Data: 2009-10-01 23:00:12
Temat: Re: Oskar?am
Od: XL <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Fri, 02 Oct 2009 00:42:18 +0200, vonBraun napisał(a):
> XL wrote:
>
>> Dnia Thu, 1 Oct 2009 06:16:39 -0700 (PDT), de Renal napisał(a):
>>
>>
>>>XL wrote:
>>>
>>>>Dnia Thu, 1 Oct 2009 04:30:07 -0700 (PDT), de Renal napisaďż˝(a):
>>>>
>>>>
>>>>>Robakks wrote:
>>>>>
>>>>>>"glob" <r...@g...com>
>>>>>>news:b08212e5-dd96-4317-ba4f-6fdeaf0ca0fd@c37g
2000yqi.googlegroups.com...
>>>>>>
>>>>>>>"Robakks" <R...@g...pl>
>>>>>>>news:ha1p5k$ji8$1@inews.gazeta.pl...
>>>>>>
>>>>>>>>:-)
>>>>>>>>Zrobi�em dok�adnie to samo co Ty w po�cie otwieraj�cym.
>>>>>>>>Opisa�em mechanizm patologii kt�rej skutkiem s� aborcje.
>>>>>>>>Ty nie zrozumia�e� mojej odpowiedzi, wi�c s�dzisz, �e pisz� o
sobie.
>>>>>>>>Nie pisz� o sobie glob. Spr�buj przeczyta� co napisa�em
>>>>>>>>ze zrozumieniem, a je�li czego� nie zrozumia�e� - to zapytaj. OK?
>>>>>>>>Robakks
>>>>>>>>*�"�'���`�.^:;~>�<��-.,�
ďż˝
>>>>>>
>>>>>>>Acha, sorry, przeczyta�em pocz�tek a �e si� obudzi�em, to ten
pocz�tek
>>>>>>>mnie zagotowa�, ale czy napewno powini�my oskar�a� w�a�nie emocje
>>>>>>>za taki stan rzeczy , Czy tylko emocje s� winne i powinni�my si�
odcinaďż˝
>>>>>>>od tych emocji, by� mo�e odcinanie si� od emocji powoduje ch�odne
>>>>>>>kalkulacje i uprzedmiotowienie w�a�nie innych os�b, by wyrzuca�
>>>>>>>kobiety na �mietnik jak to �adnie uj��e�. Jaki mechanizm nami
>>>>>>>post�puje, strach o w�asny ty�ek, brak odpowiedzialno�ci, co jeszcze ?
>>>>>>
>>>>>>Mo�e zacznijmy od tego, �e "nie �wi�ci garnki lepi�", a wi�c
ka�demu
>>>>>>pomimo zabezpiecze� i ostro�no�ci mo�e przydarzy� si� ci��a
>>>>>>z jakich� powod�w nie chciana. R�nica w postawach m�czyzn
>>>>>>na to zdarzenie jest taka, �e MY jeste�my z kobiet� na dobre i z�e,
>>>>>>a ONI (opisani w poprzednim po�cie) maj� kobiet� w dupie, a wi�c
>>>>>>sďż˝ niejako dwie postawy: partnerska i egoistyczna.
>>>>>>Tak to widzďż˝. :-)
>>>>>>Edward Robak* z Nowej Huty
>>>>>>~>ďż˝<~
>>>>>>mi�o�nik m�dro�ci
>>>>>
>>>>>Tak si� zastanawiam, czy przypadkiem ta gruposk�rno�� m�czyz nie
>>>>>spowodowa�a u nas wog�le wywalenie kobiety na margines spo�eczny. �e
>>>>>ta nieodpowiedzialno�� zapominanie i� kobieta ma swoje problemy i
>>>>>w�asny �wiat uczu� i prze�y� nie zosta� po prostu zast�piony
>>>>>schematem, i� kobieta ma by� pos�uszna, troch� jak dziecko jest i ma
>>>>>by� jedynie pos�uszne w wychowaniu kk, tak jakby otworzono m�czy�nie
>>>>>mo�liwo�� umycia r�k i ucieczk� od prywatnych spraw narzuconych przed
>>>>>pedagogik� instancji ko�cio�a. Jakby on zawsze odcz�owiecza� ludzi i
>>>>>nie wa�ne co czuje osoba kt�ra obok �pi i si� przytula , bo to nie
>>>>>jest cz�owiek, to ma by� pos�uszne.
>>>>
>>>>Co ty wiesz o przytulaniu...
>>>>--
>>>>
>>>>Ikselka.
>>>
>>>Widzisz Ikselcia w naszych czasach jesteśmy ubrani podwójnie, gdybym
>>>chciał ciebie przytulić jako kobietę, najpierw musiałbym ciebie
>>>rozebrać z katolicyzmu, a następnie z ubrania, to jest widoczne po
>>>pielęgniarkach, kiedy opiekują się mężczyzną. Kiedy pielęgniarka
>>>rozbierze siebie z pielęgniarki inaczej traktuje ciało mężczyzny, nie
>>>jak pielęgniarka ale jako kobieta. Niestety w naszych czasach ludzie
>>>nawet zdejmujący ubrania, nie potrafią zdjąć tego stroju zbiorowego,
>>>który im uszyto. Kochając się z tobą, kochałbym się z katoliczką a nie
>>>kobietą, więc pewnie nigdy ikselcia się nie kochałaś, nadal jesteś
>>>dziewicą. Być może, a raczej napewno mężczyźni założyli na siebie
>>>bardzo gróboskurny strój i traktują kobiety według tego stroju, nie
>>>potrafią być exchibicjonistyczni. Dlatego jesteśmy tacy samotni.
>>
>>
>> Co Ty wiesz o miłości...
>
> Ale tu się na szczęście nie zgadzam ;-)
Ucieszyleś się, ze nie odbiegłeś zbyt daleko ani na zbyt długo od swojego
zapewniającego Ci równowagę ustalenia "Tej nie lubię, tej nie lubię, tej
nie pocałuję, a chusteczke haftowaną..."?
Co Ty wiesz zatem o szcześciu? - skoro polega ono dla Ciebie na
dostosowywaniu się do wcześniejszych sztywnych założeń i wytyczonych
taktyk...
> tekst Globa jest niezły nawet
> jeśli pod hasłem 'miłość' rozumiecie coś zupełnie innego. Tyle, że mnie
> nie dotyczy bezpośrednio - to się mogę nim nacieszyć.
>
Zupełnie coś innego jest miłoscią dla mnie, a co innego dla Globka. Dlatego
on nic nie wie o MOJEJ miłości, a własnej raczej nie zazna/ł, choć
teoretycznie ma ją obcykaną...
--
Ikselka.
|