Strona główna Grupy pl.soc.dzieci.starsze Odpowiedzialność za cudze dzieci

Grupy

Szukaj w grupach

 

Odpowiedzialność za cudze dzieci

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 33


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2005-06-28 13:20:10

Temat: Odpowiedzialność za cudze dzieci
Od: "Basia Z." <bjz_@_(prosze_usun_podkreslenia)_poczta.onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Taki temat mi się nasunął w czasie dyskusji o chorobie lokomocyjnej.

Nie jestem zawodowym nauczycielem, natomiast jestem przewodnikiem górskim
oraz pilotem wycieczek i często jeżdżę na wycieczki szkolne z cudzymi
dziećmi (od około 3-4 kl podstawówki po liceum).
No i się zastanawiam jaki jest zakres odpowiedzialności za te dzieci. Oprócz
mnie oczywiście jeżdżą nauczycielki, które sa bezpośrednimi opiekunkami.

Staram się swoją pracę wykonywać jak najlepiej, nie szarżuję.
Niemniej czasem aby pokazać coś ciekawego wybieram się ze sprawną młodzieżą
na nieco trudniejsze szlaki (zawsze w granicach swoich uprawnień, bo to też
jest ściśle skodyfikowane).
Jeśli na trudniejszym szlaku ktoś się poślizgnie i złamie nogę - to czy to
będzie moja wina ?

A jak z podawaniem leków ?

Ja osobiscie nie życzyłabym sobie aby mojemu dziecku bez mojej wiedzy
podawano leki,
ale czasem (w przypadku zagrożenia zdrowia) jest to koniecznością. Tylko
zawsze chciałabym aby to robił lekarz.
Tylko z kolei nie zawsze lekarz jest dostępny a pomocy trzeba udzielić
zaraz.

Albo ten nieszczęsny aviomarin.
Dlaczego rodzice wiedząc ze ich dzieci chorują w autobusie nie dali im
czegoś na chorobę lokomocyjną przed jazdą ?
I teraz odpowiedzialność za ewentualne podanie leku ma spaść na mnie ?
A może zostawić dziecko, aby się męczyło i haftowało do woreczka ?

Na nauczycielki nie mam co liczyć, zazwyczaj w ogóle nie mają ze sobą
apteczki.

Pozdrowienia.

Basia

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2005-06-28 13:20:24

Temat: Re: Odpowiedzialność za cudze dzieci
Od: Eulalka <x...@x...xx> szukaj wiadomości tego autora

Basia Z. napisał(a):

> Dlaczego rodzice wiedząc ze ich dzieci chorują w autobusie nie dali im
> czegoś na chorobę lokomocyjną przed jazdą ?

Czasem nie wiedzą, albo nie chorowało i zaczęło.
Przed planowaną podróżą daję Weronice listek Cocculina, a ona już sobie
sama dawkuje. Nauczycielka jest tylko informowana.

Eulalka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2005-06-28 13:43:27

Temat: Re: Odpowiedzialność za cudze dzieci
Od: "Harun al Rashid" <a...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Basia Z." ...
> Jeśli na trudniejszym szlaku ktoś się poślizgnie i złamie nogę - to czy to
> będzie moja wina ?
>
Jak go popchniesz ;)
A serio, zawsze ktoś może się czepiać, że zabrałaś na zbyt trudny szlak jak
na ich możliwości. Z naciskiem na 'czepiać się'. Jeżeli robisz, co do Ciebie
należy, nie widzę problemu. Wypadki na chodniku też się zdarzają.

> A jak z podawaniem leków ?
>
> Ja osobiscie nie życzyłabym sobie aby mojemu dziecku bez mojej wiedzy
> podawano leki,
> ale czasem (w przypadku zagrożenia zdrowia) jest to koniecznością. Tylko
> zawsze chciałabym aby to robił lekarz.
> Tylko z kolei nie zawsze lekarz jest dostępny a pomocy trzeba udzielić
> zaraz.
>
Kluczowe słowo to imo 'uprawnienia'. Możesz udzielić pierwszej pomocy, ale
leczyć już nie. O podawaniu leków decyduje lekarz, sama piszesz, że 'nie
życzyłabyś sobie' a nie jest to wyłącznie kwestia życzeń. Dzieciaki mają
teraz tyle alergii i innych paskudnych reakcji... jeżeli masz pewność, że
nie zaszkodzisz, wiesz że nie jest uczulony na dany środek, itd. - a masz
pewność, że nie zaszkodzisz?

