Data: 2003-10-14 11:43:12
Temat: Re: Optymistycznie:)
Od: "oscar" <o...@k...net.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Uzytkownik "Nina M. Miller" <n...@p...ninka.net.usun> napisal w
wiadomosci news:20031014040409.2cf54f14.ninka@pierdol.ninka.net
.usun...
To pozwol ze ja jeszcze raz powtorze:
"To dziwne, bo byla na ten temat debata rzadu jakies pol roku temu.
Gazety trabia co jakis czas.
Belka jak robil budzet to tez mowil "70 % pracujacych jest niedoplacanych"
Niedawno wrocilo po raz pierwszy od lat 50tych zjawisko glodu i
niedozywienia w tym kraju, a co za tym idzie wraca zapomniana gruzlica.
Bezrobocie w malych miastach siega 40%, a srednio wynasi sporo ponad 20%
Srednia placa wynosi 1500 zl, jedna wizyta w sklepie to 200 zl, stale oplaty
to na oko 800 zl
Pracuje tylko 50% polakow zdolnych do pracy.
Ustawa wg banku swiatowego kosztuje 3 mln $, a liczba samochodow sluzbowych
do dyspozycji administracji jest najwyzsza w europie.
W duzej czesci miast nie da sie przejsc bezpiecznie z komurka przy uchu,
zeby jej nie stracic, a samemu nie dostac wpierdol."
Dodaj do tego od wielu lat gigatyczny deficyt w handlu zagranicznym, znikomy
wzrost gospodarczy, od wielu lat ujemne rentownosci w wiekszosci ,
gigantyczny wzrost administracji, ogromne koszty pracy (zus), ogromna czesc
budzetu poza jakakolwiek spoleczna kontrola (wliczajac zus bedzie pewnie 70%
budzetu panstwa ogolem), zerowa sterowalnosc panstwa przez demokratycznie
wybrane wladze, praktyczne nieistnienie armii, brak pieniedzy w budzecie na
wszystko opracz plac urzednikow. Masowe bankructwo szpitali,
nieprawdopodobna , wrecz przyslowiowa korupcja, upadek moralnosci wsrod
urzenikow i politykow.
Mam wymieniac dalej?
Jesli to nie jest ruina to co nia jest?????"
A u nas wojny nie bylo jak w Jugoslawi...
> przy TAKIM okreslaniu minimum socjalnego to i w USA by wyszla polowa
ponizej minimum.
>
Prosze Cie - nie porownuj standartow w USA i w Polsce..
Zapewniam Cie ze minimum w polsce jest duzo ponizej minimum w USA.
I jesli jest to liczba nieodpowiednia, to raczej w druga strone.
U nas statystyka rzadowa ma zwyczaj niedoszacowywania rozmiarow skotkow
indolencji rzadu.
Klasyczny przyklad-> wlasnie minimum socjalne, ze ktore nie da sie przezyc,
albo liczba bezrobotnych.
Statystyka rzadowa uznaje za pracujacego kogos kto przepracowal 1 godzine w
tygodniu.
Gdy w innych panstwach te normy sa parokrotnie wyzsze.
Jesli mozna sie czegos czepic w tej statystyce, to to ze duza czesc obrotu
gospodarczego odbywa sie w szarej strefie.
Co nie zmienia zasadniczo ogolnego obrazu totalnego polskiego burdelu.
oscar
|