Data: 2015-06-12 19:24:48
Temat: Re: Onan
Od: Penetrator <r...@g...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Nemrod
W dniu 2015-06-12 o 13:56, bartek pisze:
> Jak wyglądała historia Onana?
Rdz 38,6-10
> Onan miał brata. Brat miał żonę i majątek (pewnie pięć kóz i szopę,
> ale zawsze coś), ale zmarło m[u] się bezdzietnie.
Niestety, kłamiesz. Er nie miał żadnego majątku. A umarł, ponieważ
był zły w oczach Boga.
> Na takie sytuacje
> tamtejsze prawo przewidywało, że to brat zmarłego miał się
> zaopiekować jego żoną i... spłodzić z nią dzieci (lewirat).
To był taki semicki zwyczaj - usankcjonowany dopiero przez Mojżesza.
[Pwt 25,5+]
> Co ważne, w oczach prawa te dzieci byłby dziećmi nie Onana
> (biologicznego ojca) ale jego brata. I to one by dziedziczyły
> majątek zmarłego. Nie dopuszczając do zapłodnienia (mimo
> pozornego wywiązywania się z nałożonego na niego obowiązku)
> Onan chciał przejąć ten majątek/przekazać go swoim dzieciom.
A teraz to już bredzisz konkretnie. Onan nie miał żadnych dzieci,
a te które mógł mieć z Tamar były konsekwentnie niedopuszczane
do poczęcia. To rozgnierwało Boga i dlatego zesłał na niego śmierć.
Wniosek z tego taki, że Bóg wyjątkowo nie lubi współżycia płci
przeciwnych bez dopuszczenia intencji prokreacji.
I nie ma mowy o żadnym majątku - wszystko od początku należało
do Onana i jego potencjalnych potomków. Naczytałeś się jakichś
bzdur i teraz je bezmyślnie powtarzasz.
> Bóg nie był wkurwiony o to, gdzie kto czym pryskał, tylko
> o próbę oszustwa w prawie spadkowym.
Piszesz nielogiczne i niekonsekwentne brednie, bez znajomości
tekstu źródłowego.
--
Nemrod Vargardsson
Pwt 32,41 Gdy miecz błyszczący wyostrzę
i wyrok wykona ma ręka,
na swoich wrogach się pomszczę,
odpłacę tym, którzy Mnie nienawidzą.
42 Upoję krwią moje strzały,
mój miecz napasie się mięsem,
krwią poległych i uprowadzonych,
głowami dowódców nieprzyjacielskich.
To ty bredzisz ćwoku, bo bilbia nie potępia seksu, a ten ustęp dotyczny wzmożenia
dzietności w tym okresie, by rodziło się więcej dzieci, bo ręce do pracy były
potrzebne i to nie jest rygor tylko pouczenie. To następnie zmienia kler i z boga
robi dewianta, który ma problem z seksem. Gdyż celibat jest wtenczas karany,a wysocy
urzędnicy czy sędziowie Senhydrynu mają wręcz nakaz współżycia codziennie. Tu chodzi
bardziej o myśleniu o potomkach. A Kler dopiero tam widzi straszną masturbacje i
przeklęty seks, bo im od celibatu odbija i seks staje się strasznym szatanem, a bóg
sfrustrowanym dewiantem, który pilnuje ilości spustów w ryjem w majtkach ludzi.
|