> Albo ten nieszczęsny aviomarin.
> Dlaczego rodzice wiedząc ze ich dzieci chorują w autobusie nie dali im
> czegoś na chorobę lokomocyjną przed jazdą ?

A dlaczego rodzice wysyłają 9latka na całodniową wycieczkę autokarową bez
kropli wody i kromki chleba? Inteligentni inaczej są, ot co.

> I teraz odpowiedzialność za ewentualne podanie leku ma spaść na mnie ?

A na kogo? Ty zdecydowałaś o podaniu leku.
I szczerze - nie chodzi o odpowiedzialność. Musisz mieć świadomość, że
możesz wyrządzić dziecku krzywdę, nawet w najlepszych intencjach, ale zawsze
jakby co, poszkodowanym będzie dziecko.

> A może zostawić dziecko, aby się męczyło i haftowało do woreczka ?
>
Zwykle robimy postój, przesadzamy delikwenta do przodu, konfliskujemy
chipsy, batoniki, słodkie napoje, i inne łakocie. Pomaga w 9/10. Reszta
dostaje siatki foliowe, chyba że to nastolatek, który już wie, że dany
specyfik jadł i może. Wtedy, cóż, ryzykujemy. :)

> Na nauczycielki nie mam co liczyć, zazwyczaj w ogóle nie mają ze sobą
> apteczki.
>
Z kim Ty jeździsz??
Nie pamiętam, żeby piloci/przewodnicy zajmowali się u nas za bardzo dziećmi.
Zajęcie ich jakąś przyśpiewką, opowieścią, grą w czasie jazdy, to tak, ale
problemy z zachowaniem i nudnościami należał zawsze do belfrów.
A apteczkę mamy obowiązek zabrać na każdy wyjazd poza miasto.

--
EwaSzy
Shhhh, to jest usenet, tu się kopie po dupach, a nie humor poprawia.
(c) Jakub "Cubituss" Kowalski

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2005-06-28 14:44:00

Temat: Re: Odpowiedzialność za cudze dzieci
Od: "Iwon\(k\)a" <i...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Basia Z." <bjz_@_(prosze_usun_podkreslenia)_poczta.onet.pl> wrote in
message news:d9ri07$1p14$1@news2.ipartners.pl...
> Taki temat mi się nasunął w czasie dyskusji o chorobie lokomocyjnej.
>
> Nie jestem zawodowym nauczycielem, natomiast jestem przewodnikiem górskim
> oraz pilotem wycieczek i często jeżdżę na wycieczki szkolne z cudzymi
> dziećmi (od około 3-4 kl podstawówki po liceum).
> No i się zastanawiam jaki jest zakres odpowiedzialności za te dzieci.

strasznie brzmi, kiedy przewodnik i pilot nie ma zadnych wytycznych w jakim
zakresie ma odpowiadac za osoby bedace pod jego opieka. czy
piloci wycieczek lub przewodnicy nie maja jakiegos np zarzadu, ktory
prawnie ramifikuje ich obowiazki i prawa? czy kazdy przewodnik ustala sobie
wlasne, nie ma jakis wytycznych??? lekko dziwnie brzmi twoj post, kiedy
wiedzac jak
dlugo jestes juz przewodkikiem, nie wiesz co mozesz o co nie jesli chodzi
o ludzi w twojej grupie. zapewne dotyczy to wszystkich innych przewodnikow,
co
nie napawa optymizmem.
co do lekow- to zapewne przechodzicie kurs pierwszej pomocy i leki stosowane
w tym zakresie sa wam znane, i powinniscie je stosowac tak jak was nauczono.
dlatego nie potrzeba lakarza,
zeby udzielic komus pierwszej pomocy przez kogos z tym zakresie
przeszkolonego.
innych lekow imo nie powinnas podawac. jesli juz to rodzice powinni sami
uzgodnic ze swoim lekarzem i Ciebie uczynic odpowiedzialnym za podanie
danego
leku (dzieci np chore na stme, alergicy itp) poza tym Ty jako opiekun
musisz wiedziec jakie leki dzieci zazywaja, i na co choruja przed wyjazdem.
to wszystko imo powinno byc ustalone
przed wycieczka. jednym slowem widze, ze barkuje zupelnie komunikacji miedzy
rodzicami a opiekunami przed wycieczka, co budzi groze, kiesy czyta sie taki
post.



