpracy z psp.
Obawiam się, że inna osoba może sobie nie poradzić, poddana obróbce grupy.
Pragnęłabym oszczędzić jej zarówno cierpienia w trakcie terapii, jak i
uchronić ją przed nieprzewidywalnymi, lecz mogącymi mieć dla niej
katastrofalne skutki zabiegami terapeutycznymi. Stąd pytanie o
odpowiedzialność za taki, hipotetyczny rzecz jasna, stan rzeczy.
Pozdrawiam
Ana
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|