Data: 2009-10-01 22:56:16
Temat: Re: Oskar?am
Od: XL <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Thu, 1 Oct 2009 15:31:47 -0700 (PDT), de Renal napisał(a):
> XL wrote:
>> Dnia Thu, 1 Oct 2009 06:16:39 -0700 (PDT), de Renal napisaďż˝(a):
>>
>>> XL wrote:
>>>> Dnia Thu, 1 Oct 2009 04:30:07 -0700 (PDT), de Renal napisaďż˝(a):
>>>>
>>>>> Robakks wrote:
>>>>>> "glob" <r...@g...com>
>>>>>> news:b08212e5-dd96-4317-ba4f-6fdeaf0ca0fd@c37g2000yq
i.googlegroups.com...
>>>>>>> "Robakks" <R...@g...pl>
>>>>>>> news:ha1p5k$ji8$1@inews.gazeta.pl...
>>>>>>
>>>>>>>> :-)
>>>>>>>> Zrobi�em dok�adnie to samo co Ty w po�cie otwieraj�cym.
>>>>>>>> Opisa�em mechanizm patologii kt�rej skutkiem s� aborcje.
>>>>>>>> Ty nie zrozumia�e� mojej odpowiedzi, wi�c s�dzisz, �e pisz� o
sobie.
>>>>>>>> Nie pisz� o sobie glob. Spr�buj przeczyta� co napisa�em
>>>>>>>> ze zrozumieniem, a je�li czego� nie zrozumia�e� - to zapytaj. OK?
>>>>>>>> Robakks
>>>>>>>> *�"�'���`�.^:;~>�<��-.,��
>>>>>>
>>>>>>> Acha, sorry, przeczyta�em pocz�tek a �e si� obudzi�em, to ten
pocz�tek
>>>>>>> mnie zagotowa�, ale czy napewno powini�my oskar�a� w�a�nie emocje
>>>>>>> za taki stan rzeczy , Czy tylko emocje s� winne i powinni�my si�
odcinaďż˝
>>>>>>> od tych emocji, by� mo�e odcinanie si� od emocji powoduje ch�odne
>>>>>>> kalkulacje i uprzedmiotowienie w�a�nie innych os�b, by wyrzuca�
>>>>>>> kobiety na �mietnik jak to �adnie uj��e�. Jaki mechanizm nami
>>>>>>> post�puje, strach o w�asny ty�ek, brak odpowiedzialno�ci, co jeszcze
?
>>>>>>
>>>>>> Mo�e zacznijmy od tego, �e "nie �wi�ci garnki lepi�", a wi�c
ka�demu
>>>>>> pomimo zabezpiecze� i ostro�no�ci mo�e przydarzy� si� ci��a
>>>>>> z jakich� powod�w nie chciana. R�nica w postawach m�czyzn
>>>>>> na to zdarzenie jest taka, �e MY jeste�my z kobiet� na dobre i z�e,
>>>>>> a ONI (opisani w poprzednim po�cie) maj� kobiet� w dupie, a wi�c
>>>>>> sďż˝ niejako dwie postawy: partnerska i egoistyczna.
>>>>>> Tak to widzďż˝. :-)
>>>>>> Edward Robak* z Nowej Huty
>>>>>> ~>ďż˝<~
>>>>>> mi�o�nik m�dro�ci
>>>>>
>>>>> Tak si� zastanawiam, czy przypadkiem ta gruposk�rno�� m�czyz nie
>>>>> spowodowa�a u nas wog�le wywalenie kobiety na margines spo�eczny. �e
>>>>> ta nieodpowiedzialno�� zapominanie i� kobieta ma swoje problemy i
>>>>> w�asny �wiat uczu� i prze�y� nie zosta� po prostu zast�piony
>>>>> schematem, i� kobieta ma by� pos�uszna, troch� jak dziecko jest i ma
>>>>> by� jedynie pos�uszne w wychowaniu kk, tak jakby otworzono m�czy�nie
>>>>> mo�liwo�� umycia r�k i ucieczk� od prywatnych spraw narzuconych przed
>>>>> pedagogik� instancji ko�cio�a. Jakby on zawsze odcz�owiecza� ludzi i
>>>>> nie wa�ne co czuje osoba kt�ra obok �pi i si� przytula , bo to nie
>>>>> jest cz�owiek, to ma by� pos�uszne.