iwon(k)a


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2005-06-28 20:00:31

Temat: Re: Odpowiedzialność za cudze dzieci
Od: "Harun al Rashid" <a...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Iwon(k)a" ...
> poza tym Ty jako opiekun
> musisz wiedziec jakie leki dzieci zazywaja, i na co choruja przed
> wyjazdem.
> to wszystko imo powinno byc ustalone
> przed wycieczka. jednym slowem widze, ze barkuje zupelnie komunikacji
> miedzy
> rodzicami a opiekunami przed wycieczka, co budzi groze, kiesy czyta sie
> taki post.
>
Nie budź grozy.
Opiekun z przewodnikiem Ci się pozajączkował. Basia jest przewodnikiem;
osobą odpowiedzialną za dzieci jest kierownik wycieczki - na wycieczkach
organizowanych w szkole to zazwyczaj wychowawca wyjeżdżającej klasy.

--
EwaSzy
Shhhh, to jest usenet, tu się kopie po dupach, a nie humor poprawia.
(c) Jakub "Cubituss" Kowalski

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2005-06-29 02:00:04

Temat: Re: Odpowiedzialność za cudze dzieci
Od: "Iwon\(k\)a" <i...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Harun al Rashid" <a...@o...pl> wrote in message
news:d9saj1$t13$1@nemesis.news.tpi.pl...

> Nie budź grozy.

:))

> Opiekun z przewodnikiem Ci się pozajączkował. Basia jest przewodnikiem;

to wiem.

> osobą odpowiedzialną za dzieci jest kierownik wycieczki - na wycieczkach
> organizowanych w szkole to zazwyczaj wychowawca wyjeżdżającej klasy.

jak zwal tak zwal, z postu cos jednak innego wynika.

iwon(k)a

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2005-06-29 06:50:20

Temat: Re: Odpowiedzialność za cudze dzieci
Od: "Basia Z." <bjz_@_(prosze_usun_podkreslenia)_poczta.onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Harun al Rashid" :

> Jak go popchniesz ;)
> A serio, zawsze ktoś może się czepiać, że zabrałaś na zbyt trudny szlak
jak
> na ich możliwości. Z naciskiem na 'czepiać się'. Jeżeli robisz, co do
Ciebie
> należy, nie widzę problemu. Wypadki na chodniku też się zdarzają.
>

Też tak myślę.
Ponadto ubezpieczam się od OC.

> Kluczowe słowo to imo 'uprawnienia'. Możesz udzielić pierwszej pomocy, ale
> leczyć już nie. O podawaniu leków decyduje lekarz, sama piszesz, że 'nie
> życzyłabyś sobie' a nie jest to wyłącznie kwestia życzeń. Dzieciaki mają
> teraz tyle alergii i innych paskudnych reakcji... jeżeli masz pewność, że
> nie zaszkodzisz, wiesz że nie jest uczulony na dany środek, itd. - a masz
> pewność, że nie zaszkodzisz?

No właśnie w tym problem.
Na szczęście sama nie zetknęłam się z podobną sytuacja, ale rozmawaiłam na
ten temat z kolegą - lekarzem, który też jest jednoczesnie przewodnikiem
górskim.
W zasadzie to nie powinno się podawać podopiecznemu nawet tabletki na ból
głowy, bo nigdy nie ma pewności czy się nie zaszkodzi.
Oczywiście zupełnie co innego - pierwsza pomoc w niezbędnym zakresie w celu
ratowania życia.

> A dlaczego rodzice wysyłają 9latka na całodniową wycieczkę autokarową bez
> kropli wody i kromki chleba? Inteligentni inaczej są, ot co.
>

Ja się spotkałam ze w bardzo zimny dzień czerwcowy (było 5 stopni i padał
śnieg) rodzice wysłali dzieci w krótkich rękawkach i bez okrycia od deszczu.
Zmieniliśmy całkiem plany wycieczkowe, a mimo to dzieciaki pomarzły.

> > Na nauczycielki nie mam co liczyć, zazwyczaj w ogóle nie mają ze sobą
> > apteczki.
> >
> Z kim Ty jeździsz??

