We wrześniu w Skierniewicach zakupiłam 1,5 metrową wierzbę. Ponieważ do
samochodu był spory kawałek postanowiłam obejść resztę stoisk z ową wierzbą.
Miało to ten plus, że w momencie niespodziewanego rozstania z moją
przyjaciółką byłam widoczna ze znacznej odległości.
Dodam, że nawet tam w tłumie podobnym mnie maniaków byłam obiektem sporego
zainteresowania:-)
Ale na samo wspomnienie zaczynają mnie boleć ręce.

Pozdrawiam

Marta

Użytkownik "Krystyna Chiger" <k...@p...pl> napisał w wiadomości
news:3E4B88B7.97991874@people.pl...
> Basia Kulesz wrote:
>
> > Nigdy nie szłaś przez miasto z jakimiś 7-8 nowymi nabytkami pod pachą?
> > Wystające kolczaste gałęzie, powiewające z tyłu liście, zaczepiające o
> > wszystko korzenie ...nie wiem, czemu ludność okoliczna tak dziwnie
> > spoglądała:-) Humor taki spacer poprawia wręcz wyjątkowo;-)
>
> Jechałam kiedyś na rowerze z dwoma sporymi krzewami.
> Właściwie mnie nie było widać, tylko krzaki. W mojej wsi to już ludność
> przywykła, ale we wsi, z której jechałam i kierowcy samochodów
> uwzięli się poprawiać mi humor. Numer powtórzyłam potem z dużymi
> żarnowcami, ale jechałam z innej strony i audytorium było mniejsze :-)
>
> Krycha, czasem ubrana w roślinki
>
>