>>>>
>>>> Co ty wiesz o przytulaniu...
>>>> --
>>>>
>>>> Ikselka.
>>> Widzisz Ikselcia w naszych czasach jeste�my ubrani podw�jnie, gdybym
>>> chcia� ciebie przytuli� jako kobiet�, najpierw musia�bym ciebie
>>> rozebra� z katolicyzmu, a nast�pnie z ubrania, to jest widoczne po
>>> piel�gniarkach, kiedy opiekuj� si� m�czyzn�. Kiedy piel�gniarka
>>> rozbierze siebie z piel�gniarki inaczej traktuje cia�o m�czyzny, nie
>>> jak piel�gniarka ale jako kobieta. Niestety w naszych czasach ludzie
>>> nawet zdejmuj�cy ubrania, nie potrafi� zdj�� tego stroju zbiorowego,
>>> kt�ry im uszyto. Kochaj�c si� z tob�, kocha�bym si� z katoliczk� a
nie
>>> kobiet�, wi�c pewnie nigdy ikselcia si� nie kocha�a�, nadal jeste�
>>> dziewic�. By� mo�e, a raczej napewno m�czy�ni za�o�yli na siebie
>>> bardzo gr�boskurny str�j i traktuj� kobiety wed�ug tego stroju, nie
>>> potrafi� by� exchibicjonistyczni. Dlatego jeste�my tacy samotni.
>>
>> Co Ty w
> iesz o mi�o�ci...
>> --
>>
>> Ikselka.
> Ikselcia czy ty zrozumiałaś co napisałem, bo w pewnym sensie jesteś
> jeszcze dziewicą, więc co głupie pytania zadajesz. Przeczytaj raz
> jeszcze.
Zrozumiałam, trollu: wg ciebie jestem (mentalną) dziewicą, bo dotąd się nie
kochałam tak naprawdę jako kobieta, tylko jako katoliczka "ubrana" w swoje
katolickie ograniczenia.
Ty za kobietę uważasz jedynie samiczoludzkie zwierzę, wolne od tu akurat
dla ciebie najgorszych, bo katolickich, "nalotów"/skorupy na psychice,
kierujące się jedynie własnymi doznaniami, niewiele mającymi wspólnego z
doznaniami partnera.
Dlatego napisałam "Co ty wiesz o miłości" - bo miłość, zwieńczona miłością
fizyczną, nie podlega żadnym mentalnym odziewkom/zaskorupieniom. Ponieważ
jednak ty twierdzisz, że podlega - ja piszę "Co ty wiesz o miłosci".
Kochałabym się tak samo będąc niewierzącą, jak robię to będąc katoliczką -
w moim seksie jest pewność że nie lokuję swoich starań i emocji w kimś
niegodnym ich, nie odsłonię się przed egoistą, który zużytkuje moje
intencje i ciało tylko dla siebie... i spokój o to, że nie jestem
przechodnim naczyniem. A i mojemu Mężczyźnie zależy na tym samym. Jest
pełna zgodność. Dlatego w takim układzie najwięcej się daje i najwięcej
otrzymuje, tylko w tym ukladzie można liczyć na najwięcej, jak tylko
człowiek może dać drugiemu.
Dlatego ty nigdy nie osiągniesz maksimum brania i dawania, bo jeśli w ogóle
się kochasz, to ze zwierzętami - ludzkimi...
A katolicyzm zostaw w spokoju, bo nie on dyktuje, jak się ludzie w łóżku
mają. Jest odwrotnie: to m.in. to, jak się mają we własnym łóżku prowaDZI
ICH DO KATOLICYZMU.
--
Ikselka.
|