Z tym na kogo dostaję zlecenie ;-)
Tak na prawdę to nauczycieli spotkałam bardzo różnych. Od takich, którzy
potrafili w centrum Zakopanego wyjsć do miasta od 20 do 23 pozostawiając
dzieci same w ośrodku (to nie była "nasza" wycieczka, ale to fakt
autentyczny) do takich którzy wycieczkę traktowali jak wspaniałą okazję
zapoznania się ze swoją klasą, no i praktycznie nigdzie nie puszczali dzieci
(nawet nastolatków) samych, za to organizowali im zajęcia.

> Nie pamiętam, żeby piloci/przewodnicy zajmowali się u nas za bardzo
dziećmi.
> Zajęcie ich jakąś przyśpiewką, opowieścią, grą w czasie jazdy, to tak, ale
> problemy z zachowaniem i nudnościami należał zawsze do belfrów.

W jednym konkretnym przypadku belfrowie własnie nie mieli apteczki w
autokarze, a dzieci wymiotowały.
W innym przypadku (nauczyciele bardzo fajni) zapomnieli zabrać apteczki w
góry, a akurat ktoś mocno obtarł sobie nogę.
Jesli chodzi o naklejenie plastra, raczej nie mam obaw ze to komuś
zaszkodzi.

Pozdrowienia.

Basia

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2005-06-29 08:52:19

Temat: Re: Odpowiedzialność za cudze dzieci
Od: "Hermiona" <k...@u...edu.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Basia Z." <bjz_@_(prosze_usun_podkreslenia)_poczta.onet.pl>
napisał w wiadomości news:d9tfh3$8u8$1@news2.ipartners.pl...
>
>
> No właśnie w tym problem.
> Na szczęście sama nie zetknęłam się z podobną sytuacja, ale rozmawaiłam na
> ten temat z kolegą - lekarzem, który też jest jednoczesnie przewodnikiem
> górskim.
> W zasadzie to nie powinno się podawać podopiecznemu nawet tabletki na ból
> głowy, bo nigdy nie ma pewności czy się nie zaszkodzi.
> Oczywiście zupełnie co innego - pierwsza pomoc w niezbędnym zakresie w
> celu
> ratowania życia.

U moich dzieciaków wychowawczynie na zebraniu przed wycieczką proszą o
przygotowanie dzieciom (zwłascza alergicznym) apteczek z kartką o dawkowaniu
w okreslonych wypadkach i lekami, które dzieci mogą brać. Takie PODPISANE
miniapteczki ląduja u wychowawcy.
Kasia


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


9. Data: 2005-06-29 14:18:22

Temat: Re: Odpowiedzialność za cudze dzieci
Od: "Iwon\(k\)a" <i...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Basia Z." <bjz_@_(prosze_usun_podkreslenia)_poczta.onet.pl> wrote in
message news:d9tfh3$8u8$1@news2.ipartners.pl...

> No właśnie w tym problem.
> Na szczęście sama nie zetknęłam się z podobną sytuacja, ale rozmawaiłam na
> ten temat z kolegą - lekarzem, który też jest jednoczesnie przewodnikiem
> górskim.
> W zasadzie to nie powinno się podawać podopiecznemu nawet tabletki na ból
> głowy, bo nigdy nie ma pewności czy się nie zaszkodzi.

kazdy lek moze zaszkodzic, nawet podawany w szpitalu przez profesora, chyba
o tym kazdy wie. ale nie jest to wytlumaczenie dla niepodania leku.
ktos ten lek ma obowiazek podac na wycieczce, kiedy uczestnika
cos boli, i jest to systuacja wymagajaca zastosowania srodkow
farmakologicznych. i wlasnie na taka sytuacje ktos kto jest odpowiedzialny
za dzieci powinnien miec jasny plan, i wiedzec jak sie ma zachowac.

> Oczywiście zupełnie co innego - pierwsza pomoc w niezbędnym zakresie w
> celu
> ratowania życia.

prawie to samo. w przypadku ratowania zycia jesli sie jest pzeszkolonym, tak
samo sie odpowiada za swoja akcje. i wydaje mi sie, ze na tego typu sytuacje
przeszkoleni jestecie Wy. przewodnicy.

