Data: 2011-06-15 19:31:36
Temat: Re: Oj Pole...
Od: "Chiron" <c...@o...eu>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Qrczak" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:ita2u8$au4$...@n...onet.pl...
Dnia 2011-06-15 09:41, niebożę Chiron wylazło do ludzi i marudzi:
> Użytkownik "Ikselka" napisał w wiadomości grup
> dyskusyjnych:x0sea25031c4.1bvcrd3w9i0fw$.dlg@40tude.
net...
> Dnia Tue, 14 Jun 2011 19:50:48 +0200, Fragile napisał(a):
>
>> Kolory potrafia mnie totalnie rozstroic,
>> rozdraznic, wpedzic w kiepski nastroj, badz wrecz przeciwnie - wyciszyc,
>> ukoic, lub dodac pozytywnej energii :)
>
> To se wyobraź coś takiego: zaproszona na podziwianie mieszkania po
> remoncie, niczego nie podejrzewając ufnie wchodzisz do wąskiego, długiego
> i
> niskiego przedpokoju z oknem na końcu; przygotowana zawczasu pochwała
> więźnie Ci w ustach, choć bardzo chciałaś ją wygłosić - bo oto ściany
> przedpokoju są kanarkowożółte (TEN rodzaj paskudnej żółci, zimnej aż
> trzeszczy w zębach) z szerokim pistacjowym pasem w połowie wysokości
> biegnącym wzDŁUŻ ścian...
> Z tego przedpokoju wchodzisz do kuchni o ścianach koloru dojrzałej
> moreli... wychodzisz więc szybko w nadziei na koniec wrażeń, ale wchodzisz
> do małego salonu w kolorze słonecznej pistacji z żółtymi jak słonecznik
> zasłonami. Zaniepokojona wybiegasz i znowu ten zielony pas na
> kanarkowym...
> Wpadasz do pokoju syna właścicieli mieszkania, poszukujac ukojenia - a
> tutaj gałki oczne Ci ściska nagła ciemna ultramaryna i granat zasłon w
> oknach... No więc uciekasz na wpół oszalała, byle prędzej - ale nie sposób
> ominąć tej żółci z pasem pistacjowym - uczucie rozsadzania gałek po
> ultramarynie... pistacjowy pas miga niebezpiecznie, ale kierując się
> według
> niego ostatnim rzutem nadziei wpadasz do łazienki... i bordo!!! Czy to
> może
> krew zalała oczy?
>
> Nie. To działo się naprawdę.
> Przeżyłam i opisuję :-PPP
>
> ====================================================
=========================
>
> To nie pozostanie bez wpływu na domowników. Co innego- chwilowa
> zachcianka na kolory, a zupełnie czym innym przypisanie ich na trwałe do
> ścian swojego mieszkania. Jednak- skoro się na to zdecydowali- to na
> prawdę ciekawie może być popatrzeć na nich z punktu widzenia
> psychologii- jaką tworzą rodzinę i jak się to ma do tych kolorów.
Masz jakiś pomysł, jak?
====================================================
============================
To trudno napisać...Kiedyś chodziłem na terapię do psychologa- gestaltowca.
A właściwie to najwięcej zawdzięczam terapii u niego. Kilka razy bawiliśmy
się w malowanie mandali. Potem opowiadaliśmy o naszym nastroju, inni mówili,
jak nas w danej chwili odbierają i pokazywaliśmy swoją mandalę. Chyba zawsze
doskonale odzwierciedlała nasz nastrój. I na odwrót: wejście do
pomieszczenia o określonych barwach wywołuje w nas pewien określony nastrój,
a więc wpływa na nasze zachowania. To nie jest wiedza tajemna- a już na
pewno nie dla handlowców: przyjrzyj się choćby barwom dominującym w
restauracjach: droga restauracja, chodzi o zatrzymanie klienta, żeby był jak
najdłużej- żeby czuł się dobrze i jak najwięcej w takiej swobodnej i
bezpiecznej atmosferze zamówił: niech żyją brązy i beże. Fast- food, żeby
klient szybko zamówił i jeszcze szybciej wyszedł- najlepiej na zewnątrz-
królują jaskrawe barwy, szczególnie kontrasty takie jak połączenie
niebieskiego z czerwonym.
Całkiem sporo by na temat takiej rodziny, jak opisywała Ixi, tego, co się u
nich dzieje, ich problemów- mógłby powiedzieć spec od feng- shui. Oczywiście
wziąłby jeszcze pod uwagę całe mnóstwo innych czynników- jednak kolory były
by jednym z ważniejszych. Ja z całą pewnością na podstawie li tylko tego
opisu nie zdecydował bym się na jakieś ogólniejsze wnioski. Mało danych.
--
Prawda, Prostota, Miłość
Chiron
|