> Ja się spotkałam ze w bardzo zimny dzień czerwcowy (było 5 stopni i padał
> śnieg) rodzice wysłali dzieci w krótkich rękawkach i bez okrycia od
> deszczu.
> Zmieniliśmy całkiem plany wycieczkowe, a mimo to dzieciaki pomarzły.

czy przed wycieczka rodzice nie dostaja informacji gdzie sie jedzie, i jak
sie
powinno przygotowac?. chyba powinno sie zalozyc "mniejsza inteligencje"
anizlei liczyc na zdrowy rozsadek, ktory jak widac nie jest w najlepszej
formie
u rodzicow. wciaz widze slaba komunikacje "przedwycieczkowa" i jak widac
za duzo jest domyslen, co kto powinien i kto ma jaki rozsadek.
jesli dzieci sa nieprzygotowane na wycieczke, i moze ona im zaszkodzic,
to taka wycieczka nie powinna sie odbyc. bo potem jest myslenie czy moze
by podac aspirynke, ale znow pojawia sie problem kto ma ja podac itp
od samego poczatku cos to kuleje.

>
>> > Na nauczycielki nie mam co liczyć, zazwyczaj w ogóle nie mają ze sobą
>> > apteczki.
>> >
>> Z kim Ty jeździsz??
>
> Z tym na kogo dostaję zlecenie ;-)

czy Ty nie masz prawa odmowic, zmienic cos itp jesli widzisz, ze
uczestnicy tej wycieczki sa do niej nieprzygotowani? nie przeszkadza
Ci jesli Twoje sumienie nie mowi Ci, ze cos zlego dzieje sie w twojej
grupie, nawet jesli ktos inny bezposrednio jest za nia odpowiedzialny?


> W jednym konkretnym przypadku belfrowie własnie nie mieli apteczki w
> autokarze, a dzieci wymiotowały.
> W innym przypadku (nauczyciele bardzo fajni) zapomnieli zabrać apteczki w
> góry, a akurat ktoś mocno obtarł sobie nogę.
> Jesli chodzi o naklejenie plastra, raczej nie mam obaw ze to komuś
> zaszkodzi.

czy nauczyciele maja jakies plany jak wycieczka ma wygladac? czy jest
jakies zebranie przed ta wycieczka, zeby najwyrazniej im powiedziec,
czego sie moga na niej spodziewac? widac ze nikt w sumie do konca nie
zastanawia sie nad samymi uczestnikami wycieczki, czyli dziecmi,
poczynajac czesto niestety od niefrasobliwych rodzicow.

iwon(k)a


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


10. Data: 2005-06-29 14:30:48

Temat: Re: Odpowiedzialność za cudze dzieci
Od: "Harun al Rashid" <a...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Iwon(k)a" ...
>
>> osobą odpowiedzialną za dzieci jest kierownik wycieczki - na wycieczkach
>> organizowanych w szkole to zazwyczaj wychowawca wyjeżdżającej klasy.
>
> jak zwal tak zwal, z postu cos jednak innego wynika.
>
E, nieeee.
Imo Basia dywaguje jakie ma obowiązki, kiedy odpowiednie osoby (kier.
wycieczki) nie robią, co do nich należy. I jak daleko wolno jej się posunąć
w sprawowaniu opieki nad wycieczkowiczami. I co jej grozi, jak się wychyli.
Lepiej że myśli zawczasu. Jak wiesz, prawo i obowiązki to jedno, a życie
drugie. TEORETYCZNIE nic jej to nie powinno obchodzić, niech się
nauczycielki martwią, zamiast d*** obrabiać koleżankom i kawkę popijać. To
ja już wolę przewodnika (dla mojego dziecka) co się w razie czego potrafi
wychylić i zadziałać.

--
EwaSzy
Shhhh, to jest usenet, tu się kopie po dupach, a nie humor poprawia.
(c) Jakub "Cubituss" Kowalski

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 ... 4


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

basen ,córka z tata,?
choroba lokomocyjna?
Gra dla 9 latki ?
Dobry psychiatra
Rolki :)

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Statystyki inicjacji seksualnej
Poszukuje tytułu książki
Jak wyobrazacie sobie otwarcie przedszkoli i klas I - III ?
Dobre rady i sprytne sposoby przydatne dla dzieci, młodzieży i dorosłych
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych

zobacz wszyskie »